Zdjęcie: Tomasz Modras / Rzeszów News

Do 12 lat więzienia grozi 48-letniemu Krzysztofowi P., znanemu rzeszowskiemu chirurgowi, który w grudniu 2017 roku w Rzeszowie po pijanemu potrącił 22-letniego Kamila Stadnik z Jarosławia.

Zarzuty lekarzowi w środę postawiła Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie.

– Podejrzanemu przedstawiliśmy dwa zarzuty: jazdy w stanie nietrzeźwości i spowodowania wypadku pod wpływem alkoholu, czego skutkiem było spowodowanie ciężkich obrażeń ciała u pokrzywdzonego. Lekarz nie przyznał się do zarzucanych mu czynów, odmówił składania wyjaśnień – mówi Rzeszów News Łukasz Harpula, szef Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.

Po przesłuchaniu, Krzysztof P. został zwolniony do domu. Prokuratura zastosowała wobec niego poręczenie majątkowe w wysokości 40 tys. zł oraz zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Chirurgowi grozi kara do 12 lat pozbawienia wolności.

Zarzuty dla lekarza były możliwe po tym, jak prokuratura dostała opinie dwóch biegłych z zakresu ruchu drogowego i medycyny sądowej. Jasno z nich wynika, że Krzysztof P., potrącając 22-letniego Kamila Stadnika, nie zachował należytej ostrożności zbliżając się do skrzyżowania i przejścia dla pieszych. Biegli twierdzą, że lekarz jechał z prędkością około 80 km/h. 

O tej sprawie było bardzo głośno w marcu br., gdy rzeszowski dziennik „Super Nowości” ujawnił, że po zdarzeniu, do którego doszło 19 grudnia 2017 r. na ul. Krzyżanowskiego w Rzeszowie, policjanci nie zatrzymali Krzysztofa P., który feralnego dnia siedział za kierownicą subaru. Okazało się, że lekarz był pijany. Miał 0,72 promila alkoholu w organizmie. Lekarzowi przez wiele miesięcy nie postawiono zarzutów. 

Kamil Stadnik po wypadku w szpitalu przez wiele miesięcy leżał sparaliżowany, oddychał za niego respirator. 22-latek doznał urazu kręgosłupa i uszkodzenia rdzenia kręgowego. Początkowo śledztwo w tej sprawie nadzorowała Prokuratura Rejonowa w Rzeszowie. Po marcowych publikacjach w mediach, sprawę przejęła Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie i teraz postawiła zarzuty Krzysztofowi P. 

– Śledztwo dobiega końca. Materiał dowodowy mamy praktycznie skompletowany. W niedługo czasie podejrzany będzie mógł się z nim zapoznać – zapowiada prokurator Łukasz Harpula. W najbliższym tygodniach można się spodziewać, że do sądu trafi akt oskarżenia przeciwko lekarzowi. 

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama