Zdjęcie: WSIiZ

Sztuczna inteligencja to już nasza codzienność, a nie tylko filmy science fiction. W związku z jej bardzo dynamicznym rozwojem pojawia się coraz więcej obaw, że AI kiedyś nas zastąpi. Ale czy faktycznie mamy się czego obawiać? Czy są obszary, w których żywy człowiek przestanie być potrzebny? Czy sztuczna inteligencja może wyłączyć specjalistów IT z aktywności zawodowej i czy warto być dzisiaj informatykiem?

O tym, że rozwój technologiczny stawia coraz większe i szybsze kroki w naszym życiu oraz o przyszłości jaka czeka sektor IT w związku z tak dynamicznym rozwojem sztucznej inteligencji, rozmawiamy z dr. inż. Januszem Kolbuszem, Prodziekanem Kolegium Informatyki Stosowanej w Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie.

Patrząc na skalę ewolucji AI oczywistym wydawałoby się, że takie kierunki studiów, jak informatyka i programowanie to kierunki zapewniające świetlaną, zawodową przyszłość, a mimo to wydaje się, że zainteresowanie młodych ludzi tymi kierunkami spada. Co może być tego powodem?

Dr inż. Janusz Kolbusz: – Niestety w ostatnim czasie, przynajmniej w publikacjach przeznaczonych dla szerokiego kręgu odbiorców, zasygnalizowano nowe niebezpieczeństwo dotyczące wybranej wąskiej grupy zawodowej. W wielu z nich autorzy wątpią w celowość udziału człowieka w nowych projektach z obszaru technologii informatycznych IT. Niektórzy z nich wręcz uważają, że udział ludzi w tworzeniu dóbr intelektualnych będzie się systematycznie zmniejszał, a rolę człowieka przejmie sztuczna inteligencja. Rodzi się jednak pytanie: czy przejmowanie pracy ludzkiej przez sztuczną inteligencję nie jest wymysłem publicystów, którzy w celu zwiększenia popularności swoich tekstów, propagują nie do końca sprawdzone tezy. Często trafiają one na podatny grunt, najczęściej wśród osób, dla których informatyka jest hobby, a nie wykonywanym zawodem.

Wielu ludzi boi się rozwoju sztucznej inteligencji. Ponad 70 lat temu Alan Turing przewidział, że maszyny będą się upodabniać w swoich czynnościach do czynności ludzkich. Czy sztuczna inteligencja zdała już Test Turinga?

JK: – W dzisiejszych czasach test Turinga przeszłaby znakomita większość wykorzystywanych profesjonalnie chatbotów czy voicebotów, dlatego ten test stracił na swoim znaczeniu. Wraz z pojawieniem się sieci neuronowych i dużych modeli językowych (ang. Large Language Model, LLM) formalne zdanie testu Turinga stało się znacznie łatwiejsze, wręcz banalne. ChatGPT już w 2023 bezproblemowo przeszedł test Turinga, a według informacji z 2024 roku zdał go lepiej od człowieka.

 

Patrząc z tej strony, powyższa analiza nie brzmi optymistycznie dla pracowników sektora IT. Czy w związku z tym sztuczna inteligencja może wyłączyć specjalistów IT z aktywności zawodowej?

JK: – Kiedy zaakceptujemy nową rzeczywistość, będziemy świadkami pozytywnych zmian w tym obszarze. Wymagać to będzie przedefiniowania roli informatyka w funkcjonowaniu współczesnej nauki, gospodarki czy administracji. Przed pracownikiem sektora IT stawiane będą jeszcze wyższe wymagania, w szczególności dotyczące jego kreatywności zawodowej. Jednak, nawet pobieżna analiza wskazuje kilka powodów, dla których eliminacja informatyków z przestrzeni społeczno-gospodarczej jest niewykonalna.

Przedsiębiorstwa niezmiennie potrzebują praktykujących specjalistów, stale rozwijających swoje umiejętności zawodowe, ponieważ w zadaniach, w których potrzebne jest doświadczenie i kreatywne myślenie, zastosowanie sztucznej inteligencji nie przynosi oczekiwanych efektów. Aby podejmować niestandardowe i kreatywne decyzje dotyczące architektury systemu złożonego, nadal niezbędni są doświadczeni informatycy z kreatywnym spojrzeniem na rozwiązanie problemu. Utrzymywanie sprawności intelektualnej i manualnej tej grupy zawodowej jest bezwzględnie konieczne.

