Minister Czarnek w Rzeszowie. Daje 3 mln zł dla uniwersytetu i atakuje TVN24 [FOTO]

Reklama

Symboliczny czek na 3 mln zł wręczył Przemysław Czarnek, minister edukacji i nauki, władzom Uniwersytetu Rzeszowskiego. Niedługo później oskarżał TVN24, że stacja kłamie w sprawie planowanych zmian prawa oświatowego. 

 

Zdjęcia: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News

Czarnek w poniedziałek pojawił się przed południem w obiektach Uniwersytetu Rzeszowskiego przy ulicy Pigonia. Był tam w towarzystwie lokalnych polityków: wojewody Ewy Leniart (PiS), wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła, wicemarszałka Piotra Pilcha i podkarpackich parlamentarzystów PiS – Teresy Pamuły i Kazimierza Moskala. 

To w interesie państwa 

Minister Czarnek przyjechał do Rzeszowa, by rektorowi UR prof. Sylwestrowi Czopkowi, rektorowi uczelni, wręczyć symboliczny czek o wartości 3 mln zł. Pieniądze mają być wydane na zakup przez UR aparatury do nanospektroskopii (nanoIR).

– Sensem uniwersytetu jest jego rozwój – badań naukowych, wdrożeń pomysłów, które wykluwają się w laboratoriach uniwersyteckich. Mam nadzieję, że w tym roku udowodnimy, że jesteśmy dobrym uniwersytetem – mówił rektor Czopek. 

Przemysław Czarnek zaznaczył, że pierwszy dzień roboczy 2022 r. nieprzypadkowo zaczyna w Rzeszowie. Stwierdził, że to dowód prowadzonej przez rząd „polityki zrównoważonego rozwoju”. – UR pokazuje, że można rozwijać się na wielką skalę, można rozwijać nowe kierunki niezwykle ważne z punktu widzenia interesu państwa – mówił Czarnek. 

Za przykład podał działający od wielu lat na uniwersytecie kierunek lekarski. Czarnek decyzję o przekazaniu uczelni 3 mln zł na kupno nanoIR podpisał 27 grudnia 2021 r. – To urządzenie niezwykle ważne z punktu widzenia diagnostyki lekarskiej, medycznej w dziedzinie onkologii. Na tym nam w szczególności zależy – podkreślał minister. 

Zmierzą bezpośrednio komórki 

NanoIR rozszerza badania obrazowania pojedynczych komórek nowotworowych uzyskiwanych od pacjentów. Spektrometr mierzy bowiem, diagnozuje z bardzo małego obszaru. Podczas badań tkanek naukowcy znaleźli czynniki prognostyczne, pozwalające ocenić stan leczenia po chemioterapii.

– Uzyskiwane wyniki były dość trudne do analizy, obejmowały duży obszar: komórki zdrowe, chore i jeszcze inne elementy znajdujące się w tkance, a które zakłócały analizę spektralną – tłumaczył prof. Józef Cybulski z Kolegium Nauk Przyrodniczych UR. Dzięki nanoIR, naukowcy będą mogli mierzyć bezpośrednio komórki.

Pierwsze tego typu badania przeprowadzono w niemieckim w Karlsruhe. Przedstawiciele Uniwersytetu Rzeszowskiego liczą na to, że posiadanie aparatury nanoIR przyspieszy plan budowy szpitala uniwersyteckiego wraz z instytutem medycyny spersonalizowanej.

Tu doktoraty, tu habilitacje… 

Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości i rzeszowski poseł Solidarnej Polski, zwrócił się do Przemysława Czarnka: „Panie ministrze, oby więcej takich darów”. Według Warchoła rząd Zjednoczonej Prawicy przekazuje więcej pieniędzy na badania, inwestycje i rozwój medycyny niż poprzedni rząd PO-PSL. – Skończyliśmy z imposybilizmem – mówił Warchoł. 

– Nie musimy już naszych naukowców wysyłać za granicę. Nie chcemy pozbywać się kapitału intelektualnego. Chcemy, żeby tutaj robiono doktoraty, habilitacje – podkreślał Marcin Warchoł.  

Przemysław Czarnek zapowiedział też w Rzeszowie powstanie Podkarpackiego Centrum Sportu Akademickiego (bez konkretów), stworzenia kampusu dla uniwersyteckiego kolegium nauk społecznych. Czarnek podtrzymał też, że jego resort będzie wspierał plan budowy szpitala uniwersyteckiego, który ma powstać w podrzeszowskiej Świlczy. 

„Urealnić nadzór pedagogiczny” 

Czarnek był też pytany, czy dzieci 10 stycznia wrócą do nauki stacjonarnej. – Różne warianty są na stole, 10 stycznia dzieci wracają do szkół – ogłosił minister. Był również pytany o protesty w sprawie projektu ustawy „lex Czarnek”. We wtorek będzie on czytany na posiedzeniu sejmowej komisji edukacji. Przed Sejmem będą protesty nauczycieli. 

– To wolny kraj i wolno w nim protestować, choćby protesty były absurdalne i nie poparte żadnymi argumentami – mówił Czarnek. 

Przypominał, że w polskim systemie oświaty od kilkudziesięciu lat jest dwuwładza, istnieją dwa nadzory: organu prowadzącego i pedagogiczny. Za ten drugi odpowiadają kuratorzy i minister edukacji. To właśnie na ten drugi nadzór chce mieć teraz duży wpływ minister Czarnek. Pretekstem jest rzekoma ochrona dzieci przed ich seksualizacją w szkołach. 

– Dlaczego ktoś nie chce, żeby niektóre organizacje pozarządowe najpierw przekazały do informacji kuratora i rodziców treści, które będą przekazywali uczniom, a nie później, to pytanie do tych, którzy protestują – wzruszał ramionami Czarnek. – Dlaczego są lobbystami tych, którzy boją się ujawnić treści, które chcą przekazać dzieci w szkołach? – pytał. 

Czarnek stwierdził, że jeżeli samorządy chcą, by dzieci uczyły się „bez kontroli nadzoru pedagogicznego”, to mogą to robić w domach kulturach, świetlicach, czy bibliotekach miejskich. – Tam jednak nikt nie przyjdzie na jakieś lekcje edukacji seksualnej typu B, bo nie ma takiego zapotrzebowania, wykorzystuje się obecność dzieci w szkole – przekonywał.

Czarnek zapewniał, że zmiana prawa oświatowego ma służyć „urealnieniu nadzoru pedagogicznego”, a nie tworzeniu nowego. Minister stwierdził, że zgłaszają się rodzice, którzy są zaniepokojeni tym, czego chce się uczyć dzieci w szkołach. – Chcemy zachować prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie ze swoim światopoglądem – argumentował. 

By przestali kłamać

Dziennikarz TVN24 zapytał ministra, czy dopuszcza możliwość rezygnacji z niektórych zapisów „lex Czarnek”, tak jak to zrobiono w kwestii kuratorów – w komisjach konkursowych na dyrektorów szkół miało być więcej przedstawicieli kuratora. Ten zapis z „lex Czarnek” został wyrzucony. Czarnek zaatakował dziennikarza TVN24. 

– Wycofaliśmy się z tej najmniej znaczącej zmiany, żebyście Państwo mogli przestać kłamać. Kłamaliście przez kilka miesięcy, że dzięki tej zmianie, to teraz minister i kurator będą samodzielnie wybierali dyrektora. Jakim cudem pięcioma głosami moglibyśmy przeforsować 10 w innych w komisji, to wiedział tylko TVN24 – kpił Czarnek. 

I zapowiedział, że innych zmian w „lex Czarnek” nie będzie. – Nawet jednego kroku do tyłu – stwierdził dość buńczucznie. 

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama