Na najbliższą sesję Prezydent Rzeszowa skierował 3 projekty uchwał, które mają rozpocząć procedurę powiększania Rzeszowa. Jest wśród nich pomysł przyłączenia sołectwa Malawa. To już 3 taka próba.

Ostatnia skończyła się niepowodzeniem m.in dlatego, że mieszkańcy tej wsi 2/3 głosów opowiedzieli się przeciw. Pierwszy wniosek natomiast, po burzliwym procesie uchwałodawczym w naszej Radzie, odrzuciła Rada Ministrów (przypomnę, że uchwała akceptująca wniosek Prezydenta przeszła na 3 części szóstej sesji w tej sprawie). Wtedy też, a dokładnie w lutym 2012 r, powstał tekst, którego pierwszą część, dotyczącą aspektów merytorycznych, zamieszczam poniżej. Nie pamiętam, czy był już gdzieś publikowany, ale jeśli nawet tak, to nic nie stracił na aktualności.

  1. Aspekt przestrzenny i gospodarczy.

Wystarczy popatrzeć na mapę, żeby stwierdzić, że Malawa nie pasuje do Rzeszowa. Tereny tej wsi nie są w najmniejszym nawet stopniu zurbanizowane i chociaż podstawowa infrastruktura już w większości jest, to jednak oczekiwane przez mieszkańców konieczne nakłady będą dość spore. Potencjalnych terenów inwestycyjnych jest w Malawie niewiele, ale i one wymagają uzbrojenia. Tymczasem Rzeszów ma kłopoty z terminowym uzbrojeniem terenu pod park naukowo-technologiczny Dworzysko, więc na razie warto się skoncentrować na tym.

  1. Finanse

W dotychczas przyłączone wsie wyłożyliśmy już ok. 300 mln złotych i dalsze potrzeby opiewają na podobną kwotę. To duży wysiłek – nieproporcjonalny do wpływów podatkowych z tych obszarów. Jednak można i trzeba to traktować jako inwestycję, która kiedyś się zwróci. Ale jak z każdym inwestowaniem i tu potrzebny jest umiar, bo przeinwestowanie może spowodować, że za chwilę braknie nam środków na pilniejsze zadania. Tym bardziej, że w najbliższych latach planujemy realizację olbrzymich przedsięwzięć, współfinansowanych ze środków Unii Europejskiej. Pewności otrzymania tych środków jeszcze nie mamy, a niektóre zadania już rozpoczęliśmy. I w tym celu znacznie się zadłużamy. Dopóki zatem te kwestie finansowe nie zostaną wyjaśnione, nie możemy podejmować zobowiązań, których potem moglibyśmy nie dotrzymać lub ich spełnienie odbywałoby się kosztem innych ważniejszych przedsięwzięć.

Tyle napisałem prawie 3 lata temu. Dziś podsumowałbym tylko tak: poza imperialnymi, wielkomocarstwowymi ambcjami, Rzeszów nie ma żadnego powodu, żeby przyłączać Malawę, więc dajmy sobie z tym spokój.

Reklama