– To są manipulacje i oszczerstwa – tak Andrzej Zapałowski broni się przed zarzutami o antyuchodźcze komentarze. Środowisko akademickie w Polsce żąda usunięcia Zapałowskiego z Uniwersytetu Rzeszowskiego. Rektor niewiele może.
Andrzej Zapałowski jest przemyskim radnym i profesorem Uniwersytetu Rzeszowskiego. Kieruje Zakładem Polityki Bezpieczeństwa w Kolegium Nauk Społecznych. Wcześniej był europosłem, namówił Grzegorza Brauna z Konfederacji do startu w przedterminowych wyborach na prezydenta Rzeszowa, był też jego doradcą w sprawach bezpieczeństwa.
Podczas kryzysu na granicy z Białorusią, gdy w listopadzie ub. r. w Rzeszowie odbywały się protesty, Zapałowski stał po stronie nacjonalistów, którzy nie chcą wpuszczać do Polski cudzoziemców.
Tydzień po rozpoczęciu wojny na Ukrainie, gdy do Przemyśla dotarły już tysiące uchodźców, w internecie rozpowszechniano informacje mające świadczyć o agresji uchodźców. W sieci pojawił się filmik na którym widać, jak mężczyzna o śniadej cerze atakuje sprzedawcę w sklepie w Medyce. To nie był fejk, obywatel Maroka został zatrzymany.
Andrzej Zapałowski na swoim facebookowym profilu komentował nagranie: „Jako radny Miasta Przemyśla żądam od władz mojego kraju zaprowadzenia porządku z bandytami, którzy podszywają się pod uchodźców z Ukrainy o innym kolorze skóry”.
Były też kolejne filmy, posty i komentarze: „Popieram patrole obywatelskie w Przemyślu”. Albo: „Patrol obywatelski w Przemyślu w akcji. Brawo chłopaki!!!” oraz „Bandytom w Przemyślu to nie przejdzie. Na razie patrolują młodzi. Jak będzie trzeba włączą się starsi. Tu nie ma przestrzeni dla panoszenia się bandytów!!!”.
Polowanie to „chluba”
„Patrole obywatelskie” po przemyskich ulicach urządzali kibole Czuwaju Przemyśl i Polonii Przemyśl. Chuligani mają na sumieniu napad na grupę Hindusów. Jednemu z nich złamali rękę. Sprawców dotychczas nie złapano. Gdy powstaje ten tekst, dwa filmy nie są już dostępne na Facebooku Zapałowskiego.
Zostały dwa inne. Ktoś nagrał komórką, jak w nocy przez miasto biegnie banda pseudokibiców i chuliganów, którzy krzyczą: „Wypie…laj, ku…wa! Wypier…ać”, „Wypie…aj skur…nu”. Zapałowski udostępnia je z komentarzami: „Przemyska dycha!!! Panowie i Panie! Motywacja do uprawiania sportu to chluba!!!”.
Pod kolejnymi postami Zapałowskiego pojawiły się komentarze: „Gonić ścierwo bez litości, bo inaczej będzie to samo, co w UK i Niemczech”.
I dalej: „Tak trzymać, popieram, bić dziadów!!!!!”. Ktoś inny deklarował: „Profesorze, pora przejść od słów do czynów, jutro meldujemy się w Przemyślu! Jeśli tylko będę świadkiem jakichś dziwnych prowokatorskich wydarzeń naruszenia porządku publicznego – moja reakcja będzie adekwatna. Zbieram dobrych chłopców”.
Komentarzami Andrzeja Zapałowskiego najpierw zainteresowała się rzeszowska „Gazeta Wyborcza”. Maciej Ulita, rzecznik Uniwersytetu Rzeszowskiego, informował, że rektor uczelni skierował sprawę do rzecznika dyscyplinarnego, i do zakończenia postępowania nie będzie komentował sprawy.
Holland poparła petycję
Wtedy powstała internetowa petycja w sprawie Andrzeja Zapałowskiego. Do środy w południe podpisało się pod nią 288 osób, m.in. profesorowie Uniwersytetu Rzeszowskiego, Jagiellońskiego, Warszawskiego, AGH, PAN, Politechniki Warszawskiej, UMCS czy Uniwersytetu Adama Mickiewicza, politycy, społecznicy, czy artyści m.in. Agnieszka Holland.
Domagają się od władz Uniwersytetu Rzeszowskiego ukarania Andrzeja Zapałowskiego, włącznie z jego usunięciem z uczelni. „Andrzej Zapałowski jest od wielu lat politykiem prezentującym publicznie skrajne, nacjonalistyczne poglądy” – napisano w petycji. Są w niej też przykłady wypowiedzi Zapałowskiego wymierzone w uchodźców i imigrantów.
„Zapałowski (…) na Facebooku manipuluje faktami, wprowadzając zamęt i poczucie zagrożenia wśród mieszkańców Przemyśla. Sprzyja rozwojowi nastrojów i postaw antyuchodźczych, a także otwarcie pochwala rasistowskie i agresywne zachowania bojówek określających się jako patrole obywatelskie” – czytamy w dalszej częściej petycji.
Jej autorzy przypominają, że nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych i rasowych jest przestępstwem. Ścigane jest również pochwalanie nawoływania do popełnienia przestępstwa. Poza tym, jak uważają autorzy petycji, Andrzej Zapałowski hańbi Uniwersytet Rzeszowski i podważa zaufanie do ludzi nauki.
Rektor: zrobiłem co mogłem
Prof. Sylwester Czopek, rektor Uniwersytetu Rzeszowskiego, już na petycję odpowiedział. W środę otrzymaliśmy jego oświadczenie. Rektor przekonuje, że 7 marca podjął „jedyną możliwą decyzję”, gdy dowiedział się, że wobec Zapałowskiego padają zarzuty „nieetycznego i nielicującego z postawą akademicką zachowania”.
„Skierowałem sprawę do rzecznika dyscyplinarnego” – oświadczył prof. Czopek, powołując się przy tym na przepisy ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce oraz statut Uniwersytetu Rzeszowskiego. Rektor twierdzi, że wszelkie ewentualne kary na Zapałowskiego może nałożyć wyłącznie komisja dyscyplinarna i muszą się uprawomocnić.
„[Kary] nie zależą od indywidualnej decyzji rektora, ani nawet ministra” – wyjaśnia w oświadczeniu prof. Sylwester Czopek. I zapewnia, że „Uniwersytet Rzeszowski zdecydowanie sprzeciwia się każdemu przejawowi rasizmu, segregacji, nienawiści i postawom ksenofobicznym”.
Zapałowski: polityczna nagonka
W środę Andrzej Zapałowski zagroził pozwem przeciwko rzeszowskiej „Gazecie Wyborczej” za „manipulację i oszczerstwa”. Uważa też, że petycja powstała na podstawie doniesień prasowych, a osoby, które się pod nią podpisały, zrobiły to pochopnie. Całą sprawę Zapałowski nazywa „polityczną nagonką”.
– Nigdy, nigdzie nie użyłem jakichkolwiek słów, które miałyby konotacje rasistowskie. To jest kompletna manipulacja – przekonuje nas Andrzej Zapałowski. I tłumaczy, że komentarze pod filmami umieścił na swoim prywatnym FB. Broni „patroli obywatelskich”, bo „w doktrynie bezpieczeństwa społecznego są istotnym elementem”.
Nie widzi też niczego niestosownego w nawoływaniu do „wzięcia spraw w swoje ręce”, jeśli „policja nie zrobi porządku z bandytami, którzy zastraszają mieszkańców Przemyśla”. – A słowo „bandyta” odnosiło się do osób, które chodziły po osiedlach, dobijały się do drzwi mieszkańców oraz zastraszali ich – tak teraz Zapałowski odwraca kota ogonem.
7 lat temu proponował budowę 3-metrowego płotu o długości 500 km na granicy polsko-ukraińskiej, by chronić Polskę przed napływem nielegalnych imigrantów i uchodźców. Swoje bzdury bezkarnie powtarza do tej pory i jeszcze z siebie robi ofiarę.
agnieszka.lipska@rzeszow-news.pl