O przyjmowaniu w Rzeszowie uchodźców z Syrii w pierwszej kolejności powinni zdecydować mieszkańcy – uważają podkarpaccy posłowie Ruchu Kukiz’15. Proponują sms-ową sondę a docelowo miejskie referendum.
Posłowie Maciej Masłowski i Wojciech Bakun we wtorek zareagowali na głośną od piątku deklarację kilkunastu prezydentów polskich miast zrzeszonych w Unii Metropolii Polskich, którzy chcą stworzyć przyjazną polityką przyjmowania uchodźców. Deklarację poparł m.in. Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, który jest zwolennikiem przyjmowania uchodźców-chrześcijan.
Niepoważna deklaracja?
Ruch Kukiz’15, podobnie jak rząd PiS, nie chcą widzieć uchodźców w naszym kraju, mimo, że poprzedni rząd PO-PSL jesienią 2015 roku zobowiązał się do tego, że Polska przyjmie ok. 7 tys. osób uciekających przed wojną w Syrii.
Deklaracja prezydentów wywołała spore poruszenie. W internecie aż kipi od rasistowskich komentarzy wobec uchodźców. Znaczna część mieszkańców Rzeszowa nie chce widzieć w naszym mieście osób z krajów Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej.
Antyuchodźczą politykę prowadzą także „kukizowcy”, którzy od wielu miesięcy zbierają podpisy pod ogólnopolskim referendum, by to Polacy zdecydowali o tym, czy nasz kraj powinien przyjąć uchodźców.
We wtorek podkarpaccy posłowie Ruchu Kukiz’15 zabrali głos w sprawie deklaracji prezydentów. Ich zdaniem ta deklaracja jest ogólnikowa.
– To zagrywka polityczna, chęć zaakcentowania swojej odmienności w stosunku do przyjmowania imigrantów. Jeżeli prezydenci chcieli już to zrobić, to w pierwszej kolejności należało o to zapytać mieszkańców. Za politykę migracyjną odpowiedzialna jest władza centralna a nie prezydenci poszczególnych miast. To nie są ich prywatne folwarki. Pomijanie szczebla administracji rządowej jest niepoważne – mówił Wojciech Bakun.
SMS: Tak, czy nie dla uchodźców?
„Kukizowcy” uważają, że czas najwyższy przestać mówić o uchodźcach a zacząć mówić o imigrantach ekonomicznych, którzy szukają schronienia w Europie. Posłowie od Kukiza powołują się na własne doświadczenia, gdy w lutym ub. roku byli w obozach dla uchodźców w Calais we Francji i Berlinie w Niemczech.
– Rozmawialiśmy z uchodźcami. Oni nie uciekają przed wojną. To głównie imigranci, którzy planują się dostać do Wielkiej Brytanii, część do Francji, czy do Niemiec. Do Polski w zasadzie nikt nie chce przyjeżdżać. Imigrantów nie powinno się więc do nas na siłę ściągać – twierdzi Maciej Masłowski.
Jego zdaniem, Rzeszów nie jest gotowy na przyjmowanie imigrantów. „Kukizowcy” proponują, by władze Rzeszowa o opinie w tej sprawie w pierwszej kolejności zapytały mieszkańców. W jaki sposób? W formie miejskich sms-ów, które od kilku lat są rozsyłane przy okazji różnych wydarzeń kulturalnych, czy sportowych.
– To bardzo tania forma poznania opinii mieszkańców – uważa poseł Masłowski. Zapowiada, że „kukizowcy” taką propozycję złożą prezydentowi Tadeuszowi Ferencowi.
Ferenc lekką ręką rozdaje mieszkania?
Ale już teraz wiadomo, że miejskich sms-ów nie da się wykorzystać do poznania opinii mieszkańców na temat przyjmowania uchodźców. W całym systemie jest ok. 5 tys. osób. – Sms-y działają tylko w jedną stronę – mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.
„Kukizowcy” i na taki wariant się przygotowali. Jeżeli nie smsy, to miejskie referendum, by to w nim mieszkańcy Rzeszowa zdecydowali, czy w naszym mieście powinni zamieszkać uchodźcy. „Kukizowcy” zapowiedzieli, że będą zbierali podpisy pod wnioskiem o przeprowadzenie rzeszowskiego referendum. Aby się ono mogło odbyć, potrzeba zebrania co najmniej 10 proc. podpisów osób uprawnionych do głosowania.
– Chcemy, by prezydent też wskazał, gdzie w Rzeszowie znajdują się mieszkania dla uchodźców. W Rzeszowie czeka się na nie po kilka-kilkanaście lat a prezydent lekką ręką rozdaje mieszkania imigrantom – mówi poseł Wojciech Bakun.
„Kukizowcy” wyliczyli, że miasta, których prezydenci podpisali tzw. deklarację migracyjną, musiałyby zagwarantować od 500 do 1000 mieszkań dla uchodźców. – Polski nie stać na to, by z krajów Bliskiego Wschodu przyjmować imigrantów ekonomicznych a tym bardziej wypłacać im zasiłki socjalne – przekonuje poseł Maciej Masłowski.
Zdaniem podkarpackich posłów Ruchu Kukiz’15, uchodźcom powinno się pomagać na miejscu a nie sprowadzać ich do Europy.
– Nie ma żadnego systemu weryfikacji imigrantów, czy dana osoba się u nas w pełni zasymiluje, czy założy u nas firmę, czy będzie płaciła podatki, albo ma inne plany, np. czy chciałaby nauczać swojej religii i sprowadzać swoich braci, by się tutaj osiedlali. Na to się nie zgadzamy – twierdzi Masłowski.
Utopia a rzeczywistość
„Kukizowcy” uważają, że deklaracja prezydentów, że chcą wypracować taką politykę migracyjną, by nie tworzyć gett, to iluzja.
– Pokazują to wieloletnie doświadczenia takich krajów, jak Francja, czy Wielka Brytania, które przyjmowały ludzi z tamtego kręgu kulturowego. Prezydenci nie chcą tworzyć gett, ale imigranci sami je zrobią. Za chwilę będą zakładać meczet, czy inną wspólnotę. Za zamachy we Francji są często odpowiedzialni imigranci w drugim lub trzecim pokoleniu. Asymilacja nie nastąpiła. Czym innym jest utopia a czym innym rzeczywistość – mówi Wojciech Bakun.
„Kukizowcy” mówią, że w tej chwili w Europie jest ok. 100 tys. niezarejestrowanych obywateli pochodzenia islamskiego, z którymi nikt nie wie, co się dzieje.
– To armia ludzi puszczona w Europę bez żadnego nadzoru. Służby specjalne żadnego kraju nie są w stanie kontrolować takiej ilości osób, by wiedzieć, czy te osoby nie przenikają do radykalnych organizacji islamskich i nie planują kolejnych zamachów. Nawet jak przyjmiemy uchodźców, to jak mamy ich zatrzymać u siebie? Trzymać ich pod bronią? Drutami kolczastymi? – pyta poseł Bakun.
W sobotę (8 lipca) w Rzeszowie na znak sprzeciwu wobec tzw. deklaracji migracyjnej podpisanej przez prezydentów będą protestować nacjonaliści.
marcin.kobialka@rzeszow-news.pl