Rzeszów pożegnał Tadeusza Ferenca. „Będzie nam Ciebie brakowało” [ZDJĘCIA]

Odszedł, ale nie zostawił po sobie pustki. Wystarczy rozejrzeć się po Rzeszowie. Udowodnił, że niemożliwe nie istnieje. Tadeuszów Ferenców nam potrzeba. 

 

Zdjęcia: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News

AGNIESZKA LIPSKA, MARCIN KOBIAŁKA 

W ostatniej drodze Tadeusza Ferenca na cmentarzu Wilkowyja w piątek, 2 września, brało udział ok. 1000 osób. Wcześniej, w katedrze rzeszowskiej, gdzie uroczystej mszy przewodniczył biskup rzeszowski Jan Wątroba, było kilkaset osób na czele z prezydentem RP Andrzejem Dudą. Przed katedrą zgromadziło się ok. 300 mieszkańców.

Przed rozpoczęciem liturgii, prezydent Duda odznaczył pośmiertnie Tadeusza Ferenca Orderem Odrodzenia Polski. Krzyż wręczył żonie byłego prezydenta Rzeszowa, Aleksandrze, i ich córce, Wioletcie. – Zastał Rzeszów drewniany, a zostawia murowany – jak Kazimierz Wielki – tak Andrzej Duda mówił o Tadeuszu Ferencu podczas przemówienia

Na pogrzebie nie było nikogo z Kancelarii Premiera RP. Przyjechali za to samorządowcy z całej Polski: prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Krakowa Jacek Majchrowski, prezydent Lublina Krzysztof Żuk, prezydent Katowic Marcin Krupa, prezydent Tarnowa Roman Ciepiela oraz wiceprezydenci Warszawy, Łodzi i Kielc. 

W ostatniej drodze Tadeusza Ferenca brali udział także rzeszowscy radni, pracownicy ratusza, spółek miejskich. Przyjechali również politycy lewicy: Jerzy Wenderlich i Marek Dyduch, Wiesław Buż, oraz europosłanka PO Elżbieta Łukacijewska. Obecny był b. prezydent Rzeszowa Mieczysław Janowski oraz gen. Jacek Kitliński, szef Służby Więziennej. 

Samorząd wojewódzki reprezentował marszałek Władysław Ortyl, a rząd – wojewoda podkarpacki Ewa Leniart. Nie zabrakło biskupa seniora diecezji rzeszowskiej Kazimierza Górnego, którego z Tadeuszem Ferencem łączyły zażyłe relacje i regularnie obaj się spotykali na „czwartkowych obiadach”. To bp Górny poprowadził modlitwę na cmentarzu.

Wcześniej bp Jan Wątroba, podczas homilii, mówił o Tadeuszu Ferencu: „Prawdziwą jego miłością do końca życia był Rzeszów”. Po mszy, na cmentarz Wilkowyja ruszył kondukt żałobny. Na trasie byłego prezydenta stolicy Podkarpacia żegnali mieszkańcy. Żałobnicy na miejsce dotarli około godz. 15:00. Tadeusza Ferenca pochowano w Alei Zasłużonych. 

„Czasy ferencowskie” 

 

Zdjęcia: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News

Gdy na cmentarzu ustawiono już trumnę na katafalku, zabrzmiał hymn Rzeszowa. Został odegrany na trąbce. Później głos zabierali goście.

Zaczął Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa, który mówił także w imieniu innych polskich samorządowców. Majchrowski wspomniał, że swoje rządy w stolicy Małopolski rozpoczął w tym samym roku co Tadeusz Ferenc w Rzeszowie. – Współpracowaliśmy ze sobą, uczyliśmy się od siebie nawzajem – mówił prezydent Krakowa.

W ocenie Jacka Majchrowskiego, Tadeusz Ferenc swoje 18-letnie rządy wykorzystał znakomicie. – Zmienił Rzeszów. Podwoił jego wielkość. Powielokrotnił jego budżet, a miasto okrasił inwestycjami, o których naprawdę czasami się nie śniło. Konsekwentnie pracował dla miasta. Dla Rzeszowa. Nie tyle może dla samego Rzeszowa, co rzeszowian – mówił. 

– Ktoś, kiedyś pisząc historię Rzeszowa, użyje sformułowania: „czasy ferencowskie”. Bo to są naprawdę dla tego miasta wyjątkowe czasy – kontynuował Jacek Majchrowski. – Był kimś kto zapisał się w historii tego miasta złotymi literami. Tutaj każda ulica ma jakieś jego znamię. On tutaj przyłożył rękę do jej powstania, do jej naprawy, do jej renowacji.

– Będzie nam ciebie bardzo brakowało – powiedział na koniec prezydent Krakowa. 

Takich Ferenców nam potrzeba 

Marek Dyduch wspominał, że Tadeusz Ferenc 20 lat temu, wtedy jeszcze jako poseł SLD, przyszedł do niego i zapytał, czy go poprze w wyborach na prezydenta Rzeszowa. – Dlaczego? – zapytał Dyduch. – Bo mam szansę wygrać i wiem co zrobić, żeby Rzeszów się rozwijał – odpowiedział mu Ferenc. Dyduch nigdy nie żałował swojego poparcia. 

Wspominał także o kompromisach, jakie zawierał Tadeusz Ferenc. Gdy chciał poszerzać Rzeszów, to najpierw w tej sprawie poszedł do… biskupa. – Człowiek lewicy szukał kompromisu – podkreślał Dyduch. – Wszyscy mówią, że kompromisy są zgniłe, ale Tadeusz ten mit odwrócił – mówił Marek Dyduch. 

