Skręciła kolano, ciągle chorowała i generalnie za mało zarabiała. Do tego nie lubiła siedzieć w jednym miejscu i preferowała być „wolnym duchem” oraz kochała pisać, tworzyć oraz zaistnieć w świecie mediów społecznościowych. Z tych wszystkich potrzeb zrodziła się firma Aj Pi Media – Agencja Kreatywna, której właścicielem jest Anna Petynia.
Ma 29 lat. Od trzech lat prowadzi firmę AjPi Media – Agencja Kreatywna. O kim mowa? O Annie Petynii, która jest wolnym duchem biznesu, mediów społecznościowych, copywritingu, stron internetowych, a od niedawna nawet i szkoleń. Jednym słowem, jak sama mówi, „panią od reklamy”, ale w nowoczesnym wydaniu.
Zanim jednak się nią stała pojechała do Lublina, aby studiować informację naukową z bibliotekoznawstwem, gdzie miała dwie specjalizację: kultura czytelnicza i medialna oraz teatrologia.
To właśnie na tym kierunku, wbrew pozorom, uczyła się, jak promować książki oraz miała styczność z marketingiem i zarządzaniem. – Moim pierwszym niezdanym egzaminem na studiach był właśnie ten z marketingu. Jak teraz o tym myślę, to chce mi się z tego śmiać, bo przecież właśnie tym teraz zajmuje się zawodowo i bardzo to lubię – wspomina Anna Petynia.
Z teatru do własnej firmy
To, że teraz Anna zajmuje się szeroko rozumiany marketingiem, też nie było dziełem przypadku, bo jeszcze na studiach marzyło jej się, aby zajmować się promocją teatru. Dlatego też, jak w 2012 roku dostała pracę w Teatrze Maska, gdzie początkowo zajmowała się organizacją widowni, a z czasem do jej obowiązków doszło zajmowanie się mediami społecznościowymi i promocją „Sceny dla Dorosłych”.
Później zaczęła też prowadzić fanpage na Facebooku innych firm. Już wtedy wiedziała, że media społecznościowe w jej życiu odegrają bardzo ważną rolę.
Dlaczego więc zrezygnowała z pracy na etacie i zaryzykowała założenie własnej firmy?
– Miałam taki kryzysowy moment w życiu – skręcone kolano, 2,5 miesiąca siedzenia w domu i dużo czasu na myślenie… Już wczesnej zastanawiałam się nad czymś własnym, ale wtedy jakoś intensywnie i niecały rok później pracując jeszcze w Masce założyłam działalność gospodarczą. W październiku 2014 roku – wyjaśnia Anna Petynia.
Gdy podjęła ten krok miała świadomość, że na swoje barki bierze dużą odpowiedzialność, ale wiedziała też, że na dłuższą metę na etacie nie wytrzyma, bo nie lubiła siedzieć „od do”.
– Gdy pracowałam w Masce miałam propozycje współpracy z innymi festiwalami na terenie całej Polski i musiałam odmawiać. Praca za najniższą krajową też nie dawała mi satysfakcji finansowej i spokojnego życia – wyjaśnia Anna.
Na początek spanie na podłodze
I tak właśnie zrodziła się firma AjPi Media – Agencja Kreatywna. Anna wspomina, że pierwsze miesiące działania jej firmy były „cudowne”. – Mieszkałam w pokoju dwuosobowym, spałam na podłodze na materacu i byłam cały czas chora.
– Miałam umówionych też czterech klientów, z których tylko z jednym nawiązałam współpracę. I tak przez pierwszych pięć miesięcy wychodziłam na stabilne zero – dodaje.
Anna od początku wiedziała, czego chce. Szukała ofert, przeczesywała internet, sama wysyłała oferty. – Byłam uparta. Po pewnym czasie telefony zaczęły same dzwonić – wspomina Anna.
– Po roku i trzech miesiącach zarobiłam tyle, że nie musiałam prosić mamę o pieniądze na mieszkanie. Dwa miesiące później miałam już pierwszego pracownika – dodaje.
Pierwsze plany Anny Petynii na prowadzenie biznesu zakładały, że będzie tylko i wyłącznie obsługiwać instytucje kultury i NGO, bo tym się interesowała i w tym się chciała specjalizować, ale potrzeby rynku zniwelowały nieco jej plany.
– Pierwsze zlecenie poważne, które miałam, to było copywriting. Trochę nad tym ubolewałam, że to nie były jednak media społecznościowe. Pisałam wówczas teksty na blogi firmowe, tworzyłam opisy produktów – wspomina.
Ma klientów z całej Polski
Obecnie Anna Petynia może się pochwalić klientami z całej Polski. W ofercie swojej firmy ma usługi związane z copywritingiem, PR, prowadzeniem i tworzeniem stron internetowych i blogów firmowych, a także prowadzenie szkoleń oraz obsługę mediów społecznościowych.
– Chcę w przyszłości wejść z aplikacją na smartfony i tablety, bo to za chwilę się stanie taką normą, jak strony internetowe – uważa Petynia.
Twierdzi, że bez nowoczesnych narzędzi promowania firmy mogą umrzeć śmiercią naturalną. – Ci, którzy teraz wchodzą na rynek konsumencki „urodzili się ze smartfonem w ręce”. Aktywność w mediach społecznościowych dla firm, których klientem są ludzie do 40. roku życia, to często być, albo nie być – zaznacza.
(jg)
redakcja@rzeszow-news.pl