Patrząc na działania rzeszowskiego samorządu można dojść do wniosku, że niektóre słowa zatracają zupełnie swoje pierwotne znaczenie – rozwój to rozszerzanie?

Kolejny raz Rada Rzeszowa nie przyjęła stanowiska w sprawie poparcia dla podkarpackiego odcinka drogi S-19 jako części trasy Via Carpathia. Najpierw, gdy po raz pierwszy pojawił się ten temat na sesji, wiele wątpliwości mieli rządzący radni: dlaczego w takim trybie, czy w ogóle to jest potrzebne, może przeredagować jeszcze treść. Wtedy temat odroczono, ale pod koniec roku 2014 ponownie powrócił na obrady sesji.

A właściwie to nie do końca powrócił – zabrakło głosów potrzebnych do wprowadzenia tego punktu do porządku obrad. I to mimo szerokiej argumentacji radnych opozycyjnych i dodatkowego wystąpienia wicemarszałka województwa, który przypomniał, że radni sejmiku jednomyślnie poparli analogiczne stanowisko. Nic to nie dało.

Jak to jest, że niektórzy radni (miejscy, bo wojewódzcy widzą to inaczej) nie dostrzegają znaczenia tego stanowiska dla przyszłego rozwoju stolicy naszego województwa. A jednocześnie popierają przyłączanie do Rzeszowa okolicznych miejscowości (np. Palikówka, Wólka Podleśna), gdy tymczasem jest tyle do zrobienia w już przyłączonych osiedlach (m.in. Budziwój)?

Prawdziwy rozwój Rzeszowa to nie ustawiczne przyłączanie kolejnych wiosek – tak naprawdę więcej korzyści przyniesie lepsze skomunikowanie naszego miasta z resztą kraju i Europy. To nie Strażów i Tajęcina, ale Via Carpathia bardziej przyczynić się może do rozwoju Rzeszowa oraz całego województwa.

Reklama