Reklama

Na najbliższej sesji Rady Miasta Rzeszowa klub radnych PiS zaproponuje opracowanie sześciu planów zagospodarowania przestrzennego dla Śródmieścia. – Stworzenie jednego potrwałoby 20 lat, na początek zaproponujemy zajęcie się terenami nad Wisłokiem – mówi radny Robert Kultys.

[Not a valid template]

 

Radnym PiS nie podoba się dotychczasowa polityka ratusza dotycząca tworzenia planu zagospodarowania przestrzennego dla miasta. W szczególności chodzi o centrum Rzeszowa – Śródmieście.

– Jeśli tego nie zrobimy, to niebawem w centrum miasta zaczną wyrastać pomniki wielokondygnacyjne albo wieżowce – przekonywał w czwartek na konferencji Robert Kultys (PiS). – To, co obecnie się dzieje w Śródmieściu to istna samowolka. W zasadzie nie mamy pewności, że za kilka lub kilkanaście lat nie znajdzie się właściciel działek, które nie są objęte planem zagospodarowania przestrzennego i nie zechce tam wybudować czegoś, co kompletnie nie pasuje do koncepcji zabudowy Śródmieścia.

Kultys, jako przykład działek zagrożonych taką zabudową, podaje działkę obok Zamku, dawnej bramy do letniego pałacu Lubomirskich, pustą działkę obok siedziby Marmy, działkę przy ul. Przesmyk, działkę koło ul. Jana III Sobieskiego, niezabudowany narożnik przy wylocie ul. Mickiewicza w ul. Targową oraz obszar na tyłach tzw. Placu Balcerowicza.

– Pytanie, kto to kontroluje? W takich miejscach ktoś może sobie spokojnie postawić kwiaciarnię lub inny barak. Takich miejsc jest kilkadziesiąt – mówił radny PiS.

Na wniosek Komisji Gospodarki Przestrzennej miasto realizuje obecnie pięć planów. – Ale to są wszystko plany zespołowe malutkich miejsc, na które reagowaliśmy na bieżąco, na zasadzie  obrony, aby zapobiec niezaplanowanej inwestycji – tłumaczył radny.

Jako przykład podaje propozycję budowy parkingu wielopoziomowego przy ratuszu. – W jakim mieście historycznym, ktoś w pierzei rynku buduje parking wielopoziomowy? – pyta. – Kto kiedyś mógł pomyśleć, że na ul. Dekerta, ktoś zechce wyburzyć historyczną dla miasta willę i postawić tam budynek wielokondygnacyjny? Dlatego plan na Śródmieściu musi być przygotowany na całą okolicę.

Robert Kultys zdaje sobie sprawę, by propozycja klubu PiS została zaakceptowana, to musi być przychylność większości radnych oraz aprobata prezydenta Tadeusza Ferenca. – Nie mamy złudzeń, że przedstawimy taki projekt, a on nie będzie realizowany. Teraz jest dobry moment, aby przedstawić wysiłki naszego reagowania w ostatnich latach na poszczególne zagrożenia. Planowanie przestrzenne jest domeną prezydenta, a niestety jest w powijakach – przekonywał Kultys.

Kolejnym miejscem, które według niego jest zagrożone, to plac przy Moście Narutowicza. – Za chwilę ktoś się zainteresuje tym miejscem, wyeksponowanym nad brzegiem rzeki i postawi tam np. apartamentowce. To musi być kontrolowane. Chcemy, więc zaproponować plany, które rozwiążą problemy wszystkich tych zagrożeń. Trzeba podejść w sposób całościowy do zagospodarowania tych terenów – uważa Robert Kultys.

Kultys zaprezentował sześć propozycji, które klub PiS przedstawi na najbliższej sesji. Pierwszy plan to Paniaga i dotyczy przestrzeni kulturowych i historycznych miasta, zajmuje okolice rzeszowskiego Rynku. Drugi plan dotyczy okolic zaplecza Placu Balcerowicza do al. Cieplińskiego, trzeci okolice placu Targowego z ul. Sobieskiego, Gałęzowskiego i Mickiewicza, czwarty okolice Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego, ul. Leszczyńskiego, Grodzisko, Baldachówka oraz najważniejsze według PiS plany, pięć i sześć dotyczące zagospodarowania terenów nad Wisłokiem.

– Ostatnie plany stanowią zwornik pomiędzy prawą stroną Wisłoka, a centrum miasta. Prawobrzeżna część Rzeszowa nabiera nowego charakteru, przeszła ogromne przeobrażenie w ostatnich latach i jej połączenie z ścisłym centrum historycznym jest dużym wyzwaniem planistycznym. Dlatego na najbliższą sesję skierowaliśmy plan nr 6, czyli okolice Zamku, Al. Pod Kasztanami, Chopina aż do Wisłoka. W pierwszej kolejności należy zdefiniować właśnie zamiary miasta w stosunku do ciągu brzegowego – nawiązywał Kultys do planów architekta Jacka Mermona, który projektował plany prawobrzeżnej strony Wisłoka.

– To, co się tam teraz dzieje, to są rzeczy nad którymi miasto nie panuje, bez zupełnej kontroli. Tam powinny powstać tereny rekreacyjne z małą gastronomią, służące wypoczynkowi mieszkańców – powiedział Robert Kultys.

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama