Zdjęcie: Centrum Cyfrowego Wsparcia Edukacji
Reklama

Dyrektorzy podkarpackich szkół podstawowych nie reagują na udostępnianie informacji publicznych. W rzeszowskim sądzie są już 202 skargi na dyrektorów. 

Masowe skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Rzeszowie złożyło Centrum Cyfrowego Wsparcia Edukacji. To stowarzyszenie, którego celem jest – jak czytamy w jego statucie – troska o demokrację, prawa obywatelskie i rozwój społeczeństwa obywatelskiego. Stowarzyszenie patrzy na ręce władzy w sektorze edukacji, działa od 2019 roku. 

CCWE administruje również facebookową grupą dotyczącą praw ucznia i szkolnictwa Statutawka, na której pomaga uczniom np. w napisaniu wniosków do kuratorium o sprawdzenie zgodności przepisów statutu z prawem.

Jak dyrektorzy wypełniają obowiązki?

23 września br. stowarzyszenie – w trybie dostępu do informacji publicznej – wysłało 707 maili do podkarpackich szkół podstawowych, by się dowiedzieć, czy mają one ePUAP (elektroniczną skrzynkę podawczą), a jeśli tak – czy dane są na szkolnej stronie w Biuletynie Informacji Publicznej. – Zwykłe, proste zapytanie jakich wiele – wymaga to ledwie pięciu minut, nie więcej.

– Obowiązek posiadania takiej skrzynki obliguje szkoły już od ok. 6 lat – mówi nam Ksenia Talowska z Rzeszowa, koordynatorka akcji na Podkarpaciu. – Chcieliśmy sprawdzić, czy taka wiedza istnieje w świadomości dyrektorów, czy faktycznie informacja o takiej skrzynce jest na stronie, w BIP oraz czy szkoły nie potrzebują pomocy – wyjaśnia.

Do czego to potrzebne? – To przede wszystkim uproszczenie i ułatwienie dostępu w komunikacji. W zasadzie samego obowiązku też nie można pominąć, bo jednak jest to główny powód. Poziom informatyzacji ogólnie jest bardzo niski, a administracja powinna być przyjazna petentom – twierdzi Ksenia Talowska.

ePUAP? A co to jest? 

We wrześniowych mailach do dyrektorów podstawówek, stowarzyszenie napisało, że posiadanie ePUAP „ułatwia komunikację organu administracji publicznej z obywatelami, a także innymi organami, umożliwiając szybkie i właściwie bezkosztowe przesyłanie informacji/dokumentów opatrzonych podpisem zaufanym, osobistym lub kwalifikowanym”.

Stowarzyszenie zaoferowało dyrektorom bezpłatną pomoc. Termin udzielenia odpowiedzi na maile mijał 7 października. Odpowiedziała garstka szkół – 31. Tego samego dnia CCWE  wysłało do placówek maile ponaglające. 

– Coś się ruszyło! Korespondencja zaczęła regularnie spływać, a my zdaliśmy sobie sprawę, że nadal część szkół w tym województwie nie wie, czym jest skrzynka ePUAP oraz tego, że obowiązek jej posiadania istnieje już od 6 lat! Dwie szkoły zdecydowały się przedłużyć termin na odpowiedź do 2 miesięcy (sic!) – twierdzi stowarzyszenie.

„Rady” dyrektorów: do spamu  

CCWE czekało aż 6 tygodni na odpowiedzi, które powinny być po 14 dniach. Na jednym z forów oświatowych pojawiła się „rada” od jednego z dyrektorów, co powinno się zrobić z wnioskiem. „Wrzucić do spamu – oni i tak nie sprawdzają, kto odpisał” – napisał. – To bardzo demoralizujące dla dyrektorów szkół – organów władzy publicznej – uważa CCWE.

10 listopada do szkół, które nie odpowiedziały na żaden z maili, stowarzyszenie wysłało pocztą aż 202 skargi na bezczynność do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Rzeszowie za pośrednictwem szkół. – Dyrektorzy winni teraz tę skargę przekazać do WSA wraz z aktami sprawy – wyjaśnia Ksenia Talowska.

Wielu dyrektorów, gdy zobaczyło skargi, zaczęło „odkopywać” maile. – Ponownie, jak przy ponagleniu, posypały się odpowiedzi. Część z przeprosinami, część z prośbą o wycofanie skargi – twierdzi stowarzyszenie. CCWE zgodziło się na wycofanie skargi, jeśli szkoły pokryją koszt przesyłki i obsługę korespondencji – 9,80 zł. To koszt pojedynczej skargi.

Sposób na wyciąganie pieniędzy?

Tymczasem na jednej z zamkniętych grup nauczycielskich na Facebooku zaczęły się pojawiać komentarze, że CCWE znalazło świetny sposób na wyciąganie pieniędzy od szkół. Jednorazowe kwoty nie robią wrażenia, ale gdy dotyczy to kilkuset szkół, to może się uzbierać całkiem niezła suma.    

– W żadnym miejscu od nikogo nie były żądane żadne środki, w żadnym z maili nie wyszła od nas propozycja układu – dajcie pieniądze, a my wycofamy skargę – odpowiada na takie zarzuty Centrum Cyfrowego Wsparcia Edukacji. 

– Jedynym kryterium wysłania skargi było… nieudzielenie odpowiedzi na nasze zapytanie, mimo ponaglenia. A, niestety, czasem mamy wrażenie, że jedynymi osobami, które sobie z czegoś kpią są… niektórzy dyrektorzy szkół. Kpiący sobie z obowiązującego prawa – czytamy na „Kogutorium”. To fanpage, który na Facebooku prowadzi CCWE. 

Zrzutka na zrzutka.pl

Stowarzyszenie chce każdą skargę doprowadzić do końca. Każde postępowanie przed sądem wiąże się z kosztami. Najpoważniejszy to wpis sądowy – wynosi on 100 zł od każdej skargi. Do tego dochodzą koszty administracyjne, np. wydruk i zakup kopert. Dlatego CCWE na zrzutka.pl uruchomiło zbiórkę pieniędzy (link TUTAJ). Potrzeba ok. 22 tys. zł. 

– Wpisy sądowe ze spraw, które wygramy, najprawdopodobniej do nas wrócą. Wykorzystamy je do dalszego prowadzenia działalności statutowej, w tym pokrywania wpisów w kolejnych sprawach sądowych oraz oczywiście pokrywania kosztów obsługi administracyjnej – deklaruje CCWE. Jego członkowie nie pobierają wynagrodzeń. 

Pełną listę podkarpackich szkół, na które złożono skargi, możecie sprawdzić TUTAJ.

(ram)

redakcja@rzeszown-news.pl

Reklama