Boją się wyburzeń domów, że przed oknami będą mieć „czteropasmówkę”. Nie pomaga skąpe informowanie urzędników i nieformalny zakaz udostępniania mieszkańcom koncepcji planowanej drogi. Obwodnica południowa Rzeszowa wciąż budzi emocje.
We wtorek wieczorem w siedzibie rzeszowskiej „Solidarności” przy ul. Matuszczaka odbyło się spotkanie organizacyjne mieszkańców osiedli Zwięczyca, Budziwój i Biała. To właśnie przez ich tereny ma przebiegać prawie 6-kilometrowa trasa obwodnicy południowej, która ma łączyć ulicę Podkarpacką z al. Sikorskiego.
Spotkanie w siedzibie „Solidarności” nie było przypadkowe. Przyszli na nie politycy PiS, na czele z rzeszowskim posłem Wojciechem Buczakiem (nieoficjalny kandydat PiS na prezydenta Rzeszowa), który jest zwolennikiem przesunięcia trasy obwodnicy w kierunku północnym i popiera koncepcję niedawno przedstawioną przez wojewodą podkarpackiego Ewę Leniart, by obwodnicę poprowadzić przez Rzeszów, Tyczyn i Boguchwałę. Ta zakłada, że do wyburzenia byłyby tylko cztery budynki, a sama obwodnica wydłużyłaby się do 9 km.
Ratusz nad nową koncepcją cały czas się zastanawia, ale kilka dni temu Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, nazwał ją „zasłoną dymną”. Miasto swoją koncepcję zmodyfikowało – budowę mostu, który ma być częścią inwestycji, odsunięto od zalewu na wysokości tzw. Ptasie Wyspy o 150 m w kierunku południowym i skrócono jego długość o połowę – do 500 m. To miało uspokoić mieszkańców i ekologów, którzy oprotestowali trasę obwodnicy.
Ratusz nie jest szczery?
Na wtorkowym spotkaniu mieszkańców pojawił się także radny Waldemar Szumny (PiS), wiceprzewodniczący Rady Miasta. Politycy PiS temat obwodnicy południowej będą wykorzystywali w kampanii wyborczej podczas tegorocznych wyborów samorządowych. Ujmują się za mieszkańcami, którzy nie zgadzają się na ratuszową wizję obwodnicy, atakują władze Rzeszowa, że swoimi nieudolnymi działaniami miasto, póki co, straciło szansę na zdobycie unijnego dofinansowania inwestycji w wysokości 277 mln zł.
Na wtorkowe spotkanie przyszło około 100 osób. Mieszkańcy osiedli Zwięczyca, Budziwój i Biała czują zdezorientowani i niedoinformowani, gdy słyszą teraz o dwóch różnych koncepcjach obwodnicy południowej. Ratuszowi zarzucają, że niechętnie dzieli się z ludźmi szczegółami swojej wizji.
– Informacje są skąpe i ciężko je wydobyć. Miasto nie jest do końca szczere odnoście tego, co szykuje – twierdzi Paweł Delikat, mieszaniec os. Zwięczyca.
– 2 stycznia wysłałem pismo do Miejskiego Zarządu Dróg z prośbą o udostępnienie szczegółowych planów przebiegu obwodnicy. Po trzech tygodniach dostałem telefon z MZD, że mają zakaz udostępniania. Ciekawe, dlaczego? – zastanawiał się jeden z mieszkańców podczas spotkania.
Drastyczna zmiana życia?
Mieszkańcy uważają także, że ich osiedla zostały zdeprecjonowane, gdy prezydent Tadeusz Ferenc stwierdził publicznie, że „mała grupka z Budziwoja blokuje inwestycję”. – Trzeba zawalczyć o swój wizerunek – przekonuje Paweł Delikat.
– Nikt z nas tej inwestycji zablokować nie chce. W obliczu tego, że są prezentowane różne warianty, chcemy by przynajmniej pojawiła się jakaś dyskusja, albo żebyśmy zostali uczciwe włączeni w proces decydowania o sprawach, które może drastycznie zmienić życie niektórych osób – dodaje.
Mieszkańcy zamierzają przygotować trzy prezentacje, na których przedstawią różne koncepcje przebiegu obwodnicy południowej i konsekwencje, jakie ona może wywołać, głównie, ile domów trzeba będzie wyburzyć i jak zmieni się życie mieszkańców, gdy pod ich oknami powstanie czteropasmowa droga.
„Nie dajmy się omamić”
Mieszkańcy chcą też pokazać urzędniczy paradoks, polegający tym, że najpierw wydaje się pozwolenia na budowę, by w momencie, gdy dom jest już postawiony, informować, że w tym miejscu będzie budowana nowa droga.
Problemów, które na wtorkowym spotkaniu przywoływali mieszkańcy, jest więcej. – Droga klasy wojewódzkiej ma przebiegać przez środek miasta. Będzie biegła między naszymi domami, odcinając Zwięczycę praktycznie z drogami serwisowymi – zauważył kolejny mieszkaniec.
– To potężna droga. Nie dajmy się omamić, że to usprawnienie komunikacyjne miasta. To droga bez włączeń, to droga, która tylko i wyłącznie ma wyprowadzić ruch tranzytowy z centrum. Droga poważnej klasy powinna biec aż za Boguchwałą – dodawał. Problem przecięcia osiedla na pół zauważyli też mieszkańcy Budziwoja.
Poseł PiS: Potrzebna wola rozmowy
Lek na te wszystkie bolączki znalazł poseł Wojciech Buczak.
– Jest możliwość wytyczenia planu drogi mniej inwazyjnego. Potrzebna jest wola do rozmowy, a nie traktowanie ludzi arbitralnie, obrażanie ich, wypowiadanie się w mediach, że to mieszkańcy Białej nie rozumieją potrzeb Rzeszowa i blokują drogi, że jacyś nawiedzeni ekolodzy. Nie w tym problem – mówił Buczak.
Celem wtorkowego spotkania było przygotowanie się mieszkańców do kluczowego spotkania, które będą mieli w najbliższy piątek 26 stycznia z Tadeuszem Ferencem. Odbędzie się ono w Zespole Szkolno-Przedszkolnym nr 11 o godz. 13:00.
joanna.goscinska@rzeszow-news.pl