„Reggae Nad Wisłokiem 2017”. Bulwary w jamajskich klimatach [FOTO]

Niezwykli artyści, wyjątkowa publiczność, zdumiewająca energia – to w pigułce klimat trzeciej edycji „Reggae Nad Wisłokiem”, która odbyła się w sobotę (3 czerwca) na rzeszowskich bulwarach. Gwiazdą imprezy był Vavamuffin.

 

Kiedy trzy lata temu Rzeszowski Dom Kultury dał mieszkańcom Rzeszowa możliwość wyboru imprezy z okazji 5-lecia istnienia instytucji spośród pięciu propozycji, wybrali „Reggae Nad Wisłokiem”. Liczna publiczność i pozytywny odbiór pierwszej edycji imprezy zadecydował o jej kontynuacji.

Stosunkowo młody staż „Reggae Nad Wisłokiem” ju na tyle się przyjął, że na koncerty przyjeżdżają ludzie z całego Podkarpacia a organizatorzy dbają, by scenę wypełniali czołowi artyści polskiego reggae i dubu, nie zapominając o zagranicznych akcentach.

„Ten księżyc świeci dla Was”

Jeden z prekursorów jamajskich rytmów, a zarazem król muzyki reggae – Bob Marley, znalazł wielu swoich naśladowców, którzy w sobotę gościli na rzeszowskiej scenie.

3. „Reggae Nad Wisłokiem” otworzyli przedstawiciele podkarpackiej sceny reggae: prowadzący imprezę Roots Digital Sound feat. Kulturalny oraz Boleo & Inity Sounds Riddim Band. Muzyka Boleo to małe historie, które możemy odnaleźć m.in. w takich utworach jak: „Zbudujemy miasto”, „Brak słów” czy też w utworze najbliższym sercu muzyka „Dwa miejsca obok siebie”.

Na scenie pojawili się światowej sławy producenci, jak Dreadsquad z gościnnym udziałem wokalistki Kasi Malendy oraz Radikal Guru, który pojawił się na scenie w wersji Live Dub, wraz z sekcją dętą Radikal Horns i brytyjskim wokalistą Dark Angel aka Mowty Mahlyka.

Gwiazdą wieczoru był jeden z najbardziej cenionych zespołów reggae  w Polsce – Vavamuffin. – Ten księżyc święci dla Was – mówił do publiczności j Pablopavo, jeden z wokalistów warszawskiej grupy. Vavamuffin na bis zagrało jeden ze swoich największych hitów „Jah jest prezydentem”, zapowiadając jednocześnie, że chętnie wrócą do Rzeszowa.

– Reggae jest elektrownią, która ładuje naszą duszę pozytywną energią – mówili uczestnicy imprezy, wśród których nie brakowało i takich, którzy byli na wszystkich dotychczasowych edycjach „Reggae Nad Wisłokiem”.

– To niesamowita energia. Cieszę się, że w Rzeszowie jest organizowana taka właśnie impreza. Jestem za tym, aby ją kontynuować w przyszłych latach, a nawet stworzyć z tego wydarzenia rzeszowską tradycję, bo zainteresowanie muzyką reggae rośnie – twierdzą uczestnicy imprezy.

Dobry przekaz

– Reggae jest wolną platformą do wyrażania swoich myśli – dodaje Boleo, rzeszowski producent muzyki reggae.

– Możesz grać muzykę, która jest taneczna, która jest absolutnie rozrywkową muzyką. To jest ciekawe. Można grać muzykę, która jest taneczna i ludzie ruszają biodrami, a przy okazji do uszu im się sączy coś ważniejszego, niż tylko „ja kocham ciebie, a ty nie kochasz mnie” – uważa Pablopavo z Vavamuffin.

Dobrej zabawy, energii, pozytywnych emocji w sobotę nie brakowało.  Organizatorzy nie zapomnieli o najmłodszych uczestnikach imprezy, którzy świetnie się bawili w rytmie reggae w strefie zabaw dla dzieci ReggaeLand, korzystając z różnego rodzaju atrakcji. Część uczestników chętnie spędzała czas w strefie Chillout, relaksując się przy muzyce.

„Reggae Nad Wisłokiem” ma szanse stać się jednym z ważnych punktów na festiwalowej mapie reggae, obok takich festiwali, jak Ostróda Reggae Festival, czy Regałowisko Bielawa Reggae Festiwal.

IWONA RADLIŃSKA

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama