Trzy tezy dla edukacji zawieszono w poniedziałek na drzwiach Kuratorium Oświaty w Rzeszowie. To forma protestu przeciwko „lex Czarnek”.
Zdjęcie: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News
We wtorek (4 stycznia) sejmowa komisja edukacji będzie dyskutować na temat zmian w systemie polskiej oświaty, potocznie nazywanych „lex Czarnek” – od nazwiska Przemysława Czarnka, ministra edukacji i nauki. Nowe przepisy mają m.in. zwiększyć uprawnienia kuratorów oświaty, którzy podlegają pod ministra.
Inkubatory ideologiczne PiS
Przeciwnicy „lex Czarnek” twierdzą, że nowe przepisy cofają polską edukację do PRL-u. W poniedziałek w wielu polskich miastach odbyły się protesty pod hasłem: „Wolna szkoła, Wolni ludzie, Wolna Polska”. Na drzwiach kuratoriów wywieszono trzy tezy dla edukacji, w których mowa jest m.in. o tym, że „edukacja i równy do niej dostęp to filary demokracji”.
W Rzeszowie tezy dla edukacji po godz. 16:00 na drzwiach Kuratorium Oświaty przy ul. Grunwaldzkiej wywiesili działacze Obywateli RP. – Zmiana prawa oświatowego drastycznie ograniczy swobody obywatelskie w szkołach, która w zamyśle chce przekształcić szkoły na inkubatory ideologiczne PiS-u – uważa Dariusz Bobak z Obywateli RP.
Wielu nauczycieli i aktywistów obywatelskich twierdzi, że pod pretekstem walki z rzekomą seksualizacją dzieci w polskich szkołach, MEiN wpuści na szkolne korytarze działaczy skrajnie prawicowych. – Szkoły przestaną kształcić młodych ludzi na samodzielnie myślących, będą pełne nauczycieli, którzy będą bali się uczyć prawdy – przewiduje Bobak.
Może jeszcze kary cielesne?
Przeciwnicy „lex Czarnek” uważają, że przekaz w szkołach będzie teraz wygodny dla obecnej władzy. – Szkoła ma być kuźnią kadr PiS-owskich – twierdzą aktywiści. Pierwsze zmiany w szkołach już widać, np. w kontekście nauczania o integracji europejskiej. – W podręcznikach sugeruje się polexit – twierdzi Dominik Łazarz, ekspert polityki europejskiej.
Z przerażeniem na to, co czeka polską szkołę patrzy Halina Motyka, emerytowana nauczycielka języka niemieckiego. Ona obawia się zakłamywania historii, bardziej dominującej roli religii w szkołach. – Szkoła Czarnka ma być szkołą XIX-wieczną. Może jeszcze kary cielesne wprowadzą, by dyscyplinować dzieci i młodzież? – zastanawia się.
– Mam nadzieję, że nauczyciele będą wiedzieli, co mają zrobić, jeżeli w podręcznikach nie będzie Wałęsy, a będą Kaczyńscy – mówiła nam podczas protestu Halina Motyka. – W tej reformie nauczyciel ma być karnym funkcjonariuszem wykonującym to, co wymyśli rząd – uważa Renata Butryn, także nauczycielka i była posłanka Platformy Obywatelskiej.
Walka o dusze i umysły
Marta Połtowicz-Bobak z Obywateli RP przeczytała tekst inicjatywy „Bojkot Czarnka”, która zawiązała się, gdy Czarnek zaczął rządzić polską edukacją. Już wtedy podnoszono alarm, że szkoły wpadły w ręce antysemity, homofoba i nacjonalisty. – „Lex Czarnek” to prawo oświatowe, które ma kształtować człowieka PiS – uważa Połtowicz-Bobak.
I dodawała: – To prawo, które ma pozwolić urzędnikom, funkcjonariuszom reżimu PiS-owskiego na kształcenie naszej młodzieży. To prawo, które ma zastraszyć dyrektorów i nauczycieli. Poparcie wśród młodzieży dla PiS wynosi 3 procent. To dlatego ta walka o nasze umysły i dusze. PiS się sypie.
Podczas protestu przed kuratorium pojawili się policjanci, ale nie interweniowali. W poniedziałek w Rzeszowie był minister Czarnek. Protestami się nie przejął. – To wolny kraj i wolno w nim protestować, choćby protesty były absurdalne i nie poparte żadnymi argumentami – mówił podczas pobytu na Uniwersytecie Rzeszowskim.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl