Dziecinada i niebezpieczna dla Polski i Polaków gra rządu Pis-u, to pierwsze słowa jakie nasuwają mi się po wczorajszym szczycie UE w Brukseli. Całe wczorajsze zachowanie Pani Premier świadczy o braku zrozumienia zasad funkcjonowania Unii Europejskiej, i powiem kolokwialnie „wsadzeniu” Pani Premier na minę przez tych, którzy doradzali jej takie, a nie inne zachowanie.
Na dokładkę Minister Waszczykowski i głupoty jakie płyną z jego ust. Z jednej strony stara się on zdeprecjonować rolę Przewodniczącego Rady Europejskiej mówiąc, że może on tylko otwierać unijne szczyty, by po chwili oskarżać Donalda Tuska o Brexit, kryzys imigracyjny i o wszystko co mu tylko przyjdzie na myśl. Jestem zdumiona, że pomimo tylu wpadek Pan Minister trwa niezmiennie na swoim stanowisku. Mam nadzieję, że po wczorajszych zachowaniach przedstawicieli rządu, tak w Brukseli jak i w polskim sejmie, Polacy zrozumieją, że PiS niebezpiecznie ciągnie nas w stronę wschodu. Robi to stosując propagandę, jaką znamy „ze starych, dobrych czasów”, a która ma na celu obrzydzić nam zachód. Między innymi próbują nam się wmówić, że 27 krajów Unii Europejskiej było przeciw Polsce. Uściślijmy: to rząd PiS był przeciwko 27 krajom Unii Europejskiej. Myślę, że nikt nie spodziewał się, że PiS w imię prywatnej wojenki tak bardzo skompromituje się i ośmieszy na arenie międzynarodowej.
Zresztą to co w ostatnich dniach zrobił PiS dobitnie pokazało, że polski rząd nie ma już właściwie żadnych sojuszników w Unii Europejskiej (z pewnością ku radości Rosji i rosyjskich dyplomatów). W dzisiejszych wydaniach zagranicznych mediów możemy przeczytać między innymi, że wczorajsze wydarzenia to historyczny policzek dla człowieka, który sądził, że będzie mógł złamać opór Europy. I w pełni się z tym zgadzam. Wczoraj Polska wygrała. Polska, która jest zieloną wyspą euroentuzjazmu na mapie Europy. Kraj, w którym 79% Polaków opowiada się za głębszą integracją z Unią Europejską i wreszcie kraj, w którym znakomita większość mieszkańców popierała kandydaturę swojego rodaka na stanowisko szefa Rady Europejskiej. Przegrał 1:27 rząd Prawa i Sprawiedliwości.
Mam bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony ogromny niesmak i zażenowanie wobec głupot jakich dopuszcza się PiS na arenie międzynarodowej. Z drugiej zaś, radość z przedłużenia kadencji Polaka Donalda Tuska o kolejne 2,5 roku na stanowisku Przewodniczącego Rady Europejskiej. Może tak naprawdę Prezes Kaczyński wyświadczył nam przysługę. Dzięki jego prywatnej vendetcie kadencja Donalda Tuska przejdzie do historii. Dziś Jego nazwisko nie schodzi z czołówek gazet, a wszyscy zapamiętają go jako niezwykle silnego polityka, o którego z Polską biła się cała Europa. Może trzeba za to Panu Prezesowi podziękować.
I jeszcze nasz narciarz roku. Pan Prezydent, który zdążył pogratulować polskim sportowcom sukcesów i zjechać z Kasprowego Wierchu, nagle zapadł się pod ziemię. Jak słabym trzeba być człowiekiem, aby milczeć w takiej chwili. Małe to i smutne. A przypominam, że Prezydent powinien być głównym reprezentantem naszego kraju na arenie międzynarodowej.
Na koniec pozwolę sobie wystosować apel do europarlamentarzystów z PiS. Szanowni Państwo, myślę, że warto by było zaprosić kolegów z rządu na staż do Parlamentu Europejskiego. Może będąc na miejscu, byłoby im łatwiej zrozumieć co robi i na jakich zasadach funkcjonuje Unia Europejska.