Przeszli ostatnią drogą rzeszowskich Żydów. Marsz Pamięci w 80. rocznicę likwidacji getta [FOTO]

Około 200 osób wzięło udział w czwartek w Marszu Pamięci z okazji 80. rocznicy likwidacji rzeszowskiego getta. „Przyszłość da się budować jedynie wywiązując się z moralnego obowiązku względem tych, którzy cierpieli” – podkreślano. 

 

Zdjęcia: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News

Uroczystość upamiętniająca rzeszowskich Żydów rozpoczęła się o godz. 18:00 przy Kamieniu Pamięci na Placu Ofiar Getta. Wśród zgromadzonych był m.in. Olivier Fenichel, którego dziadek Henryk Fenichel jako dziecko mieszkał z rodziną w Rzeszowie, w kamienicy przy ul. Grunwaldzkiej.

Przed II wojną światową Henryk Fenichel wyjechał do Francji, ale jego rodzina, która została w Polsce, zginęła w Holokauście. – Pamięć o tych wydarzeniach i ich upamiętnianie, które podjęliście tu w Rzeszowie, jest otwarciem drzwi do drogi większej odporności wobec historii i pozwala nam patrzeć w przyszłość z większym spokojem – mówił Olivier Fenichel.

Żydzi dla Niemców byli zabawką

Z kolei jego ojciec, Patrick Fenichel, napisał do zgromadzonych list. Wspominał w nim swoją babcię Roze Fenichel, która mieszkała w Rzeszowie do 1941 roku. Chciała wyjechać do rodzinnego Lwowa, ale została wepchnięta do pociągu Lwów-Bełżec i zginęła w 1942 roku.

Przypomniał również swojego ojca Henri Fenichela, który spędził dzieciństwo i młodość przy ulicy Grunwaldzkiej 18, a jego kuzynem był hollywoodzki reżyser Fred Zinneman. W liście dziękował również wszystkim tym, którzy pamiętają o przeszłości, „nawet jeśli jest ona bolesna oraz czasami niepokojąca i nienazwana”.

„Przyszłość da się budować jedynie wywiązując się z moralnego obowiązku względem tych, którzy cierpieli. Inaczej może nadejść najgorsze, co ostatnio tragicznie udowodnia barbarzyński totalitaryzm u wschodnich bram Europy” – napisał Patrick Fenichel.

„Sytuacja w getcie była tragiczna, szerzyły się choroby i głód, codziennie mordowano ludzi” – napisała z kolei Judit Elkin z USA, która w poprzednich latach uczestniczyła w rzeszowskich marszach. W 1939 roku Polacy pomogli jej rodzicom uciec do Związku Radzieckiego, ale w rzeszowskim getcie zginęło jej blisko 80 krewnych.

„Oficerowie oraz inni Niemcy zaproszeni na to widowisko mogli sobie siedzieć w wygodnych fotelach, popijać wódkę, szampana, zimną lemoniadę i piwo. Na stołach były poustawiane talerze z kiełbasą i kanapkami. Dla Niemców wysiedlanie Żydów z Rzeszowa było zabawą” – napisał w książce „Gehinom znaczy piekło” Moshe Oster.

Oster był świadkiem likwidacji rzeszowskiego getta. Miał wtedy 13 lat. Mieszkał w domu przy ulicy Kopernika 24. Fragmenty jego książki czytał aktor Jan Niemaszek 

– To miejsce, w którym działy się potworne rzeczy – mówił pan Krzysztof, który od prawie 60 lat mieszka w Rzeszowie, ale po raz pierwszy uczestniczył w marszu. – Już nigdy o tym nie zapomnę, gdy będę chodził ulicami śródmieścia. O tym wszyscy powinniśmy pamiętać – podkreślał. 

Symboliczny świecznik

Później była modlitwa, którą poprowadzili: Eliezer Gurary, naczelny rabin Krakowa oraz  Johoshua Ellis, rabin z Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie.

Następnie, przed Kamieniem Pamięci zapalono znicze, ułożono symboliczne kamienie, a Mirosław Kędzior, współorganizator poprzednich marszy, postawił świecznik. Zrobił go własnoręcznie Mosze Oster. Pali się na nim sześć świeczek, które symbolizują sześć milionów Żydów zamordowanych podczas shoah, czyli Holocaustu. 

Mirosław Kędzior zrezygnował po 17 latach z organizowania kolejnych marszy pamięci. Stało się to w 2019 roku, po tym jak IPN zarzucił społecznikom, że z plakatu promującego marsz nie wynikało, kto był odpowiedzialny za likwidację getta. 

Przez dwa kolejne lata nie było marszu upamiętniającego zagładę rzeszowskich Żydów. Powodem była także pandemia koronawirusa. W tym roku zorganizowały go Stowarzyszenie Rajsze oraz Fundacja Rzeszowska.

Przeszli trasą ofiar Holocaustu

Dla uczestników marszu przygotowano 80 kartoników podpisanych imionami i nazwiskami żydowskich mieszkańców miasta i ofiar Holokaustu. Symbolem pamięci były także szyldy i ogłoszenia przedwojennych żydowskich warsztatów i sklepów. 

Uczestnicy marszu przeszli trasę na dystansie około 1,5 km, którą hitlerowcy przed 80 laty prowadzili Żydów. Był wtedy upalny dzień. Szli ulicami: Kopernika, Grunwaldzką, Matejki, Moniuszki, Cieplińskiego i Pułaskiego do dworca PKP Staroniwa. Stamtąd hitlerowcy wywieźli ich do obozu koncentracyjnego w Bełżcu 

Na budynku dworcu  została odsłonięta tablica upamiętniająca dramatyczne wydarzeniach z 1942 roku. – Żeby przyszłe pokolenia nie pozwoliły o tym zapomnieć mieszkańcom miasta – mówił Michał Sowa ze Stowarzyszenia Działamy, które było inicjatorem powstania tablicy. Obok niej zawisły kartoniki z nazwiskami dawnych mieszkańców Rzeszowie pochodzenia żydowskiego.

Światło w Synagodze 

W czwartkowym marszu uczestniczył m.in prezydent Rzeszowa Konrad Fijołek i jego zastępcy, odczytano list wojewody Ewy Leniart oraz marszałka podkarpackiego Władysława Ortyla. Wieczorem w starej Synagodze zapalono światło, przypominając współczesnym mieszkańcom Rzeszowa o żydowskich ofiarach II wojny światowej. 

Niemcy rozpoczęli likwidację rzeszowskiego getta 7 lipca 1942 roku. W ciągu tygodnia do nazistowskiego obozu zagłady w Bełżcu wywieziono około 10-12 tysięcy osób. Około 2-3 tysiące zostało rozstrzelanych w lesie Bór pod Głogowem, a wielu innych straciło życie w samym getcie.

Kolejne największe wywózki miały miejsce w sierpniu oraz listopadzie 1942 roku. Historycy szacują, że z rzeszowskiego getta do Bełżca deportowano od 15 do 22 tysięcy Żydów.

Przed II wojną światową w Rzeszowie mieszkało ponad 13 tysięcy Żydów, którzy stanowili około 30 procent mieszkańców miasta. Z szacunków wynika, że przed rozpoczęciem masowych deportacji w mieście przybywało około 23 tysiące Żydów. Byli to zarówno rodowici rzeszowianie, jak i Żydzi z Łodzi, Kalisza czy Śląska, przesiedleni tutaj przez Niemców jeszcze na początku wojny.

W rzeszowskim getcie zostali umieszczeni również żydowscy mieszkańcy podrzeszowskich miasteczek, w których okupanci wcześniej zlikwidowali getta. Były to m.in. Czudec, Głogów, Kolbuszowa, Leżajsk, Sędziszów Małopolski, Strzyżów czy Tyczyn. W kolejnych miesiącach Niemcy sprowadzili do Rzeszowa również grupy Żydów z Krosna, Jasła i Sanoka.

(la)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama