Zdjęcie: Lidia / Czytelniczka Rzeszów News

Urzędnicy mają wątpliwości, czy spółdzielnia mieszkaniowa „Zodiak” miała prawo wyciąć drzewa przy ul. Lubelskiej. Po poniedziałkowej kontroli zdecydowali, że wszczynają postępowanie wyjaśniające.

O tym, że w piątek, 18 marca, zostały wycięte drzewa, poinformowała pani Lidia, nasza czytelniczka. To, co widziała z okna, nazwała wprost i dosadnie „to istna rzeź”. Po pierwsze dlatego, że  trwa sezon lęgowy ptaków, po drugie, w wyciętym lasku mieszkały też bażanty, sarny, lisy, króliki i inne zwierzęta. Podejrzewała więc, że na taką wycinkę nie było pozwolenia.

Drzewa wyciął właściciel działki, czyli Spółdzielnia Mieszkaniowa „Zodiak”. Tyle tylko, że jej prezes Edward Słupek twierdzi, że to nie były drzewa, więc żadnych pozwoleń nie potrzebował. – Porządkujemy tylko teren, bo tu rośnie barszcz Sosnowskiego, i będziemy musieli się go pozbyć – tłumaczył nam w piątek po południu Edward Słupek. 

Ponieważ o wycince został powiadomiony także ratusz, na miejsce przyjechali pracownicy Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta. Przerwali prace i zapowiedzieli, że wrócą za dwa dni, żeby dokładnie zmierzyć leżące już na ziemi drzewa. Bo zgodnie z ustawą o ochronie przyrody, bez zezwolenia mogą być wycięte tylko te, których obwód pnia ma mniej niż 50 cm.

– Wydział Ochrony Środowiska wszczyna postępowanie wyjaśniające – poinformował Artur Gernand z Kancelarii Prezydenta Rzeszowa.  Taką decyzję podjęli urzędnicy w poniedziałek, po kontroli wykarczowanych drzew. 

Czy miasto nałoży na spółdzielnię „Zodiak” karę i w jakiej wysokości, trudno na razie powiedzieć. Wszystko zależy od tego, jakiego gatunku były to drzewa i jak duże.  

(la)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama