Ponad milion złotych stracił Szpital Miejski w Rzeszowie na restrukturyzacji Podkarpackiego Banku Spółdzielczego w Sanoku. Szpital wpadnie w spiralę długów.
W ubiegłym tygodniu Bankowy Fundusz Gwarancyjny ogłosił przymusową restrukturyzację Podkarpackiego Banku Spółdzielczego z siedzibą w Sanoku, bo bankowi zagrażała upadłość i nic nie wskazywało, że działania naprawcze, które zostały podjęte, przyniosą skutek.
Klienci o tym fakcie zostali poinformowani w miniony piątek. Wtedy wówczas stracili oni na cztery dni także dostęp do swoich rachunków bankowych i pieniędzy, które się na nich znajdowały. Nagle bez pieniędzy zostało ok. 90 tys. klientów indywidualnych.
Ponadto, problem z kontami odnotowało także 8,5 tys. firm i 34 samorządy z Podkarpacia, w tym też Rzeszów. Restrukturyzacja PBS „po kieszeni” uderzyła w Szpital Miejski przy ul. Rycerskiej. – Straciliśmy blisko 1,2 mln zł – mówi nam Grzegorz Materna, dyrektor szpitala.
Co to oznacza dla tej placówki? – Szpital musi pracować, musimy wypłacić wynagrodzenie pracownikom, zapłacić za leki. Utrata z dnia na dzień 1,2 mln zł oznacza najprawdopodobniej, że szpital zacznie się zadłużać – mówi dyrektor Materna.
To dla miejskiej placówki leczniczej cios prosto w serce. – Do tej pory nie mieliśmy żadnych zobowiązań wymagalnych, czyli popularnych długów – twierdzi Materna.
Ostatnie problemy finansowe, jakie miał szpital przy ul. Rycerskiej, sięgają 2003 roku. To właśnie wtedy placówka była zadłużona na 18 mln zł, z czego 5 mln zł wobec ZUS. Po udanej restrukturyzacji szpital od lat nie zalegał nikomu ani złotówki, aż do teraz.
Miasto zapowiada, że w sprawie utraty ponad miliona złotych przez Szpital Miejski będzie interweniować u wojewody podkarpackiej Ewy Leniart.
– Mimo, że szpital sam organizuje kwestie finansowe, to jednak nie zostanie pozbawiony wsparcia prezydenta. Planuje on interwencję u wojewody, od którego oczekujemy, jako przedstawiciela rządu, wyjaśnień – mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.
Posłowie KO chcą wyjaśnień
Temat restrukturyzacji banku PBS w środę w Sejmie poruszyli także podkarpaccy posłowie Koalicji Obywatelskiej. Wcześniej Elżbieta Witek (PiS), marszałek Sejmu, nie poddała pod głosowanie złożonego przez posła Marka Rząsę wniosku, by wyjaśnienia w sprawie PBS złożył premier RP Mateusz Morawiecki. Opozycja chciała debaty sejmowej na ten temat.
Podobno sprawa ta jest objęta tajemnicą. Podkarpaccy posłowie Koalicji Obywatelskiej takim obrotem spraw byli wzburzeni. Twierdzą, że straty, które samorządy ponoszą z tytułu restrukturyzacji banku PBS, to po prostu „śmierć”, za którą ktoś musi teraz odpowiedzieć.
– Instytucje państwa na cztery dni „aresztowały” prywatne pieniądze. Co działo się z nimi przez ten czas? Czy rząd zamierza stworzyć fundusz pomocowy dla samorządów? – pytała posłanka Joanna Frydrych z Krosna. – Czy polski rząd będzie w stanie uratować wszystkich poszkodowanych? – pytał z kolei poseł Marek Rząsa z Przemyśla.
Paweł Poncyliusz, poseł rzeszowski KO, stwierdził, że przebieg restrukturyzacji banku PBS przypomina „operację dokonywaną na żywym organizmie”. – Problem polega na tym, że po tej operacji część komórek może zostać bezpowrotnie martwa – stwierdził poseł Poncyliusz.
Posłanka z Mielca Krystyna Skowrońska domaga się z kolei prześledzenia krok po kroku, na jakiej podstawie Komitet Stabilności Finansowej w skład, którego wchodzi prezes NBP, szef Komisji Nadzoru Finansowego, szef Bankowego Funduszu Gwarancyjnego i minister finansów, zaproponował restrukturyzację sanockiego banku.
– Jak przebiegała ta pierwsza w Polsce ważna dla rynku finansowego restrukturyzacja? Ten bank nie był w systemie ochrony instytucjonalnej, jaką mają banki spółdzielcze – twierdzi Krystyna Skowrońska. – Czy rząd, premier i minister finansów planują przygotowanie takich rozwiązań, które mogłyby skutecznie zapewnić, również samorządom, zwrot utraconych pieniędzy? – dodała.
Posłowie KO zgodnie twierdzą, że jeśli sprawa nie zostanie szybko wyjaśniona, to najwięcej na restrukturyzacji banku PBS stracą samorządy i firmy.
(jg)
redakcja@rzeszow-news.pl