Po siedmiu latach od tragicznego ataku w galerii handlowej w Stalowej Woli, Konrad K., uznany za niepoczytalnego, opuścił szpital psychiatryczny. Część mieszkańców miasta odczuwa strach.
Zabił kobietę i ranił osiem osób w 2017 r.
Jak przypomina onet.pl w październiku 2017 r., 27-letni Konrad K., uzbrojony w dwa noże, zaatakował klientów galerii handlowej, zabijając jedną kobietę i raniąc osiem innych osób. Niektóre z nich do dziś nie odzyskały sprawności.
Biegli uznali, że w momencie ataku był on niepoczytalny, co sprawiło, że zamiast trafić do więzienia, gdzie groziłoby mu dożywocie, został umieszczony w szpitalu psychiatrycznym.
Zgodnie z polskim prawem, decyzja o dalszym pobycie pacjenta w szpitalu jest podejmowana co sześć miesięcy na podstawie oceny stanu zdrowia. Osoba, która w taki sposób uniknie więzienia w teorii może wyjść na wolność już po roku.
Kontrowersyjna decyzja o zwolnieniu
11 grudnia br. Sąd Okręgowy w Zamościu, po zaledwie 7 latach przymusowego pobytu Konrada K. w szpitalu psychiatrycznym, zezwolił na jego wyjście na wolność. Uznano, że wystarczającym dla mężczyzny środkiem, jest uczestnictwo w terapii ambulatoryjnej, prowadzonej przez Centrum Zdrowia Psychicznego w Stalowej Woli.
Decyzja ta wywołała oburzenie wśród lokalnej społeczności, a mieszkańcy miasta odczuwają lęk przed przestępcą.
Instytucje odpowiedzialne za jego nadzór przerzucają się odpowiedzialnością. Prokuratura apeluje o ponowne skierowanie go do placówki zamkniętej.
Chaos w nadzorze i brak komunikacji
Po zwolnieniu Konrada K. pojawiły się poważne problemy w koordynacji działań instytucji odpowiedzialnych za jego nadzór. Centrum Zdrowia Psychicznego w Stalowej Woli zostało poinformowane o tej decyzji dopiero sześć dni po wyjściu mężczyzny ze szpitala.
Policja oraz Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej twierdzą, że nie otrzymały żadnych szczegółowych informacji o sytuacji mężczyzny. Tymczasem sądy w Tarnobrzegu i Zamościu przerzucają się odpowiedzialnością za losy przestępcy.
Apel prokuratury i obawy mieszkańców
Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu złożyła skargę do Sądu Apelacyjnego w Lublinie, domagając się ponownego umieszczenia Konrada K. w szpitalu psychiatrycznym. Procedura ta może jednak potrwać tygodnie. Do tej pory akta sprawy nie dotarły nawet do Lublina.
Tymczasem mieszkańcy Stalowej Woli żyją w poczuciu zagrożenia, nie wiedząc, gdzie przebywa sprawca ataku ani jakie kroki podejmują odpowiedzialne za to instytucje. Brak jasnego komunikatu od służb jedynie pogłębia napięcie.
(oprac. MK)
Czytaj więcej:
Zarzuty dla nożownika ze Stalowej Woli. Prokuratura: 27-latek nie żałuje swojego czynu