Do końca przyszłego roku kolej ma opracować dokumentację dotyczącą modernizacji wiaduktu kolejowego pomiędzy ul. Batorego i Siemieńskiego w Rzeszowie. PKP ma wyremontować tory, miasto zajmie się poszerzeniem ulicy.
Pod wiaduktem przebiega ul. Żółkiewskiego. Jej pokonanie w godzinach szczytu to droga przez mękę. Ruch obecnie odbywa się tam wahadłowo. Ulica pod torami jest jednokierunkowa. Nie raz autobusy MPK utknęły pod wiaduktem, który ma tylko 2,9 m wysokości.
Od wielu lat słychać o planach przebudowy wiaduktu, który ma długą historię. Wybudowany został w latach 1856-61, gdy nie był nawet w granicach Rzeszowa. Miasto ma związane ręce, niczego samo nie jest w stanie zrobić, bo wiadukt i droga pod nią jest własnością PKP Polskich Linii Kolejowych, a doprosić się u kolei szybkich decyzji to nie lada sztuka.
Bez porozumienia z PKP PLK miejscy urzędnicy o planie przebudowy wiaduktu mogą tylko pomarzyć. Kolej od lat obiecuje, że opracuje dokumentację inwestycji. Na razie tylko obiecywało. Deklarowano, że projekt powstanie w 2013 r., a rok później ruszą prace. Projektu nie ma do tej pory.
Miasto chce się podzielić inwestycją. PKP miałoby wziąć na swoje barki modernizację wiaduktu i torów, a ratusz przebudową drogi pod obiektem i poszerzeniem jej do dwóch pasów ruchu, tak żeby kierowcy nie musieli stać na światłach. Do tego budowa chodników i ścieżki rowerowej. Poszerzenie ulicy zmniejszyłoby korki na os. 1000-lecia i w Śródmieściu.
– Chcielibyśmy otrzymać warunki dotyczące projektu przebudowy wiaduktu. W tej sprawie ma się odbyć spotkanie. Zobaczymy, jakie są plany dotyczące wiaduktu i wtedy dostosujemy się z przebudową drogi – mówi Piotr Magdoń, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Rzeszowie.
PKP PLK tylko za modernizację wiaduktu nie zamierza się brać. Tę inwestycję traktuje jako część modernizacji stacji Rzeszów Główny. 12 października kolej podpisała umowę na opracowanie dokumentacji dotyczącej większego zakresu modernizacji. W planach jest przebudowa torowiska, peronów i przedłużenie przejścia podziemnego. Tunel ma być poszerzony i tworzyć pomost pomiędzy Placem Dworcowym a ul. Kochanowskiego. Obecnie trzeba korzystać z kładki nad torami.
– W Rzeszowie perony są ponure, niektóre nawet niezadaszone, nie ma gdzie usiąść. Podróżujący muszą siedzieć na walizkach – mówią podróżni.
Jak będzie wyglądać inwestycja? Będzie wiadomo dopiero po rozpisaniu planów projektowych. Na to PKP PLK dało czas do końca 2016 r. – Wtedy będzie wiadomo, jak wyglądać będzie inwestycja i wówczas będzie można rozmawiać o kosztach – mówi Dorota Szalacha, rzecznik prasowy PKP PLK.
(sl)
redakcja@rzeszow-news.pl