Zdjęcie: Tomasz Zarzecki / Rzeszów News

Pięć osób wystąpiło do miasta o zwrot działek na terenie Parku Sybiraków w Rzeszowie. Ratusz wstrzymuje inwestycje na ponad milion złotych.

Park jest często odwiedzany przez mieszkańców osiedla gen. Andersa. Kiedyś planowano w nim budowę aquaparku, ale na skutek protestów mieszkańców inwestycja poszła w niepamięć. W parku  co roku odbywa się największy w Europie festiwal muzyki chrześcijańskiej „Jednego Serca, Jednego Ducha”.

Ratusz planował w tym roku rozpocząć rewitalizację parku.

– Chcieliśmy tam wybudować scenę plenerową, fontannę, place zabaw, ścieżki, zamontować ławki i zadbać o nasadzenia roślinne. Na początek planowaliśmy wydać 400 tys. zł, a w kolejnej perspektywie ponad milion złotych – mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.

Na przeszkodzie ratuszowych planów stanęli tymczasem dawni właścicieli części działek wchodzących w skład parku Sybiraków, którego powierzchnia wynosi ponad 10 ha. Połowę parku chcą teraz odzyskać dawni właściciele gruntów.

Pięć osób wystąpiło do Biura Gospodarki Mieniem w Rzeszowie, by ratusz oddał im działki, z których byli wywłaszczeni w latach 60. i 70. ubiegłego wieku. Podstawą roszczeń jest to, że cel wywłaszczenia nie został dotychczas zrealizowany. Na tych działkach miało powstać osiedle, szkoła, a także inwestycje związane z rekreacją.

– Powierzchnia działek, o których zwrot wystąpili dawni właściciele, wynosi ok. 5 ha, czyli połowa parku – mówi Maciej Chłodnicki.

Jak udało nam się dowiedzieć, roszczenia dawnych właścicieli działek wcale nie są nowe. Cztery osoby o zwrot działek wystąpiły do miasta jeszcze w ubiegłym roku, piąta osoba w 2016 r. Ratusz nie może prowadzić postępowań, by nie być sędzią we własnej sprawie.

Wszystkie postępowania będą się odbywać w Starostwie Powiatowym w Rzeszowie. Jedno takie postępowanie trwa minimum pół roku. Wszystkie muszą być prowadzone oddzielnie. Próbowaliśmy się we wtorek dowiedzieć w starostwie, na jakim etapie są postępowania. Bezskutecznie.

Roszczenia dawnych właścicieli działek spowodowały, że ratusz wstrzymał swoje plany inwestycyjne. Nie chce wykładać pieniędzy w coś, co za chwilę może nie być już własnością miasta.

– Poczekamy na zakończenie postępowań. Jeżeli tereny zostaną zwrócone, to będziemy chcieli je przejąć. Nie wykluczone, że działki kupimy – dodaje Maciej Chłodnicki.

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama