Zdjęcie: Fundacja Rzeszowska
Reklama

– Jest nam po ludzku po prostu przykro – mówi Ilona Dusza-Kowalska, prezes Fundacji Rzeszowskiej, o paskudnym ogrodzeniu, które powstało wokół Przestrzeni Kwadratowej. 

Raptem dwa dni Przestrzeń Kwadratowa funkcjonowała w Rzeszowie w pobliżu zapory w okolicy Parku Aktywnego Wypoczynku i już komuś zaczęła przeszkadzać. 

Na szczęście nikt nie wpadł na pomysł, aby ją od razu zdewastować, ale stwierdził, że zrobi coś innego – zagrodzi ją paskudnym blaszanym ogrodzeniem, blokując przy okazji ogólnodostępną ścieżkę rowerową i dla pieszych, które biegną przez park.

Zdjęcie: Internauta „Pisul Maximus” / Czytelnik Rzeszów News

W poszukiwaniu rozwiązania

O zasłonięciu Przestrzeni Kwadratowej Fundacja Rzeszowska, która jest administratorem obiektu, poinformowała na swoim Facebooku w środę wieczorem.

„Uprzejmie informujemy, że z powstałym ogrodzeniem wokół Kwadratu Kultury nad Wisłokiem nie mamy nic wspólnego. Instalacja społeczno-publiczna pn. „Przestrzeń Kwadratowa”, którą administruje Fundacja Rzeszowska znajduje się na terenie miejskim określanym przez nas „Kwadratem Kultury” – czytamy we wpisie Fundacji.

„Jest on otoczony działkami prywatnymi. Aktualnie odgrodzono do niej dostęp, jak również zablokowano ścieżkę spacerową i rowerową. Nie odpowiadamy za działania naszych sąsiadów. Jest nam bardzo przykro z powodu zaistniałej sytuacji i szukamy dla niej rozwiązania” – dodają działacze Fundacji. 

https://www.facebook.com/fundacjarzeszowska/photos/a.223095924911419/453242295230113/?type=3&theater

Fundacja: jesteśmy zaskoczeni

W rozmowie z Rzeszów News Ilona Dusza-Kowalska, prezes Fundacji Rzeszowskiej, nie ukrywa zdziwienia postawionym, bo nikt o takim zamiarze Fundacji nie informował. 

– Już we wtorek, podczas odbioru instalacji przez Jakuba Szczęsnego, było widać, że coś się wokół dzieje, ale nikt nie przypuszczał, że powstanie coś takiego. O tym, że ogrodzenie powstało dowiedzieliśmy się w środę, gdy byliśmy sprawdzić, jak ma się instalacja – mówi nam Dusza-Kowalska. 

Szefowej Fundacji Rzeszowskiej nie mieści się w głowie, jak mogło do czegoś takiego dojść, tym bardziej, że od początku było wiadomo, że „Przestrzeń…” powstanie na miejskim gruncie. – O powstaniu instalacji sąsiadów informowaliśmy od samego początku. Sam temat też był medialny. Nikt nie zgłaszał do nas zastrzeżeń – mówi Ilona Dusza-Kowalska. 

– Wszyscy jesteśmy zaskoczeni. Jeszcze nie zdążyliśmy pokazać instalacji w pełnej krasie, a już jest blokada i dodatkowe problemy. Jest nam po ludzku po prostu przykro – dodaje.

Zdjęcie: Fundacja Rzeszowska

„Na buractwo nie ma lekarstwa”

Paskudnym ogrodzeniem zszokowani są też internauci.

„Mieszkańcy chcieli tej przestrzeni. Wygrali ją dla siebie. Dla nas jest to miejsce. Smutna i bardzo mała jest ta „czyjaś” złośliwość. Ale – jak to rzekł Pan Wołodyjowski, głosując na Lech Startera – NIC TO BAŚKA! I TAK ZAGRAMY! A karma wraca… ” – napisała Małgorzata Pruchnik-Chołka, aktora Teatru im. W. Siemaszkowej, promująca „Przestrzeń”. 

„Na buractwo nie ma lekarstwa. Szkoda słów”, „To scenografia nowego filmu Fundacji: „Rzeszowskie Kargule” – dodali kolejni internauci pod postem Fundacji Rzeszowskiej. 
 
Ogrodzenie postawił najprawdopodobniej jeden z rzeszowskich deweloperów, który na terenie parku ma działki. – Już od początku się odgrażał – słyszymy w ratuszu. 
 
Ratusz: czysta złośliwość  
 
Miasto, które jest właścicielem działki, na której stanęła Przestrzeń Kwadratowa, też jest  zaskoczone ogrodzeniem.
 
– Grunty po sąsiedzku są obecnie w rękach Hartbexu. Kiedyś były nasze i wtedy wybudowaliśmy tam ścieżkę rowerową. O teren później upomnieli się prywatni właściciele, którzy swoje odzyskane działki sprzedali deweloperowi – wyjaśnia nam Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa. 
 
– Ogrodzenie powstało więc zgodne prawem, ale pozbawiło naszą działkę dojazdu oraz uniemożliwiono przejazd przez ścieżkę rowerową. Wygląda to na czystą złośliwość, bo deweloper obecnie tam nic nie buduje – twierdzi Chłodnicki. Miasto zapowiedziało, że będzie w tej sprawie rozmawiać z właścicielami działek sąsiadujących z miejskim gruntem. 
 
Hartbex milczy i nie potwierdza
 
Sam deweloper sprawy, póki co, nie chce komentować. – Niestety, nie mogę udzielać żadnych informacji. Proszę dzwonić w poniedziałek. Jestem na urlopie – usłyszeliśmy w czwartek od osoby odpowiedzialnej za kontakty z mediami w firmie Hartbex. 
 
Gdy dopytywaliśmy, czy ogrodzenie rzeczywiście postawił właśnie Hartbex, przedstawiciel firmy odpowiedział jedynie: „Nie mogę tego potwierdzić”.  Po godz. 17:30 ów przedstawiciel skontaktował się z nami, żądając usunięcia swojego nazwiska z tekstu. Przy próbie wyjaśnienia sprawy, zagroził nam: „Spotkamy się w sądzie”. 
 
W czwartek skontaktowaliśmy się z Jakubem Szczęsnym, autorem projektu Przestrzeni Kwadratowej. Nie ukrywał zaskoczenia działaniami dewelopera, ale nie chciał jeszcze komentować sprawy.
 
Zdjęcie: Fundacja Rzeszowska
Zdjęcie: Internauta „Pisul Maximus” / Czytelnik Rzeszów News
 
redakcja@rzeszow-news.pl
 
Reklama