Jamal na scenie i piknikowy klimat wokół sceny. Czy miłośnicy muzyki rodem z Jamajki mogli chcieć czegoś więcej podczas tegorocznej odsłony „Reggae Nad Wisłokiem”?
W piątek na rzeszowskich bulwarach odbyła się druga edycja „Reggae Nad Wisłokiem” organizowana przez Rzeszowski Dom Kultury. Po ubiegłorocznym sukcesie (zdjęcia TUTAJ i TUTAJ) twórcy imprezy w jamajskich klimatach postanowili ją kontynuować. W tamtym roku na bulwarach gwiazdami byli Ghetto Priest z zespołem Positive Thursdays In Dub z Wielkiej Brytanii oraz Mesajah z Polski.
Ubiegłoroczny wybór reggae i kultury jamajskiej na uczczenie 5-lecia RDK okazał się strzałem w dziesiątkę.
– Doszliśmy do wniosku, że w Rzeszowie jest zapotrzebowanie na tego typu muzykę, dlatego też postanowiliśmy zorganizować drugą odsłonę „Reggae Nad Wisłokiem” – mówi Daniel Czarnota z RDK.
I pomysł był całkiem słuszny, bo jak się okazuje reggae w Rzeszowie jest dość rzadkim gościem.
– W Rzeszowie jest bardzo mało imprez tego typu. Mam wrażenie, że reggae jest pomijane podczas masowych imprez w mieście. Najczęściej muzykę rodem z Jamajki można usłyszeć chyba tylko w klubie Vinyl – mówiła Karolina, studentka IV roku kulturoznawstwa.
Jamal, który oczyścił drogę innym
To, że w stolicy Podkarpacia jest wielu miłośników muzyki reggae potwierdziły również tłumy, które pojawiły się w piątkowy wieczór na bulwarach podczas koncertu Jamala, gwiazdy tegorocznej edycji „Reggae Nad Wisłokiem”.
– W tamtym roku gościł u nas Mesajach oraz Ghetto Priest, dlatego w tym nie mogliśmy spocząć na laurach – podkreślał Daniel Czarnota. – Jamal to polski prekursor reggae, który oczyścił drogę innym artystom. To w dużej mierze właśnie dzięki niemu można dziś w radiu czy telewizji usłyszeć muzykę rodem z Jamajki – dodaje.
Na scenie pojawiły się również zespoły z Podkarpacia i Małopolski. Zagrali: Rap-A-Dub (Tarnobrzeg), Roots Digital Sound feat. Kulturalny (Rzeszów), Experimental (Częstochowa) oraz YongSoul (Przemyśl). Wybór rodzimych artystów to efekt działalności RDK-u.
– Tworzymy ofertę kulturalną dla mieszkańców Rzeszowa od mieszkańców Rzeszowa, więc staramy się promować lokalne talenty. A zespół z Małopolski pojawił się, dlatego, ponieważ istnieje takie przekonanie, że muzyczna scena podkarpacka oraz małopolska jest bardzo zintegrowana, a artyści w tych dwóch regionów wzajemnie się wspierają – mówił Daniel Czarnota.
Reggae ma łączyć wszystkie pokolenia
„Reggae Nad Wisłokiem” to również impreza, która ma łączyć pokolenia, dlatego oprócz koncertów przygotowano mnóstwo atrakcji dla maluchów. Zjeżdżalnie, trampoliny, specjalne rowery oraz lokomotywa, którą można było jeździć po bulwarach.
Zainteresowanie wzbudzali również panowie na szczudłach, którzy puszczali ogromne bańki mydlane.
Maluchy, w specjalnie przygotowanym namiocie, mogły nauczyć się jak opatrzyć rany lub przeprowadzić reanimacje. Na ochotników zgłosiły się chore pluszowe misie, które dzieci przywracały do „życia”. Starsze osoby natomiast mógł przyciągnąć piknikowy klimat imprezy.
– Zależy nam żeby wszyscy na tej imprezie dobrze się bawili, mimo że reggae jest muzyką skierowaną do ludzi młodych. Chcemy, aby ta impreza w pokojowym duchu łączyła mieszkańców Rzeszowa – podkreślał Czarnota.
Organizatorzy zapowiedzieli kolejne edycje „Reggae nad Wisłokiem”. W maju przyszłego roku strona internetowa RDK będzie w kolorach Jamajki. Warto też pamiętać, że skrót „RDK” oznacza nie tylko Rzeszowski Dom Kultury, ale też nazwę inicjatywy kulturalnej, która powstała w placówce – „Reggae Dla Kultury”.
Druga edycja „Reggae nad Wisłokiem”, podobnie jak i pierwsza, odbyła się pod patronatem Rzeszów News.
JOANNA GOŚCIŃSKA
redakcja@rzeszow-news.pl