Protest w obronie dzików. „Tylko ofermy używają strzelby”, „Wolne dziki” [FOTO]

Reklama

„Polityka precz od dzika”, „Daj mi żyć”, „Wolne dziki” – to hasła uczestników czwartkowego protestu w Rzeszowie przeciwko specustawie tzw. Lex Ardanowski.

 

Ponad 30 osób w czwartek stanęło przed Podkarpackim Urzędem Wojewódzkim, by zaprotestować wobec specustawy dotyczącej zwalczania wirusa ASF.

Nowe prawo przygotowane przez Ministerstwo Rolnictwa zakłada m.in. odstrzał sanitarny dzikich zwierząt przez policjantów, strażaków, funkcjonariuszy Straży Granicznej i żołnierzy oraz zakaz blokowania polowań przez ich przeciwników.

Obrońców zwierząt oburza najbardziej zapis specustawy dotyczące karania grzywną, ograniczeniem wolności lub nawet rokiem więzienia osoby spacerujące po lesie w trakcie polowania (nie tylko sanitarnego) i niepodporządkowanie się poleceniom myśliwych. 

20 stycznia specustawą, nazywaną „Lex Ardanowski” (od nazwiska Jana Ardanowskiego, ministra rolnictwa), ma się zająć Senat. Przeciwko specustawie protestują ekolodzy i obrońcy zwierząt w całej Polsce. W czwartek protestowano w Rzeszowie.   

Ofiary politycznej manipulacji

Uczestnicy rzeszowskiej pikiety przynieśli banery z napisami: „Polityka precz od dzika”, „Daj mi żyć”, „Wolne dziki”, „To myśliwi roznoszą ASF”, „Nie zabijaj”, „Moje życie to nie trofeum”, „Spacer to nie przestępstwo”, „Tylko ofermy używają strzelby”, „Wolne dziki”.

– Dziki znów stały się ofiarą politycznej manipulacji i pozorowanych działań rządzących. Straci na tym polska przyroda, a także rolnicy i bezpieczeństwo nas wszystkich – mówi Barbara Łukasz, szefowa rzeszowskiego oddział Fundacji „Viva – akcja dla zwierząt”. 

– Ustawa, choć ma teoretycznie ułatwić walkę z ASF, może się przyczynić do jeszcze większego rozprzestrzenienia się epidemii. Kładzie bowiem nacisk na zmasowany odstrzał dzików, ignorując potrzebę ścisłego przestrzegania zasad bioasekuracji w chlewniach oraz na polowaniach – dodaje.

Barbara Łukasz uważa, że dziki chore na ASF nie przenoszą wirusa do chlewni. Robią to ludzie, albo zwierzęta gospodarskie, dlatego przy zwalczaniu ASF najważniejsza jest bioasekuracja i zabieranie padłych dzików z lasu. 

Ustawowy bubel  

Organizatorzy czwartkowego protestu przypomnieli, że rok temu protestowano w obronie wybijanych dzików. Taką metodę radzenia sobie z ASF krytykowali naukowcy w specjalnym liście do premiera. List podpisało ponad 1000 naukowców. 

– Do dziś nie otrzymali oni odpowiedzi, a planowana nowelizacja jest odwrotna do ich postulatów. Nowe prawo uniemożliwi kontrole społeczne wszystkich polowań, ograniczy możliwość wchodzenia do lasu. Myśliwi będą mogli każdego wyprosić z lasu, kto po nim spaceruje – mówi Barbara Łukasz.

– Prawo myśliwych do polowania będzie priorytetem, będzie ważniejsze niż nasze prawo do wypoczynku, zbierania grzybów, czy uprawiania sportu – podkreślali uczestnicy protestu. Uważają oni, że po wejściu w życie nowych przepisów ludzkie życie w lesie będzie bardziej zagrożone – myśliwi będą mogli strzelać używając tłumików.

– Już dochodzi do wielu wypadków w trakcie polowań. Zmiany tylko pogorszą tę sytuację. Ten projekt ustawy to bubel, w którym próbuje się wmówić rolnikom, że ustawa chroni ich przed ASF. Tak naprawdę pod przykrywką wprowadza się przywileje dla myśliwych – twierdzą działacze Vivy. 

(jg)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama