Fot. Maciej Brzana / Rzeszów News. Na zdjęciu Grażyna Bochenek
Reklama

Niepewność w Radiu Rzeszów po skandalu związanym z doniesieniem do prokuratury prezesa rozgłośni Przemysława Tejkowskiego na dziennikarkę Grażynę Bochenek. Tejkowski kontratakuje z tylnego siedzenia. 

Utworzoną w sobotę petycję w obronie Grażyny Bochenek do poniedziałku podpisało już ponad 1000 osób i ta liczba cały czas rośnie (link TUTAJ). Petycję podpisała m.in. znana polska reżyserka Agnieszka Holland.

– To bardzo ważne, że taka petycja powstała i że tyle osób dostrzega problem związany z ograniczaniem wolności słowa. Chciałabym, żeby dało to siłę wielu innym osobom, które doświadczają w swojej pracy dziennikarskiej podobnych kłopotów – mówi nam Grażyna Bochenek. 

Lokalny PiS milczy

Poniedziałek miał być ważnym dniem dla pracowników Radia Rzeszów po weekendowej burzy, którą zapoczątkowała już czwartkowa publikacja Rzeszów News na temat nagany, jaką prezes rozgłośni Przemysław Tejkowski udzielił Grażynie Bochenek za dopuszczenie na antenę krytycznej opinii słuchacza na temat prezydenta RP Andrzeja Dudy.

Słuchacz nazwał go „figurantem” i „osobą pełniącą obowiązki prezydenta”. Tejkowski uznał, że te słowa znieważyły prezydenta RP i na dziennikarkę doniósł do prokuratury. Ta, szczęśliwie, w piątek odmówiła wszczęcia śledztwa. Przez cały weekend w Radiu Rzeszów zastanawiano się, jak będzie wyglądał poniedziałek. 

Na dziennikarzy padł blady strach, że Tejkowski zwolni Grażynę Bochenek i nie będzie łaskawy wobec innych radiowców, którzy stanęli w jej obronie. W piątek zapowiedział, że w poniedziałek na stronie internetowej radia pojawi się oświadczenie. Dziennikarze obawiali się, że będą musieli je czytać na antenie radia. Oświadczenia do tej pory jednak nie ma. 

Przemysław Tejkowski w poniedziałek w radiu też się nie pojawił, pracownicy rozgłośni spodziewają się go w pracy w najbliższy czwartek i czekają na rozwój wypadków. Milczą lokalni politycy PiS, którym Tejkowski zawdzięcza prezesowski stołek w podziękowaniu za wsparcie „dobrej zmiany”. Tejkowski radiem rządzi od lutego 2016 roku.

Głowy nie nadstawią 

Milczenie lokalnego PiS jest bardzo zagadkowe, nikt nie pali się do jakichkolwiek komentarzy – nie ma ani krytyki, ani wsparcia Tejkowskiego. Strach przed znajomościami, jakie Tejkowski ma w PiS, a dokładnie z kolegą ze szkolnych ław Joachimem Brudzińskim, szefem MSWiA i jednym z najbardziej zaufanych ludzi Jarosława Kaczyńskiego, jest duży.

– Tejkowski jest nieobliczalny. Nikt za niego nie będzie nadstawiał głowy. Lepiej nie mówić nic, niż powiedzieć cokolwiek i potem z tego się tłumaczyć – słyszymy o powodach „milczącej” taktyki w regionalnych strukturach PiS. Tejkowski jest przekonany, że włos z głowy mu nie spadnie, a jak trzeba będzie, to na Nowogrodzkiej mu jeszcze pogratulują.  

Ujawniony skandal z doniesieniem Tejkowskiego na własnego dziennikarza do prokuratury tylko pozornie ucichł. W środku nadal wrze. Zapowiadane przez niego oświadczenie w piątek miało już pierwszą roboczą wersję i wiemy, że było utrzymane w „tonie wojennym”. Nie wiadomo, jaki jest ostateczny kształt i czy w ogóle ujrzy ono światło dzienne.  

Prezes gani i chwali 

Przemysław Tejkowski przez weekend unikał mediów, w poniedziałek wypowiedział się dla portalu WirtualneMedia.pl. Podtrzymał stwierdzenia, jakie znalazły się wcześniej w zawiadomieniu do prokuratury. Zdaniem Tejkowskiego, określenia „figurant” i „p.o. prezydenta” obrażały Andrzeja Dudę. 

„Nie trzeba bowiem (…) użyć wulgaryzmu, by kogoś obrazić” – powiedział Wirtualnym Mediom prezes Radia Rzeszów.

Tejkowski zaprzeczył, że doniesienie do prokuratury było skierowane przeciwko dziennikarce. Stwierdził, że chciał, by prokuratura rozważyła wszczęcie śledztwa wobec słuchacza, który skrytykował Andrzeja Dudę. Grażynie Bochenek, która dopuściła opinię słuchacza, Tejkowski zarzucił „nierzetelność”, „brak profesjonalizmu” i „stronniczość”.

W zawiadomieniu, jakie złożył do prokuratury, czytamy: „Jeśli dziennikarz ma zamiar umieszczenia w audycji materiału kontrowersyjnego, powinien go opatrzyć stosownym komentarzem (…)”, szczególnie wtedy, „kiedy słuchacz nie wskazuje żadnych argumentów na poparcie swojej tezy”. Tejkowski zapomina jednak o opinii w obronie Andrzeja Dudy.  

Znakomita w reportażu 

Przemysław Tejkowski zaprzeczył też, że odsunięcie Grażyny Bochenek od prowadzenia programów na żywo było karą za „kontrowersyjny” materiał z 6 września br. Dodał, że jako prezes radia ma prawo do przesunięć kadrowych i w przypadku Bochenek sygnalizował to już wcześniej, pochwalił ją, że „znakomicie sprawdza się w reportażu” i „jest sprawnym reporterem”.

Potwierdziło się to choćby w poniedziałek w Wojewódzkim Domu Kultury w Rzeszowie, gdzie Grażyna Bochenek była w gronie laureatów Lamp Podkarpackiej Historii za popularyzację historii regionu. 

Nie wiadomo, czy Przemysław Tejkowski zaskarży decyzję prokuratury o odmowie wszczęcia śledztwa. 

Zdjęcie: Materiały prasowe

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama