Inwestycja miałaby kosztować 32 mln zł i powstać na obecnych obiektach CWKS Resovia przy ul. Wyspiańskiego. Jest już wstępny projekt Centrum, a do końca kwietnia klub powinien mieć już również pozwolenie na jego budowę.
[Not a valid template]
Na przebudowę samego stadionu piłkarskiego, o co klub starał się od lat, nie było żadnych szans. Postanowiono więc zmienić nieco priorytety.
– Rzeszów jest jedynym miastem wojewódzkim, w którym nie ma krytego obiektu lekkoatletycznego – mówił w czwartek Aleksander Bentkowski, prezes CWKS Resovia. – To spore zapóźnienie i wykorzystaliśmy właśnie ten fakt, żeby zdobyć akceptację dla naszych planów w Ministerstwie Sportu i Turystyki.
Zwłaszcza, że ten rok resort ogłosił rokiem lekkiej atletyki i preferuje inwestycje w tę dziedzinę sportu.
Ministerstwo: damy pieniądze, ale…
Założenia projektu spodobały się w ministerstwie i to zgodziło się sfinansować połowę inwestycji – wyłoży na nią 16 mln zł. Drugą połowę musiałyby jednak wyłożyć samorządy – miejski i wojewódzki. Resort postawił jednak także warunek. Samorządy muszą się zdecydować do końca kwietnia. Dlaczego?
– Bo w maju ministerstwo będzie decydować już konkretnie, jakie inwestycje w tym roku wesprzeć – tłumaczył prezes Bentkowski.
Tu jednak pojawił się pewien problem, bo zarówno Rzeszów, jak i województwo, budżety na ten rok mają już uchwalone. Miałyby więc problem ze znalezieniem ot tak, po 8 mln zł, które mogłyby przeznaczyć na budowę nowego sportowego centrum w Rzeszowie.
Okazało się, że i w tej sytuacji znalazło się rozwiązanie. Decyzje obu samorządów, w formie odpowiednich uchwał, mogą być intencyjne, ale gwarantujące, że nie wycofają się one ze wsparcia finansowego nowej inwestycji. W zamian resort sportu zgodzi się, aby samorządy wykładały pieniądze na raty – po 4 mln zł w 2016 i 2017 roku. Bo właśnie wtedy inwestycja – o ile zacznie się w tym roku – miałaby być już gotowa.
Na zdobycie poparcia samorządowców nie zostało więc dużo czasu. Sejmik województwa zbiera się 27 kwietnia, a Rada Miasta dzień później. Czyli, wóz albo przewóz. Bo niby wola pomocy nowej inwestycji jest zarówno ze strony miasta, jaki samorządu województwa, ale kiedy do głosu dojdzie polityka, różnie może być. Nadzieja w tym, że obie uchwały – Rady Miasta i sejmiku – mogą być na razie intencyjne.
Gorączkowe rozmowy władz klubu z miastem i województwem cały czas więc trwają.
Lekkoatletyczne centrum, czyli co?
A jeśli się uda przebrnąć przez finansowe problemy? – Być może już pod koniec kwietnia będziemy mieć pozwolenie na budowę – mówił Aleksander Bentkowski. – Później przetarg na wykonawcę i prace mogłyby się rozpocząć już nawet latem.
Podkarpackie Centrum Lekkiej Atletyki – jak już wspomnieliśmy – miałoby kosztować 32 mln zł. Co więc miałoby powstać za tę kwotę?
– Przebudowane zostałoby praktycznie trzy czwarte stadionu – tłumaczył Bentkowski. – Powstałoby zaplecze socjalne z 9 szatniami, po 90 m kw. każda. Do tego pełne zaplecze trenerskie, gabinety lekarskie i do badań antydopingowych…
Powstałaby także kryta bieżnia o długości 330 m, tzw. bieżnia przedstartowa. I co ciekawe – bursa dla młodych sportowców. Mogłoby tam ich zamieszkać nawet 90.
Sama trybuna główna mogłaby pomieścić 4 tys. osób. W sumie jednak na stadionie znaleźć się ma nawet ok. 6 tys. miejsc siedzących.
Dzięki takiemu obiektowi Rzeszów mógłby organizować nie tylko młodzieżowe imprezy lekkoatletyczne, ale także te dla seniorów.
Najpierw potrzebne są jednak konkretne decyzje władz miasta i samorządu województwa. Czy inwestycja w ogóle ma szansę powstać, okaże się już końcem kwietnia.
redakcja@rzeszow-news.pl