Podkarpackie Centrum Lekkiej Atletyki
Reklama

Rzeszowscy radni zgodzili się na finansowy udział miasta w budowie Podkarpackiego Centrum Lekkiej Atletyki. Ale nie wiadomo, kto weźmie odpowiedzialność za utrzymanie przyszłej inwestycji.

O planach budowy Podkarpackiego Centrum Lekkiej Atletyki na terenach stadionu Resovii przy ul. Wyspiańskiego w Rzeszowie niedawno mówił prezes klubu Aleksander Bentkowski. Budowa Centrum została oszacowana na 32 mln zł. Klub dostał obietnicę z Ministerstwa Sportu i Turystyki, że otrzyma połowę pieniędzy pod warunkiem, że drugą część dołoży miasto Rzeszów i samorząd podkarpacki.

Władzom Resovii zależało na tym, by oba samorządy jeszcze w kwietniu podjęły stosowne uchwały o wsparciu inwestycji. Tylko wtedy podobno ministerstwo zadeklarowało, że przekaże swoją część. Po 8 mln zł miałyby się dołożyć: samorząd Rzeszowa i samorząd podkarpacki.

W zamian za podjęcie nawet intencyjnych uchwał resort sportu zgodzi się, aby oba samorządy wykładały pieniądze na raty – po 4 mln zł w 2016 i 2017 roku.

W ramach budowy Centrum ma być przebudowany stadion Resovii. Powstałoby zaplecze socjalne z 9 szatniami, po 90 m kw. każda. Do tego pełne zaplecze trenerskie, gabinety lekarskie i do badań antydopingowych…

Powstałaby także kryta bieżnia o długości 330 m, tzw. bieżnia przedstartowa oraz bursa dla 90 młodych sportowców. Sama trybuna główna mogłaby pomieścić 4 tys. osób. Docelowo na stadionie miałoby być ok. 6 tys. miejsc siedzących.

Centrum umocni Rzeszów?

Dzięki takiemu obiektowi Rzeszów mógłby organizować nie tylko młodzieżowe imprezy lekkoatletyczne, ale także te dla seniorów.

Projekt uchwały na wtorkową sesję Rady Miasta Rzeszowa przygotował opozycyjny klub radnych PiS, który uważa, że Rzeszów powinien się zaangażować w budowę Podkarpackiego Centrum Lekkiej Atletyki.

– Budowa centrum sportowego o znaczeniu regionalnym pozwoli na stworzenie w naszym mieście jeszcze jednej funkcji, która będzie umacniać Rzeszów w jego funkcjach metropolitalnych – uważa radny PiS Robert Kultys.

Ale koalicjanci z klubu PO i Rozwoju Rzeszowa najpierw zwrócili uwagę na to, że sejmik, który odbył się w poniedziałek, nie podjął jednak podobnej uchwały. Pojawiło się więc pytanie, dlaczego, skoro było to takie pilne i ważne?

Radni PiS argumentowali, że sejmik ma nieco inne zasady procedowania i podejmowania swoich uchwał. W maju taka uchwała na pewno zostanie przyjęta.

Radni PO i Rozwoju Rzeszowa zaproponowali więc poprawkę do projektu uchwały, zgłoszonego przez PiS. Rada Miasta miałaby się zgodzić na poparcie uchwały pod warunkiem, że urząd marszałkowski weźmie na siebie większość finansowania przyszłej inwestycji (z puli przewidzianej na samorządy) a udział miasta wyniesie poniżej 50 proc.

Reklama

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

Odezwały się też głosy, że skoro ma to być podkarpackie a nie rzeszowskie centrum sportu, to w kosztach powinny partycypować wszystkie powiaty województwa.

PiS: To polityczna dziecinada

Tego było już za wiele dla radnych PiS.

– Ta poprawka jest nieodpowiedzialna – mówił Robert Kultys. A całą dyskusję nazwał polityczną dziecinadą.

Jeszcze więcej zamieszania w umysłach radnych poczynił Stanisław Sieńko, wiceprezydent Rzeszowa, który powiedział m.in., że w ubiegły piątek spotkał się z marszałkiem i obaj uznali, że uchwały popierające zaangażowanie w budowę PCL, zarówno w sejmiku jak i Radzie Miasta powinny się pojawić dopiero w maju, kiedy będzie już pewne, że resort sportu rzeczywiście wyłoży pieniądze na jego budowę. A dokładniej – połowę.

– Dofinansowanie inwestycji sportowych może wynosić od 33 do 50 proc – mówił Sienko i powołał się na rozmowę z wiceministrem resortu, który poinformował go, że ten cały czas czyni starania, żeby rzeszowska inwestycja dostała najwyższe możliwe dofinansowanie.

A „czyni starania”, to nie „na pewno dostaniecie 50 proc” – jak zapewniał kilka dni temu na swojej konferencji Aleksander Bentkowski.

– A co, jeśli się okaże po przetargu, że inwestycja będzie kosztować nie 32 mln zł, jak zakładano, a np. 40 mln, bo i takie sytuacje się zdarzały? – zastanawiał się Andrzej Dec, przewodniczący Rady Miasta.

Pojawiły się wreszcie pytania, kto tak naprawdę będzie inwestorem i na kogo spadnie później ciężar utrzymania całego obiektu.

Sytuację uratowało przypomnienie wszystkim radnym przez PiS, że to jednak tylko uchwała intencyjna, która do niczego miasto nie obliguje. A poza tym podczas dyskusji w komisjach rady miasta, wszyscy jak jeden mąż, popierali pomysł powstania nowego centrum sportowego w Rzeszowie.

Po kilkudziesięciominutowej dyskusji uchwała przeszła 23 głosami za.

redakcja@rzeszow-news.pl

 

 

Reklama