W Rzeszowie była przedstawicielka samorządu Dniepropietrowska. W ramach projektu Związku Miast Polskich „Przygotowanie ukraińskich samorządów do wdrożenia reform decentralizacyjnych i stowarzyszenia z Unią Europejską”.
Przedstawiciele 20 ukraińskich samorządów, przylecieli do Warszawy i po spotkaniu u Prezydenta Bronisława Komorowskiego rozjechali się do polskich miast. W Rzeszowie gościła pełniąca obowiązki mera Dniepropietrowska pani Galyna Buławka.
Program wizyty obejmował zapoznanie się z naszymi rozwiązaniami z różnych dziedzin, którymi polski samorząd się zajmuje. Pobyt musiał jednak być skrócony, ponieważ sytuacja polityczna w Dniepropietrowsku jest napięta i pani mer musiała wracać do siebie. Wystarczy powiedzieć, że objęła ona tę funkcję niespełna dwa miesiące temu po tym, jak rada miejska tego prawie milionowego miasta postanowiła odwołać dotychczasowego mera z powodu zasadniczych zastrzeżeń do jego polityki. A trzeba pamiętać, że Dniepropietrowsk jest oddalony tylko o 200 km od strefy zajętej przez tzw. separatystów i tę bliskość namacalnie odczuwa. Najbliższe wybory samorządowe odbędą się na Ukrainie jesienią, a aktualne sondaże w Dniepropietrowsku pokazują, że zwolenników opcji rosyjskiej, czyli Partii Regionów jest ponad 30%.
Pani mer była w Polsce dotychczas tylko raz przejazdem w latach 80-tych, więc można powiedzieć, że praktycznie widziała ją po raz pierwszy. Wypowiadała się o naszym kraju w samych superlatywach. A zaskakujące podsumowanie było takie. „Czuję się tu jak w raju. Polska to szczęśliwy kraj, w którym ludzie ufają swoim władzom”.
I to stwierdzenie pozostawię bez komentarza.