„Miejski Rój nad Wisłokiem”, czyli pierwsza miejska pasieka w Rzeszowie [FOTO]

Reklama

Pół miliona pszczół ma docelowo zasilić 10 uli, które pojawiły się na terenie Zakładu Uzdatniania Wody MPWiK w Rzeszowie. To „Miejski Rój nad Wisłokiem”. 

 

Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji stawia na ekologiczne rozwiązania nie od dziś. Farma fotowoltaiczna, modernizacja procesu uzdatniania wody, która pozwoliła osiągnąć efekt zbliżony do wody źródlanej, a także nowoczesna mechaniczna suszarnia ścieków – to tylko jedne z wielu twardych inwestycji w ekologię, które MPWiK podjął w ostatnich latach. 

W tym roku rzeszowska spółka poszła jeszcze o krok dalej w proekologicznych działaniach. Wiosną przy ul. Naruszewicza zamontowała 100 budek dla jerzyków. Ptaki te są bardzo przydatne w walce z komarami. Ich obecność powoduje też, że można zrezygnować z chemicznych środków owadobójczych w walce z plagą uciążliwych muszek. 

W czwartek MPWiK pochwalił się kolejną ciekawą ekoinwestycją. Tym razem chodzi o pszczoły. Rzeszowska spółka uruchomiła na terenie Zakładu Uzdatniania Wody w Zwięczycy pasiekę 10 uli, w których mieszka już około pół miliona pszczół. 

Więcej zieleni

Lokalizacja pierwszej miejskiej pasieki nie jest przypadkowa. MPWiK w Zwięczycy ma 25 hektarów zielonego terenu w sąsiedztwie ujścia rzeki Lubcza do Wisłoka, którego nie może zabudować ze względu na ukryte pod ziemią sieci rur.

Na terenach zielonych postanowiono więc postawić pasieki, a wokół nich zasiać łąki, zasadzić krzewy i drzewa miododajne. Rosną tam już m.in. gorczyca czarna, maliny, porzeczka czarna, berberys i lipy. 

– Budowa miejskiej pasieki to bardzo cenna inicjatywa. Jej tereny posłużą jako miejsce edukacji i promocji działań proekologicznych. Bez pszczół nie ma życia. Przyczyniają się one do tworzenia dobrego środowiska naturalnego – mówi Marek Ustrobiński, wiceprezydent Rzeszowa. 

– Liczymy, że nasze działania znajdą naśladowców wśród innych instytucji i mieszkańców Rzeszowa, i że przyczynią się do zwiększenia działań proekologicznych na terenie miasta – dodaje Robert Nędza, prezes MPWiK w Rzeszowie. 

Tomasz Kamiński, miejski radny, zauważa z kolei, że dzięki pierwszej miejskiej pasiece Rzeszów dołączył do elitarnego grona europejskich stolic, które może poszczycić się własnymi pszczołami. – Londyn, Berlin, Paryż, a dziś Rzeszów. To dopiero początek naszych proekologicznych działań – przekonuje Tomasz Kamiński. 

Rzeszów ma swój miód 

Aktualnie zasiedlonych jest 7 z 10 uli. W każdym z nich znajduje się około 60 tys. pszczół, którymi przez rok będzie zajmował się pszczelarz Dariusz Łoza. Do jego zadań należy cotygodniowe doglądanie, dokarmianie i przygotowanie owadów do zimowania.

– Dla pszczół, którym zabrało się miód, przygotowuje się specjalne ciasto lub podaje cukier – wyjaśnia Łoza, który pszczelarzem jest z zamiłowania i z wykształcenia.

W każdym ulu znajduje się królowa, robotnice i trutnie. Rolą robotnic jest znoszenie miodu. Trutnie pojawiają się na wiosnę i są usuwane przez robotnice na jesieni. Ich jedyną funkcją jest funkcja rozrodcza. – „Szefową” w ulu jest królowa, którą oznaczamy, tak aby pszczelarz mógł ją odnaleźć (w tym roku oznaczenie jest niebieskie). To od kondycji królowej zależy siła pszczelej rodziny – wyjaśnia Dariusz Łoza. 

Rzeszowski pszczelarz MPWiK-u przewiduje, że z jednego ula uda się zebrać około 30 litrów miodu. – Pierwsze miodobranie planujemy dopiero w przyszłym roku. Chcemy naszym pszczołom zostawić miód na zimę, niech się dobrze odżywią i rozwiną – tłumaczy Jerzy Wiśniewski, zastępca kierownika działu zbytu MPWiK.

Zabrany miód będzie służył jako ekologiczny promocyjny gadżet Rzeszowa w konkursach organizowanych przez miasto lub jako prezent dla gości. 

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama