Nasza czytelniczka ostrzega przed nagim mężczyzną w skórzanej masce, który ponownie pojawił się na Bulwarach
Reklama

– Patrzę i widzę nagiego mężczyznę bez butów, bez bielizny, skulonego jakby się skradał, w skórzanej masce na twarzy. Ten koleś był bardzo, ale to bardzo obleśny – opisuje szokujące spotkanie na Bulwarach nasza czytelniczka.

Do tej niepokojącej sytuacji doszło wcześnie rano w sobotę 13 lipca. Nasza czytelniczka jednak dopiero dziś postanowiła o całym zdarzeniu poinformować media. Jak mówi – wraz z przyjaciółką wracała ze spotkania przez Bulwary.

– To jest fajny skrót dla pieszych i dla rowerzystów, i tamtędy wracałyśmy ze spotkania. Ludzie zaczęli już wychodzić do pracy, biegać lub spacerować z psami – opisuje pani Patrycja.

Jak dodaje, zawsze trzyma przy sobie gaz pieprzowy, ale tym razem nie trzymała go w dłoni, bo czuła się bardzo bezpiecznie. – Idziemy i rozmawiamy sobie w najlepsze i nagle ktoś klepnął mnie w … Patrzę w bok i widzę nagiego mężczyznę bez butów, bez bielizny, skulonego jakby się skradał, w skórzanej masce na twarzy. Był otyły, prawdopodobnie w średnim wieku i chyba miał choker na szyi, ale nie wiem bo byłam w ciężkim szoku – kontynuuje nasza czytelniczka.

Kazał im być cicho

– Ten koleś był bardzo, ale to bardzo obleśny. Palcem nam pokazał, że mamy być cicho. W tamtej chwili byłam w mega szoku, zaczęłam piszczeć i krzyczeć, aby zwrócić na siebie uwagę innych osób. Moja przyjaciółka zaczęła szukać telefonu, aby szybko zadzwonić na policję, a on nas w tym czasie jeszcze raz uciszał – opowiada pani Patrycja.

Jak dodaje, mężczyzna w końcu przestraszył się jej krzyków oraz tego, że nawiązały już kontakt z policją i uciekł. Obie z koleżanką pobiegły w przeciwnym kierunku i zaczęły ostrzegać przechodniów przed zboczeńcem. Chociaż do domu miały ok. 5 minut na nogach wolały zamówić taksówkę.

To nie pierwszy raz!

Pani Patrycja zauważa, że to nie pierwsza taka sytuacja na rzeszowskich Bulwarach. Jej koleżanka znalazła w internecie artykuł z 2023 roku, w którym opisane jest podobne zdarzenie. – Dziewczyna miała tę samą sytuację, ale zaatakował ją o godzinie 13 w biały dzień – dodaje nasza czytelniczka.

Pani Patrycja film ze wspomnieniami z tamtego wieczoru opublikowała na Tik-Toku (https://www.tiktok.com/@patrycja.sojkaa/video/7391856718487096609?_r=1&_t=8o4BMacGl4D). Jak mówi – wierzy w moc internetu i w to, że jej film uchroni jakąś inną dziewczynę przed podobnym przeżyciem.

Reklama

– Zawsze wydawało mi się, że będę wiedziała jak się zachować w takiej sytuacji, ale serio – uwierzcie, że nie wiecie jak się zachowacie. Pewnie bardzo łatwo będzie napisać komentarz, że „ja bym zrobił to, a ja bym zrobiła tamto”. No nie, nie wiecie co byście zrobili. Prawdopodobnie ten typ od tamtego roku sobie harcuje po całym Rzeszowie, więc na prawdę uważajcie na siebie – apeluje nasza czytelniczka.

Lepiej nie prowokować

Jak mówi Natalia Sempowicz, psycholożka – może być kilka przyczyn takiego zachowania mężczyzny. – Pierwsza to taka, że kierowały nim jakieś chemiczne środki. Druga to, że jest to człowiek chory psychicznie, który ma zaburzenia lub jest to zwykły wygłup, nie najwyższych lotów, głupi zakład – wyjaśnia.

Podkreśla, że w takiej sytuacji należy natychmiast wezwać policję. – Policjanci są przeszkoleni i będą wiedzieli jak się zachować i czy wezwać pogotowie psychiatryczne. Jeśli nie jest agresywny, a jedynie zachowuje się w sposób odbiegający od normy, to możliwe, że nie będzie koniecznie zakucie go w kajdanki czy siłowe zatrzymanie – dodaje.

Przestrzega też przed powszechnie panującą opinią, że osobę, która dopuszcza się nieobyczajnego zachowania należy wyprowadzić z równowagi, np. wyśmiewając ją.

– Jest ryzyko, że ktoś taki może nas zaatakować, trzeba być ostrożnym. Lepiej nie ryzykujmy prowokowania go. Zachowajmy ostrożność, bo ludzie zaburzeni psychicznie mogą zachować się w różny sposób, są nieprzewidywalni w swoich zachowaniach. Nie wiemy jak zareagują – ostrzega psycholożka.

Czekamy na wyjaśnienia policji

Zwróciliśmy się z prośbą o wyjaśnienia tej sprawy do rzeczniczki prasowej Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie. Zapytaliśmy o to czy takie sytuacje się już powtarzały i jak policjanci mają zamiar rozwiązać ten problem.

Zgodnie z obowiązującym prawem, „kto publicznie dopuszcza się nieobyczajnego wybryku, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany”.

Red

Czytasz Rzeszów News? Twoje wsparcie pozwoli nam działać sprawniej.

 

Reklama