Reklama

Kolejna odsłona zamieszania w sejmiku podkarpackim. Jego przewodniczący Wojciech Buczak (PiS) twierdzi, że Mariusz Kawa, szef klubu PSL, złożył sfałszowany podpis o zwołanie nadzwyczajnej sesji sejmiku. Sprawę ma zbadać prokuratura.

[Not a valid template]

 

Dziś (22 maja) w Urzędzie Marszałkowskim w Rzeszowie odbył się briefing prasowy z udziałem Wojciecha Buczaka, przewodniczącego sejmiku województwa podkarpackiego oraz dyrektora Kancelarii Sejmiku Rafała Polaka. – Witam serdecznie, niestety nie są to dobre wiadomości, a tylko takie chciałbym przekazywać – zaczął Buczak spotkanie z dziennikarzami.

Tematem była ostatnia nadzwyczajna sesja sejmiku, a w szczególności wniosek o jej zwołanie. Podpisało go 11 radnych opozycji z PSL, PO, SLD i Mirosław Karapyta (niezrzeszony). Sesja odbyła się w ubiegłą sobotę. Buczak zwołał ją na wniosek złożony kilka dni wcześniej – 15 maja. Spośród jedenastu podpisów był m.in. Mariusza Kawy, przewodniczącego klubu PSL w sejmiku. Żeby sesja się odbyła, wniosek musiało poprzeć 9 z 33 radnych.

W kancelarii sejmiku porównano podpis Kawy z podpisem, jaki złożył na sesji pod wnioskiem o powołanie specjalnej komisji do zbadania udziału pracowników urzędu marszałkowskiego przy nadzorowaniu unijnych projektów. Wojciech Buczak przekazał dziennikarzom kopie obu dokumentów, by na własne oczy się przekonali, że podpisy Kawy się różnią. – Z takim przypadkiem się wcześniej nie spotkałem – mówił Buczak.

– Różnice zauważyliśmy przedwczoraj. Wydały się na tyle poważne, że postanowiliśmy powiadomić przewodniczącego [sejmiku – red.] – mówił Rafał Polak.

Buczak: Sprawa jest jednoznaczna

Buczak twierdzi, że zareagował dopiero teraz, bo sobotnia sesja trwała do późnego wieczora, a w poniedziałek z samego rana wyjechał na trzy dni do Berlina. Po powrocie pracownicy kancelarii powiadomili go, że podpis Kawy na dokumencie o zwołanie nadzwyczajnej sesji prawdopodobnie jest sfałszowany.

– Została zauważona ewidentna różnica między podpisem, który radny złożył pod zapytaniem na sesji w tym dniu, czy pod oświadczeniem majątkowym. Jest podejrzenie, że podpis jest sfałszowany. Co ciekawe, wniosek o zwołanie sesji nadzwyczajnej został złożony w kancelarii samorządu województwa nie przez radnych, a nieznanych nam ludzi – stwierdził Buczak, zapowiadając, że po spotkaniu z dziennikarzami złoży doniesienie do prokuratury, by sprawdziła, czy podpisy Kawy są autentyczne.

Reklama

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - InstagramObserwuj nas na Instagramie!

– Do głowy mi nie przyszło, że radny może w ten sposób postępować, że ktoś inny za niego podpisuje lub ktoś fałszuje. Na sesji odczytałem nazwiska wszystkich wnioskodawców, kto złożył wniosek o sesję. Nikt nie zaprzeczał. Myślę, że sprawa jest jednoznaczna – uważa przewodniczący sejmiku.

Buczak nie ma żadnych wątpliwości, że na dokumencie o zwołanie sesji podpis Mariusza Kawy różni się od tego, który złożył we wniosku o powołanie speckomisji. Wątpliwości są jeszcze, co do autentyczności podpisu radnego Edwarda Brzostowskiego (SLD). – Jego podpis powinni przeanalizować ludzie kompetentni. Nie jestem sędzią w tej sprawie. Niech ktoś inny to osądzi – uważa Wojciech Buczak.

Kawa: Podpis jest mój

Mariusz Kawa stanowczo zaprzecza, że jego podpis sfałszowano. Zastanawia się nad intencjami Buczaka. Według Kawy, chodzi o rozmydlenie sprawy, która była poruszana na sesji nadzwyczajnej i skierowanie problemu na inne tory. – Mam wrażenie, że ktoś chce mieć po prostu większe zdjęcie w dzienniku lokalnym niż marszałek – mówi Kawa. Zapewnia, że podpis pod wnioskiem o zwołanie sesji złożył osobiście. – Pisałem go w biegu. Nie pamiętam teraz nawet dokładnie, kiedy, ale to mój podpis – przekonuje Kawa, choć przyznaje, że oba odpisy się różnią.

– Jeden rzeczywiście jest napisany na kolanie, a drugi już bez pośpiechu na stole – mówi Kawa. Badań podpisów przez grafologa się nie obawia.

Z Edwardem Brzostowskim nie udało nam się skontaktować.

Zamieszanie z podpisami to ciąg dalszy kontrowersji wokół powiązań rodzinnych w urzędzie marszałkowskim ujawnionych przez media dwa tygodnie temu. Na najbliższej sesji (26 maja) marszałek Władysław Ortyl ma złożyć wniosek o odwołanie Jana Burka ze stanowiska wicemarszałka.

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama