Rada Miasta za ochroną ogrodów „Szafera”. Marek Bajdak: nie zerwę umowy [FOTO]

Tym razem nie było cyrku. Grzegorz Braun na sesję nie przyszedł, radni mogli przyjąć uchwałę, która ma sprawić, że budowa drogi przez ogrody działkowe im. Władysława Szafera nie będzie realizowana. Czasu jest jednak bardzo mało. 

 

W piątek odbyła się sesja nadzwyczajna Rady Miasta Rzeszowa zwołana na wniosek radnych PiS. Pierwotnie miała być w środę (19 maja), ale została przerwana z powodu postawy Grzegorza Brauna, posła Konfederacji, który był gościem sesji. Braun i jego współpracownicy nie chcieli założyć obowiązkowych maseczek.  

Andrzej Dec, przewodniczący rady, sesję przerwał i przeniósł ją na piątek. Także w piątek przed ratuszem pikietowali działkowcy, którzy domagali się przyjęcia uchwał chroniących ogródki działkowe im. Władysława Szafera przy ulicy Skrajnej w Rzeszowie. W piątek już w ratuszu nie pojawił się Grzegorz Braun. 

Ale nawet gdyby przyszedł, to prawdopodobnie nie zostałby wpuszczony. Wejścia pilnowali strażnicy miejscy i ściśle przestrzegali limitu osób, które mogą przebywać w ratuszu – maksymalnie 17. Na salę nie mogli wejść także dziennikarze i fotoreporterzy. Przewodniczący rady chciał uniknąć powtórki ze środy. 

– To, co zrobił pan Braun, był nieodpowiedzialne. Zmarnował dwa miesiące naszej ciężkiej pracy, by zatrzymać  budowę drogi, zadziałał na szkodę działkowców. Do piątku wykonawca nie mógł wejść na teren budowy. Co będzie w poniedziałek? Na pewno emocje – mówił nam Zbigniew Mieszkowicz z rzeszowskich Strażników Drzew, którzy wspierają działkowców. 

Działkowcy wiedzieli i milczeli 

W tym czasie radni dyskutowali nad dwoma projektami uchwał. Jeden z nich ma doprowadzić do zatrzymania budowy około 700-metrowej drogi łączącej ulice Welca i Lubelską przez środek Rodzinnych Ogrodów Działkowych „Szafera”. To właśnie dlatego protestują działkowcy, bo wielu z nich straci swoje działki. Wszystkich jest tam 220. 

Druga uchwała z kolei miała wyznaczyć kierunek działań prezydenta Rzeszowa w przyszłości, jak miasto może pomagać działkowcom w bieżącym funkcjonowaniu. – To będą małe kroczki prawne, które prezydentowi pozwolą działać realnie. Deklaracje pomocy polityków w kampanii wyborczej cały czas słyszymy, ale to tylko słowa – mówi Mieszkowicz.

Sporu pomiędzy radnymi w trakcie piątkowej sesji w sprawie ochrony działek „Szafera” nie było. Obie uchwały przyjęto jednogłośnie. Za pierwszą było 24 radnych, za drugą – 23.

Problematyczna wydaje się uchwała, która ma doprowadzić do wstrzymania budowy drogi. Poważny orzech do zgryzienia ma Marek Bajdak, pełniący funkcję prezydenta Rzeszowa. To on musi rozpocząć negocjacje z firmą Strabag, którą wybrano na wykonawcę budowy drogi. Ta ma ruszyć lada dzień. Miastu grożą milionowe kary, jeżeli inwestycja się nie rozpocznie.

Strabag w przygotowanie się do inwestycji wartej 6,8 mln zł wpompował 3 mln zł. Umowę z firmą miasto podpisało w połowie lutego br.  

Marek Bajdak podczas piątkowej sesji sugerował, że protesty działkowców są spóźnione. Decyzja o budowie drogi zapadła w oparciu o plan zagospodarowania przestrzennego, uchwalony ponad 20 lat temu. Zawiadomienie o wydaniu zezwolenia na realizację inwestycji (tzw. ZRID) mury ratusza opuściło 19 września 2019 roku.

Bajdak mówił, że do podkarpackiego okręgu Polskiego Związku Działkowców powiadomienie o wydaniu ZRID, które ostatecznie uprawomocniło się 12 lutego 2020 roku, wysyłano czterokrotnie. – Od wydanej decyzji nie wpłynęło odwołanie. Ewidentny problem w komunikacji pomiędzy PZD a działkowcami jest faktem – powiedział Marek Bajdak. 

Urbaniści staną na wysokości zadania?

Magdalena Turczyn z zarząd ROD im. Szafera stwierdziła, że przez 20 lat od uchwalenia planu wiele się zmieniło. – Były inne realia. Ogródki przeżywają renesans. Niech urbaniści staną na wysokości zadania – tak Turczyn argumentowała konieczność zmiany przebiegu drogi. Radni przyjęli obie uchwały, stawiając Marka Bajdaka w trudnym położeniu. 

W trwającej kampanii wyborczej na prezydenta Rzeszowa nikt nie chce iść na wojnę z działkowcami i obrońcami zieleni. Działkowcy po zakończeniu sesji ogłosili sukces. – Działkowcy mają moc! – stwierdziła Magdalena Turczyn. Strażnicy Drzew mają świadomość, jaka teraz odpowiedzialność spada na barki prezydenta Bajdaka. 

– Trzeba sporej odwagi politycznej – ocenia Zbigniew Mieszkowicz, który uważa, że przyjęta uchwała będzie nic nie warta, jeżeli na teren ogrodów „Szafera” wjadą koparki. – Zrobimy wszystko, by ogrody obronić – obiecał działkowcom Jerzy Jęczmienionka, radny PiS. 

Marek Bajdak powiedział nam, że umowy ze Strabagiem nie zerwie. – Od razu musiałbym się oddać w ręce prokuratora, nie mam na to najmniejszej ochoty. Nie jestem samobójcą. Znam wagę tego podpisu – mówi prezydent Bajdak.

Zapowiada, że będzie rozmawiał ze Strabagiem, by wstrzymał się jeszcze z rozpoczęciem prac. Marek Bajdak chce, by ostateczną decyzję o budowie drogi podjął nowy prezydent po wyborach, które mają się odbyć 13 czerwca. – Mieszkańcy od 2000 roku wiedzieli, że ogrody „Szafera” są przewidziane do likwidacji – podkreśla.

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama