„Brak szacunku”, „narażanie studentów”, „znowu skandal” – tak studenci Uniwersytetu Rzeszowskiego komentują decyzję jednego z dziekanów uczelni o zorganizowaniu sesji w formie kontaktu bezpośredniego.
„Wszystkie egzaminy z przedmiotów obowiązkowych i egzaminy lub zaliczenia z przedmiotów do wyboru w sesji letniej roku akademickiego 2020/2021 […] odbywają się w formie kontaktu bezpośredniego z zachowaniem aktualnych zasad reżimu sanitarnego w jednostkach Kolegium Nauk Społecznych Uniwersytetu Rzeszowskiego” – zakomunikowała dr hab. Sabina Grabowska, prof. UR, dziekan Kolegium Nauk Społecznych Uniwersytetu Rzeszowskiego.
Komunikat pojawił się na facebookowym fanpejdżu kolegium w poniedziałek tuż po godz. 16:00. Półtorej godziny później miał już setki reakcji i komentarzy. Kilkunastu studentów zgłosiło się także do redakcji Rzeszów News. Proszą o interwencję.
„Ich działania naruszają zdrowie i życie studentów i ich rodzin” – napisał nam student prawa UR. „Miesiąc przed sesją zmusza nas [uczelnia – przyp. red.] do przyjścia z powrotem po całym roku zdalnie” – komentuje zbulwersowana Ewa (imię zmienione).
„Brak szacunku. Dwa tygodnie temu otrzymaliśmy rozporządzenie zapewniające o zakończeniu roku akademickiego w trybie zdalnym ze względu na epidemie koronawirusa. Dziś nagle wirus już nie stanowi zagrożenia” – twierdzi Aneta (imię zmienione).
Jedna dawka wystarczy?
Pismo dziekana Kolegium Nauk Społecznych Uniwersytetu Rzeszowskiego zaczyna się od kuriozalnej uwagi, że do sesji letniej „studenci będą już po pierwszej dawce, a niektórzy już po drugiej”.
Sęk w tym, że dopiero druga dawka, a nie pierwsza, znacząco zmniejsza ryzyko zachorowania na COVID-19. Nie ma też pewności, że osoby, które zaszczepią się pierwszą dawką w maju, drugą otrzymają zgodnie z planem, bo problemem są poślizgi w dostawach szczepionki.
– Co z tymi, którzy mieszkają w regionach z odległymi terminami szczepień? Co z tymi, którzy niedawno chorowali i na szczepienia muszą czekać trzy miesiące – mnożą pytania studenci UR.
Gdzie zamieszkać?
Studentom nie podoba się także to, że dziekan zmusza ich do wielotygodniowego pobytu w Rzeszowie (sesja podstawowa trwa od 14 czerwca do 4 lipca, sesja poprawkowa od 5 lipca do 15 lipca), podczas gdy wielu zrezygnowało z wynajmu mieszkania w stolicy Podkarpacia i wróciło do domu rodzinnego, nieraz na drugim końcu Polski.
„Istnieje możliwość wcześniejszej rezerwacji miejsc noclegowych w domach studenckich należących do Uniwersytetu Rzeszowskiego w terminie sesji letniej w roku akademickim 2020/2021” – czytamy w piśmie dziekan.
– Miejsca w akademikach nie wystarczy dla wszystkich. Czy w akademikach zostanie utrzymany reżim sanitarny? I kto pokryje koszty wynajmu? – nie ustępują studenci.
To dopiero początek?
Jak wygląda sytuacja na innych kolegiach? Decyzja dr hab. Sabiny Grabowskiej jest jak na razie pierwszą tego typu. Miała ona być podyktowana oczekiwaniami studentów, którzy wypełniali odpowiednie ankiety. Ich wyniki nie zostały jednak upublicznione. Teraz studenci zażądali opublikowania wyników ankiety. Czekają na ruch uczelni.
– To bardzo świeża sprawa. Na razie nie wiemy, kto jeszcze zdecydował o zorganizowaniu sesji w formie bezpośredniej. Zgodnie z zarządzeniem rektora dziekani mogą indywidualnie decydować o formie egzaminów – przekazał nam w poniedziałek po godz. 17:00 Maciej Ulita, rzecznik Uniwersytetu Rzeszowskiego.
Jego zdaniem niezadowolonych z takiej decyzji studentów jest „niewielu”. – Niemniej jednak mogą oni w tej sprawie, podobnie jak w innych, wnioskować o jej zmianę – podkreśla Ulita.
(cm)
redakcja@rzeszow-news.pl