Zdjęcie: Daniel Kunysz

Za małe, zmieniony wzór bez konsultacji z mieszkańcami, zniszczone – tak Daniel Kunysz, radny Rozwoju Rzeszowa, punktuje Zarząd Transportu Miejskiego za tabliczki autobusowe na przystankach.

Daniel Kunysz do niedawna był znany głównie jako szef stowarzyszenia Rowery.Rzeszów.pl i walki z ratuszem o lepszą, a przede wszystkim zgodną z przepisami infrastrukturę rowerową. Na celowniku miał głownie Zarząd Transportu Miejskiego i Miejski Zarząd Dróg.

Od pierwszej jednostki miejskiej, Kunysz, jako prezes stowarzyszenia, domagał się m.in. powołania w Rzeszowie oficera rowerowego, czy stworzenia wypożyczalni rowerów miejskich z prawdziwego zdarzenia. Urzędnikom z MZD zwracał uwagę, by obniżono chodnikowe krawężniki, czy z większą rozwagą budowano ścieżki rowerowe.

Po wyborach samorządowych w 2018 r. rola Daniela Kunysza nieco się zmieniła – dołączył on do drużyny Tadeusza Ferenca, jako radny miejski, który zasilił klub Rozwój Rzeszowa. To jednak nie spowodowało, że Kunysz zapomniał o swojej dotychczasowej działalności. Dowód? Jedna z pierwszych interpelacji, którą złożył po grudniowej sesji Rady Miasta.

W dużej mierze dotyczyła ona tabliczek przystankowych, na których są rozkłady jazdy autobusów, obsługiwanych przez MPK. Daniel Kunysz zauważył, że zmieniono wygląd tabliczek z klasycznego układu czytanego z góry na dół, na taki, który czytamy od lewej do prawej.

„Dlaczego zmieniono klasyczny wygląd rozkładów jazdy dla autobusów bez wcześniejszej konsultacji tego z mieszkańcami? Czym nowy rozkład jazdy jest lepszy od poprzedniego?” – pyta w swojej interpelacji Kunysz i podaje wyniki ankiety internetowej, którą przeprowadził.

Wzięło w niej udział 75 osób. 53 opowiedziały się za starym układem rozkładu jazdy, 21 za nowym, a jedna wstrzymała się od głosu.

Zdjęcie: Daniel Kunysz

Miasto tłumaczy, że koncepcje dotyczące zmiany wyglądu tabliczek rozkładu jazdy są analizowane na bieżąco. 

– W związku z docierającymi krytycznymi głosami pasażerów o zbyt mały rozmiar czcionki na rozkładzie jazdy zwiększyliśmy ją o jeden punkt. Możliwe to było jedynie przy założeniu zmiany wyglądu dotychczasowej tabliczki przy zachowaniu formatu A5 – wyjaśnia Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.

– Zastosowano rozwiązanie z poziomym zapisem układu godzin i minut ze względu na naturalny sposób odczytu informacji pisanej tj. od lewej strony do prawej. System taki stosowany jest w wielu dużych miastach na terenie kraju – dodaje.

Ratusz zauważa także, że nowa i stara wersja rozkładów jazdy wisi na przystankach obok, więc pasażerowie mogą porównać i ocenić, która jest lepsza, a to, zdaniem ratusza, jest „formą konsultacji społecznych”.

– Negatywne opinie bierzemy pod uwagę i cały czas pracujemy nad dalszą poprawą wyglądu i czytelności tabliczek rozkładowych. Poza negatywnymi opiniami, dostajemy także sporo pozytywnych sygnałów od osób zauważających poprawę czytelności zapisów na tabliczkach – mówi rzecznik prezydenta Rzeszowa.

Daniel Kunysz zwrócił także uwagę na wielkość tabliczek przystankowych. Jego zdaniem format A5 jest niewystarczający. „Obecnie stosowane rozkłady jazdy są zbyt małe i osoby starsze mają problem z ich odczytaniem” – uważa radny.

Przykładem przystanku, gdzie większy rozmiar tabliczki jest konieczny, jest ten przy ul. Konfederatów Barskich, gdzie nie ma oświetlenia.

Zdjęcie: Daniel Kunysz

Miasto w tej sprawie mówi krótko – tabliczki A5 znajdują się w większości miast i takie zastosowano także w Rzeszowie. – Zwiększenie formatu i wywieszenie takich tabliczek w miejscach, gdzie byłaby taka możliwość (bez oświetlenia) tylko w niedużym stopniu poprawiłoby sytuację. Opcję tę jednak przemyślimy po sporządzeniu listy przystanków, gdzie istnieje wystarczająco dużo miejsca w gablocie – zapowiada Maciej Chłodnicki.

Daniel Kunysz, tropiąc jednak nieprawidłowości związane z tabliczkami przystankowymi, zauważa kolejne. Tym razem chodzi o te, które pokonały warunki atmosferyczne. Jego zdaniem należy pilnie je wymienić. Przykład? Tabliczka na przystanku przy ul. Załęskiej – nie wygląda ani dobrze, ani czytelnie.

Ratusz zapewnia, że starsze i zniszczone tabliczki, które pokonała pogoda lub wandale, są sukcesywnie wymieniane i to bez zbędnej zwłoki. 

(jg)

Zdjęcie: Daniel Kunysz

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama