Skarpetki, czapki, szaliki, koce i kurtki – tego w tej chwili najbardziej potrzebują protestujący na Ukraińcy. – Dziękujemy za to, że jesteście z nami – mówią.
[Not a valid template]
Ukraińscy studenci Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie z prośbą o pomoc w zorganizowaniu zbiórki najpierw zwrócili się do uczelni. – Udostępniliśmy im miejsce i cały czas ich wspieramy. Do akcji przyłączą się również wykładowcy i inni pracownicy uczelni – zapewnia Urszula Pasieczna, rzecznik Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie. – Studenci z Ukrainy stanowią znaczną część obcokrajowców na naszej uczelni. Dlatego cały czas śledzimy to, co się dzieje za naszą wschodnią granicą i ich wspieramy.
Studenci zbierają najpotrzebniejsze rzeczy: czapki, rękawiczki, płaszcze, kurtki, skarpetki. Wszystko najpierw jest segregowane, a później ląduje w workach. Mają już ich około trzydziestu.
– Dzisiaj przyszedł jeden pan z kilkoma torbami. Przyniósł skarpetki, płaszcze, szaliki i koce. To naprawdę bardzo wzruszające – mówi ze łzami w oczach Alina, która jest na trzecim roku stosunków międzynarodowych na WSIiZ. Pochodzi z Dubna na Ukrainie. Przy zbiórce rzeczy pomaga, jako wolontariuszka.
Alina tłumaczy, że chce wesprzeć Euromajdan. – Sama nie mogę tam być. Jednak to, że ludzie przychodzą i okazują nam wsparcie, bardzo mi pomaga. Czuję, że nie jestem sama – mówi studentka z Ukrainy. – Myślę, że w Kijowie też to bardzo docenią i bardzo ich to wzruszy.
20-letnia Olesja Lyalik pochodzi z Trembowli nieopodal Tarnopola. Od trzech lat mieszka w Rzeszowie i studiuje na WSIiZ. Ma polskie korzenie. W przyszłości chciałaby zostać tłumaczem. Teraz jednak najważniejsza jest dla niej sytuacja na Ukrainie. Boi się o bezpieczeństwo najbliższych oraz przyjaciół, którzy mieszkają na Ukrainie.
– Każda osoba się martwi, ja martwię się o matkę, ojca, brata, wujków i dziadków. A oni wszyscy są na Ukrainie. Jak każda osoba z Ukrainy martwię się i bardzo to przeżywam, a pomagam tak, jak mogę, będąc tu na miejscu, bo nie mogę teraz wyjechać – mówi Olesja.
O pomocy organizowanej na Podkarpaciu dla protestujących Ukraińców mówiono na konferencji prasowej w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Podkarpackiego w Rzeszowie. – Do poniedziałku będzie przeprowadzona zbiórka koleżeńska, będzie zbierana żywność o długim terminie przydatności do spożycia, taka jak ryż, makarony, cukier, kawa. Będziemy zbierać nową odzież, szczególnie ciepłą – co jest tak ważne w takich warunkach pogodowych, koce, śpiwory oraz środki medyczne – opatrunkowe, bo one też są potrzebne – mówi Katarzyna Sołek, dyrektor kancelarii zarządu UMWP.
W pomoc dla protestujących Ukraińców włącza się także sejmik województwa podkarpackiego. Do zbiórki darów mają się zaangażować radni sejmiku.
Marszałek Władysław Ortyl, jako przewodniczący Podkarpackiego Stowarzyszenia Samorządów Terytorialnych, zwróci się z apelem do samorządów w całym regionie o przeprowadzenie podobnych akcji. – Szpital w Przemyślu, jeżeli zajdzie taka potrzeba, przyjmie chętnych do udzielania pomocy, jeżeli będą potrzebować takiej pomocy. Drugą rzeczą, która jest przygotowana to część lekarzy, którzy pracują w szpitalu to lekarze ukraińscy, albo Polacy ukraińskiego pochodzenia, jeżeli będzie taka potrzeba to przygotowują się do wyjazdu na Ukrainę, by wspierać tamtejsze służby medyczne – mówi członek zarządu Tadeusz Pióro.
Zbiórkę darów dla Ukrainy prowadzą także przemyski oddział Związku Ukraińców w Polsce oraz Caritas Archidiecezji Przemyskiej i Diecezji Rzeszowskiej. – Mam nadzieję, że będzie z tego jakieś dzieło. A teraz widzę, że nie mam nadzieję, ze to już jest dzieło. Jak przychodzą ludzie i tę akcję podtrzymują, to widać, że nie są obojętni wobec tej sytuacji – dodaje Olesja Lyalik.
Zbiórka rzeczy dla Euromajdanu potrwa do końca stycznia. Dary można przywozić do Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie, ul. Sucharskiego 2.
redakcja@rzeszow-news.pl