Zastosowanie AI do obsługi sytuacji kryzysowych jest bardzo ryzykowne. Jednym z kluczowych założeń, na których oparte jest projektowanie sprzętu i oprogramowania jest przypuszczenie, że funkcjonowanie produktu odbywać się będzie w odgórnie zdefiniowanych warunkach, akceptowanych zarówno przez człowieka, jak i sprzęt techniczny. Sytuacje kryzysowe mogą być konsekwencją zagrożeń środowiskowych, ale także społeczno-gospodarczych. Żadna sztuczna inteligencja nie uchroni nas przed błędami, jeśli dane wejściowe wykorzystywane do jej uczenia są nieprawidłowe. AI nie zna sposobu radzenia sobie z takim problemem. Nie radzi sobie ona również z problemami, które są nietypowe i w życiu występują nadzwyczaj rzadko.

Zdolności uczenia się AI są ograniczone i istotnie różnią się od możliwości programistów. Uczenie sieci neuronowych stanowiących bazę AI polega na badaniu ogromnych ilości informacji. Objętość analizowanych danych jest tak duża, że obecnie sztuczna inteligencja wykorzystywana jest również do automatyzacji ich analizy. Chociaż koszt przetworzenia jednego rekordu danych jest minimalny, to z uwagi na ich ogromną ilość, koszty te są ogromne. Może się okazać, że trudność ich realizacji uczyni inwestycje w sztuczną inteligencję w tym obszarze nieopłacalnymi.

Zdjęcie: WSIiZ

Sztuczna inteligencja nie może być pociągnięta do odpowiedzialności. Oferując na rynku komercyjnym dowolny produkt, sprzedawca deklaruje, że jest on zgodny z przygotowanym do niego opisem technicznym. Oznacza to, że funkcje realizowane przez produkt są ściśle zdefiniowane i przewidywalne. Jeżeli deklaracje te są w jawny sposób niespełnione, sprzedawca teoretycznie odpowie za szkody poniesione w trakcie eksploatacji jego produktu. Podobne restrykcje dotyczą również programistów tworzących oprogramowanie. O ile człowiek stara się, aby jego twórczość była zgodna z zasadami logiki, to dzieła sztucznej inteligencji mogą być absolutnym bezsensem, a błędy sztucznej inteligencji będą coraz bardziej złożone, trudniejsze do wykrycia i coraz droższe do usunięcia.

Nauczanie młodych ludzi jest znacznie bardziej opłacalne niż nauczanie AI. W biznesie korporacyjnym znane jest powiedzenie, że największą wartością każdego pracodawcy są jego pracownicy. Cechą charakterystyczną człowieka jest bardzo szybkie dostosowywanie się do zaistniałych zmian. W przypadku sztucznej inteligencji proces ten jest znacznie bardziej długotrwały.

Nieprzenoszalność ludzkiej osobowości na urządzenia techniczne. Zachowanie człowieka z jego wątpliwościami i niezdecydowaniem, a co za tym idzie – nieszblonowym myśleniem – nie może być sformalizowane. Nierzadko mówimy o konkretnych osobach, że są nieobliczalne, ale w pozytywnym sensie – czyli niepowtarzalne, i jest to wyłącznie dowód na to, że żadna maszyna, funkcjonująca zgodnie z określonym wcześniej algorytmem, nie może ich zastąpić.

Zdjęcie: WSIiZ

Czyli warto dzisiaj studiować kierunki z obszaru technologii informacyjnych? Jak podsumowałby Pan przyszłość zawodów programisty i informatyka?

JK: – W chwili obecnej nie wiemy jeszcze, jak rozwijać się będzie nauka i technika oraz jakie możliwości nabędzie z czasem sztuczna inteligencja. Nie ulega jednak wątpliwości, że ktoś będzie musiał tworzyć AI i zarządzać nią, bowiem uregulowania prawne jeszcze przez wiele lat będą ograniczać jej autonomię. Warto również zauważyć, że technologie AI są narzędziami, które wspierają programistów, a nie ich zastępują. Informatycy, którzy potrafią dostosować się do zmian i wykorzystać nowoczesne narzędzia, będą nadal odgrywać kluczową rolę w procesie tworzenia oprogramowania. AI umożliwia automatyzację wielu procesów, co prowadzi do większej efektywności i oszczędności czasu. Jednak programiści zawsze będą potrzebni do projektowania, zarządzania i nadzorowania procesów wykonywanych przez sztuczną inteligencję. Maszyna działa w ograniczonym zakresie – na podstawie informacji dostarczonych przez człowieka. Nie potrafi więc wejść na ludzki poziom percepcji, nie ma też własnego zdania. Wiele skomplikowanych procesów wymaga obecności człowieka umiejącego myśleć nieliniowo. Samą sztuczną inteligencję również należy uczyć – i to także jest zadaniem współczesnych programistów. Czy warto dzisiaj studiować kierunki z obszaru technologii informacyjnych – zdecydowanie TAK!

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała: Paulina Bajda

 

Reklama