Będzie przełom w sprawie budowy Podkarpackiego Centrum Lekkoatletycznego w Rzeszowie? Miasto złożyło do Ministerstwa Sportu kolejne dokumenty. Liczy, że umowa na dofinansowanie będzie gotowa w połowie przyszłego miesiąca.
Jeszcze miesiąc temu wydawało się, że o budowie PCL przy ulicy Wyspiańskiego raczej należy zapomnieć. Nie tylko dlatego, że miasto wciąż nie ma odpowiedzi na wniosek o dofinansowanie inwestycji. Okazało się, że urzędnicy nie złożyli do Ministerstwa Sportu i Turystyki wszystkich potrzebnych dokumentów.
Takie były ustalenia aktywistów stowarzyszenia Razem dla Rzeszowa, którzy zapytali ministerstwo, co z obiecaną rządową dotacją w wysokości 60 mln zł. „Do czasu zapewnienia pełnego finansowania zadnia inwestycyjnego, ocena wniosku nie może być zakończona” – tłumaczył Bartłomiej Druziński, dyrektor biura ministra sportu i turystyki.
Co się komu wydaje?
Do sprawy wrócił podczas wtorkowej sesji rady miasta Konrad Fijołek, prezydent Rzeszowa. – Wydaje się, że jesteśmy na dobrej drodze. Trwa końcowa ocena ministerstwa. Przypuszczam, że możliwe będzie otrzymanie finansowania. Spodziewamy się, że do połowy czerwca taka umowa byłaby podpisana – mówił prezydent.
Przyznał też, że wniosek o dofinansowanie był kilkakrotnie uzupełniany. A to co budziło największe wątpliwości resortu sportu to kwestia „pełnego montażu finansowego”.
60-30-30
Na budowę PCL potrzeba przynajmniej 120 mln zł. Ministerstwo obiecało 60 mln zł. Drugą połowę kosztów miało wziąć na siebie miasto i województwo. Rzeszów już jesienią ub. r. zapisał pełną kwotę w budżecie. Z kolei radni sejmiku zgodzili się na przekazanie 15 mln zł, reszta miała być w tym roku. Ale sejmik nie przyjął już kolejnej uchwały.
Tomasz Leyko, rzecznik Urzędu Marszałkowskiego w Rzeszowie, pytany o brakujące 15 mln zł powiedział jedynie, że miasto nie informowało do tej pory ani o postępie w przygotowaniach do inwestycji, ani o wniosku kierowanym do MSiT.
Impas przełamany?
W rozwiązanie sporu włączyli się podkarpaccy politycy PiS. Europoseł Tomasz Poręba i poseł Krzysztof Sobolewski. 10 maja spotkali się z Kamilem Bortniczukiem, ministrem sportu. Po spotkaniu, Poręba przekazywał: „Impas wydaje się być przełamany. W najbliższych dniach dojdzie do ostatecznych rozmów, tak aby jak najszybciej rozpisać przetarg”.
W tym czasie miały być „dograne ostatnie szczegóły” pomiędzy Ministerstwem Sportu a miastem Rzeszów. „To kluczowe ustalenie” – zapewniał Tomasz Poręba. Spotkanie z Kamilem Bortniczukiem nazwał „bardzo dobrym”.
Nie da marszałek, da prezydent?
Po serii zarzutów pod adresem miasta o zaniedbania i mijanie się z prawdą, nie było żadnych nowych informacji. Aż do wtorkowej sesji rady miasta. Prezydent Fijołek powiedział, że po konsultacjach z urzędem marszałkowskim, w ministerstwie złożono oświadczenie, że „samorząd województwa nie wyklucza dalszego wsparcia tej inwestycji”.
Czy to wystarczy w Warszawie? Tego jeszcze nie wiadomo. Ale żeby nie tracić już więcej czasu, miasto zadeklarowało również, że jeżeli będzie taka potrzeba, zabezpieczy brakującą kwotę. – Na razie wydaje się, że to powinno wystarczyć – przekonuje prezydent Fijołek.
PCL ma powstać na bazie stadionu Resovii. W planie jest rozbudowa trybun dla ok. 8000 osób, podgrzewana murawa, 9 szatni, zaplecze trenerskie oraz gabinety lekarskie, 6-torowa bieżnia o długości 330 m i bursa dla 90 młodych sportowców.
(la)
redakcja@rzeszow-news.pl