Pracownicy Sądu Okręgowego żądają podwyżki pensji. „Teraz stówka to głodówka” [FOTO]

Około 60 pracowników Sądu Okręgowego w Rzeszowie wzięło udział w piątkowym proteście przeciwko planom zamrożenia podwyżek wynagrodzeń.

 

Protesty pracowników sądów, m.in. protokolantów, obsługi i szeroko pojętej administracji sądowej, w piątek odbyły się w całej Polsce. O godz. 10:00 do protestu przyłączyli się również pracownicy Sądu Okręgowego w Rzeszowie, którzy wyszli przed główną siedzibę.

Razem z nimi wyszło kilku sędziów. Ostatnią znaczącą podwyżkę pensji pracownicy sądowej administracji otrzymali w 2019 roku. Ich wynagrodzenia są jednak grubo poniżej średniej krajowej, np. pracowników sekretariatów wahają się pomiędzy 2500-3000 zł brutto. 

Nie róbcie nas w balona

Teraz związki zawodowe żądają 12-procentowego wzrostu pensji, zwiększenia liczby etatów i zmiany organizacji pracy pracowników sądów. W rzeszowskim Sądzie Okręgowym 3/4 pracowników stanowi właśnie administracja – to około 150 osób. 

– Domagamy się realnych podwyżek, a nie iluzorycznych. Propozycje rządowe (4,4 proc.) są poniżej poziomu inflacji, to tylko częściowe zneutralizowanie skutków inflacji, która sięga już 5 proc. – mówi Marcin Puźniak, starszy inspektor w Sądzie Okręgowym w Rzeszowie.

W Rzeszowie protestujący wyszli z transparentami: „Teraz stówka to głodówka”, „Stop zamrożeniu płac”, „Żądamy godnej pracy, nie róbcie nas w balona!!!”. Wielu pracowników było ubranych na czerwono, trzymali symboliczne czerwone kartki, wyły syreny. 

– Wiemy o ostatniej propozycji rządu – wzrost pensji o 7,8 proc. Ale to nie jest potwierdzone. Znaczna część tych środków ma iść na służby mundurowe. Propozycje rządowe nie są dla nas satysfakcjonujące – twierdzi Marcin Puźniak. 

Wszystko drożeje 

Aby wziąć udział w proteście, pracownicy rzeszowskiego sądu wykorzystali przerwę, jaka im na co dzień przysługuje. W proteście uczestniczyła także pani Ewa, która od prawie 16 lat pracuje w sądzie, jest starszym sekretarzem sądowym, m.in. protokołuje rozprawy. 

– Rosną ceny za usługi, żywność, prąd, a nasze wynagrodzenia są na niezmienionym poziomie. „Stówka” jest nic nie warta. Teraz dowiadujemy się, że podwyżki zostaną zamrożone, a rząd przyznaje sobie kilkudziesięcioprocentowe – mówiła nam pani Ewa. 

Pracownicy sądu mówią, że przybywa im coraz więcej obowiązków, a w ogóle nie idzie za tym wzrost wynagrodzeń. – W czasie pandemii normalnie pracowaliśmy – podkreślają. Z sądową administracją solidaryzują się rzeszowscy sędziowie. 

– Bez tych pracowników zapaść byłaby jeszcze większa. Ci ludzi każdego dnia bardzo ciężko pracują na sali, poza nią. Należy im się wielki szacunek i godziwa płaca, której w tej chwili nie mają – mówi sędzia Tomasz Mucha, rzecznik SO w Rzeszowie.

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama