Polityczne otwarcie linii lotniskowej z rzeszowskiego dworca PKP do Jasionki. Pierwsi pasażerowie pociągami pojadą w niedzielę, 1 października. Uruchomienie linii wisiało na włosku. Po skargach, rozkład będzie poprawiony.
Zdjęcia: Rzeszów News
Sobota, 30 września, godz. 9:00. Przy stacji Rzeszów Główny ruch. Za chwilę, z pierwszego peronu odjedzie pociąg, który zabierze dziennikarzy do Jasionki, gdzie przy terminalu wybudowano końcowy przystanek kolejowy 12-kilometrowej linii lotniskowej.
To „perła” Podkarpackiej Kolei Aglomeracyjnej, którą samorząd wojewódzki wspólnie z Polregio uruchomił już 1 stycznia 2021 roku. Pasażerowie Jasionki i pracownicy przylotniskowych firm mają mieć wygodne połączenie i zostawiać auta w domach.
Budowa całej linii kosztowała ok. 54 mln zł, od podstaw wybudowano 5 kilometrów toru, zaczyna się w Zaczerniu.
Dzień przed otwarciem linii, na dworcu PKP w Rzeszowie roi się od polityków PiS. Jest wiceminister infrastruktury Rafał Weber, posłowie Andrzej Szlachta i Krzysztof Sobolewski, marszałek Władysław Ortyl i wojewoda Ewa Leniart.
Są też władze PKP Polskich Linii Kolejowych i Polregio oraz Portu Lotniczego w Jasionce. Wszyscy przygotowują się do otwarcia z pompą linii lotniskowej, która ma być zwieńczeniem budowy PKA. Przed dworcem hostessy rozdają krówki i balony.
W 18 minut na lotnisko
Z przedstawicieli miasta nie ma nikogo. Ewidentnie widać, że całe wydarzenie jest podporządkowane promowaniu polityków PiS, którzy startują w nadchodzących wyborach parlamentarnych.
Politycy PiS też wsiadają do pociągu. Ruszamy punktualnie o godz. 9:10. Do Jasionki docieramy w 12 minut, nie zatrzymujemy się na żadnym przystanku po drodze, a tych jest cztery: Rzeszów Staromieście, Rzeszów Zachodni, Zaczernie i Głogów Młp. Południowy.
Od 1 października pokonanie 12-kilometrowej trasy zajmować będzie 18 minut. Miało trwać około 14 minut, takie przez ostatnie lata były obietnice PKP PLK. – Ja takich deklaracji nie składałem – wytłumaczy mi się Mirosław Skubiszyński, wiceprezes PLK.
– 18 minut wynika z konstrukcji torów i konstrukcji rozkładu jazdy. Taki jest realny czas przejazdu – doda Skubiszyński.
Oby pasażerowi docenili
A rozkład jazdy pociągów linii lotniskowej jest fatalny. Codziennie mają być 24 kursy, po 12 w obie strony. – To optymalna liczba – usłyszę od Adama Hamryszczaka, prezesa Portu Lotniczego w Jasionce. – A rozkład jazdy? Będzie ewoluował.
Trzy tygodnie temu rozkład oprotestowali pracownicy firm przylotniskowych i pasażerowie Jasionki. Jest kiepsko ułożony pod potrzeby pracowników i tych, którzy odlatują i przylatują do Jasionki. – Zwracają nam na to uwagę firmy – potwierdza Władysław Ortyl.
W kuluarach słychać dosadniejsze stwierdzenia: „Rozkład jazdy jest skandaliczny”. Głośno nikt tego nie powie, bo ważniejsze jest, że linię wybudowano, że rusza, i to zasługa rządów PiS. Nic nie może zepsuć ich imprezy. Nie po to jest organizowana.
– To historyczny moment dla województwa – powie Krzysztof Sobolewski. – Jestem przekonany, że mieszkańcy będą korzystać z tych połączeń i w ten sposób potwierdzą, że rząd PiS podejmuje, dobre, oczekiwane inwestycje – to słowa Rafała Webera.
Kolejarze nie chce ze mną rozmawiać na temat rozkładu jazdy. Wykręcają się, że nie mogą, że przy boku nie mają swoich rzeczników, że może odpowiedzą po weekendzie. Za to najważniejsi ludzie spółek kolejowych chętnie ustawiają się do zdjęć. To potrafią najlepiej.
Jaka będzie frekwencja?
Rozkładowe niedociągnięcia na barki bierze marszałek Władysław Ortyl. – Obecny rozkład jest pilotażowy. Od 12 listopada będzie zmieniony – zapowiada. Od tego dnia dojdzie jeszcze jedno połączenie – rano, godziny podobno jeszcze nie ustalono.
Władze województwa podkreślają, że linii nie wybudowano wyłącznie dla lotniska. – To by się wtedy opłacało, gdyby lotnisko rocznie obsługiwało powyżej miliona pasażerów – mówi Ortyl. Do końca sierpnia br. Jasionka odprawiła prawie 700 tys. osób.
Do firm przylotniskowych codziennie jeździ około 10 tys. osób. Część z nich ma się na przesiąść do pociągu – na to liczy samorząd. – Zakładamy, że w godzinach szczytu będzie 50-procentowa frekwencja: 150-200 osób w jednym pociągu – przewiduje marszałek Ortyl.
Problematyczna droga
„Dziękujemy” – to słowo najczęściej pada w sobotę. Każdy każdemu chce podziękować i dziękuje za to, że rząd PiS tak hojnie obsypuje pieniędzmi Podkarpacie. Gdyby nie on, nie byłoby pieniędzy, nie byłoby linii, która powstawała ponad 2 lata – taki jest przekaz.
Wojewoda Ewa Leniart, gdy dwa lata temu wbijała łopatę pod budowę toru i peronu z ministrem infrastruktury Andrzejem Adamczykiem, wzrok zatrzymywała tylko na terminalu lotniska w Jasionce. – Cieszę, że w tak krótkim czasie projekt zrealizowano – stwierdziła.
– Budujemy linie przyszłości – zakomunikuje Mirosław Skubiszyński, wiceprezes PKP PLK. Doda, że spółka buduje już takie linie w Polsce, by pociągi mknęły powyżej 250 km/h. – Nasze lotnisko wchodzi na najwyższy poziom – powie Adam Hamryszczak.
A mogło nie wejść, bo uruchomienie linii do samego końca wisiało na włosku, gdy się okazało, że drogi wzdłuż lotniska, która przecina linę kolejową w trzech miejscach, nie chciała przejąć gmina Trzebownisko od portu lotniczego.
Musiał interweniować samorząd wojewódzki. – Rzutem na taśmę przejęliśmy drogę, aby przejazdy uruchomić – mówił Władysław Ortyl.
Prawie jak tramwaj i metro
Pierwszy pociąg z pasażerami wyruszy ze stacji Rzeszów Główny 1 października, o godz. 5:22. Maksymalna prędkość pociągu na linii lotniskowej wynosi 80 km/h. Na przystankach będzie się zatrzymywał co 2-3 minuty.
– To coś w rodzaju tramwaju, metra. Takiego nasycenia przystankami ze świecą szukać w innych regionach kraju – stwierdził Mirosław Skubiszyński z PLK.
marcin.kobialka@rzeszow-news.pl