Z Tadeuszem Ferencem i jego żoną Aleksandrą przyjaźnił się, razem spędzali wakacje, zwiedzali Podkarpacie. – Widziałem małżeństwo szczęśliwe. Ale też miłość do Rzeszowszczyzny, do Podkarpacia. To było naprawdę piękne i pouczające – mówił Dyduch. – Takich Tadeuszów Ferenców nam bardzo potrzeba – dodał.

Żył dla Rzeszowa i żył Rzeszowem

Wojewoda Ewa Leniart (PiS) nazwała Tadeusza Ferenca „wyjątkowym człowiekiem, człowiekiem pasji”, który każdą chwilę poświęcał dla miasta. – Żył dla Rzeszowa i żył Rzeszowem. Umiał wyznaczać cele, a potem konsekwentnie, z pełną determinacją, przeć do ich realizacji. W ten sposób był także skuteczny jako polityk – podkreślała wojewoda. 

– By być dobrym politykiem, skutecznym samorządowcem, trzeba też kochać swoje miasto, swoich mieszkańców. To sedno tej wielkiej, skutecznej, dobrej misji prezydenta Tadeusza Ferenca – mówiła Ewa Leniart, która ostatni raz z Ferencem widziała się w maju br., w Pałacu Prezydenckim, z okazji Dnia Samorządowca. 

– Zapytałam go o zdrowie i jak jest poza służbą publiczną. Z rozbrajającą szczerością odpowiedział: „Dobrze, tylko najgorsze są te soboty” – wspomniała spotkanie wojewoda. Jej zdaniem, Tadeusz Ferenc zawsze był wierny zasadzie: Rzeszów musi się rozwijać. – W taki sposób zostanie w naszej pamięci – powiedziała Ewa Leniart. 

Na torach szybkiego rozwoju

Władysław Ortyl, marszałek podkarpacki, mówił, że Tadeusz Ferenc wprowadził Rzeszów „na tory szybkiego rozwoju oraz dał możliwość realizacji zawodowych ambicji tysiącom mieszkańców regionu”. – Wiedział, co jest ważne, bo stolica województwa musi tętnić życiem, musi się rozwijać, kreować nowe trendy i standardy – mówił Ortyl. 

Zwrócił uwagę, że w 2015 roku Podkarpackie Stowarzyszenie Samorządów Terytorialnych  przyznało Tadeuszowi Ferencowi Srebrną Odznakę Honorową. – To przykład samorządowca niezwykle sprawnego, zaangażowanego zarówno w duże, miejskie inicjatywy, ale i w codzienne, zwykłe problemy mieszkańców Rzeszowa – mówił marszałek. 

– Żegnamy Cię, Panie Prezydencie wraz z całą wspólnotą Podkarpacia, dziękując za wielkie rzeczy w naszej wspólnej Małej Ojczyźnie – powiedział na koniec Władysław Ortyl, cytując jeszcze słowa ks. Jana Twardowskiego: „Nie umiera ten, kto trwa w pamięci żywych”. 

Ten pęd miał swój cel

Jako ostatni przemawiał Konrad Fijołek, prezydent Rzeszowa. Mówił, że Rzeszów, w dniu pogrzebu Tadeusza Ferenca, czuje wielki smutek i ogromną stratę. – Czujemy smutek, ale na szczęście, nie pustkę – zaznaczył. Z wzgórza cmentarza widać panoramę miasta. – To ten widok koi uczucie straty i wypełnia pustkę. 

– To najlepszy dowód wspaniałego, życiowego dorobku prezydenta Tadeusza Ferenca i najlepsza oznaka spełnienia jego życiowej misji. Za tę spuściznę bardzo dziękujemy. Te podziękowania będzie słychać przez wiele lat i pokoleń – nie ma wątpliwości Konrad Fijołek, podkreślając „tytaniczną pracę” Tadeusza Ferenca na rzecz Rzeszowa. 

– Prezydent biegł cały czas, przez prawie 20 lat ciągle pędził, a my ciągle z nim. Wymagał bardzo dużo od siebie, bardzo dużo i od nas. Ten pęd miał swój cel – głęboko zakorzeniony w jego sercu Rzeszów – oceniał współpracę ze zmarłym prezydentem Konrad Fijołek, dziękując mu za „piękne poprowadzenie Rzeszowa” w „spektakularnym” rozwoju miasta.

– Dziękujemy za większy i mocny Rzeszów na mapie Polski – mówił Fijołek, który przypomniał też, że Tadeusz Ferenc „zmodernizował chyba wszystkie rzeszowskie drogi”, stworzył bazę pod rozwój firm, uczelni, dbał o estetykę miasta, bezpieczeństwo, szkoły, a z rzeszowskiego Rynku zrobił „prawdziwie miejski salon”. 

– Dziękujemy za wiarę i przekonanie, że ciężką pracą można czynić Rzeszów zasobnym gospodarczo, pięknym. Dałeś nam dumę z naszego miasta i poczucie naszej, rzeszowian, wartości. 200 tysięcy dumnych rzeszowian jest pełnych wdzięczności – powiedział Konrad Fijołek. 

Na zawsze w naszych sercach

Dla wielu rzeszowian udział w ostatnim pożegnaniu Tadeusza Ferenca był oczywistością. – Pomimo różnych zawirowań, był człowiekiem uczciwym – mówił nam pan Marian, lat 77. – Wymagał od innych, ale i od siebie – dodała 69-letnia Zofia. – Został w naszych sercach. Na zawsze – podkreślała pani Lucyna. 

Tadeusz Ferenc zmarł 27 sierpnia 2022 roku. Miał 82 lata. Prezydentem Rzeszowa był w latach 2002-2021. 

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama