Firmy z Rzeszowa są w grupie tych, które najchętniej w Polsce wprowadzają elastyczny czas pracy. Tak wynika z danych Państwowej Inspekcji Pracy.

– To rozwiązania przygotowane z myślą o firmach, na których działalność duży wpływ ma sezonowość produkcji. Elastyczny czas pracy pomaga im lepiej zorganizować pracę. Nie muszą zwalniać pracowników, gdy czasowo spada liczba zamówień – mówi minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz.

Z danych Państwowej Inspekcji Pracy wynika, że do końca marca elastyczny czas pracy wprowadziło 901 pracodawców. To głównie duże przedsiębiorstwa zatrudniające od 50 do 249  osób (335). Nieco mniej było średnich firm, zatrudniających do 49 pracowników (249), oraz tych największych, powyżej 250 pracowników (157).

Najchętniej z nowych rozwiązań korzystają przedsiębiorstwa zajmujące się przetwórstwem przemysłowym (37%), handlem i naprawami (17%) oraz budownictwem (11%). – Widać, że są branże takie jak przemysł czy budownictwo, które bardzo potrzebowały tego rozwiązania – mówi minister Kosiniak-Kamysz.

Najwięcej firm wprowadziło nowe przepisy w Katowicach (151), Poznaniu (141), Rzeszowie (73), Krakowie (73) i Olsztynie (61).

Firmy mogą uelastyczniać czas pracy od sierpnia zeszłego roku. Pracodawcy mogą skorzystać z dwóch nowych rozwiązań. Pierwsze to wydłużenie okresu rozliczeniowego czasu pracy do maksymalnie 12 miesięcy. Wcześniej nie mogło to być więcej niż 4 miesiące. Pozwala to dostosować pracę pracowników do bieżących zamówień.

Drugie rozwiązanie to możliwość wprowadzenia w firmie ruchomego czasu pracy. Pracownicy mogą dzięki temu zaczynać pracę np. w poniedziałek, środę i piątek o godzinie 9 rano, a we wtorek i w czwartek o 10. Mogą również rozpoczynać dzień np. między godziną 7 a 10. Ułatwia to pracownikom godzenie życia rodzinnego z pracą.

Na uelastycznienie czasu pracy muszą wyrazić zgodę działające w firmie związki zawodowe. A jeśli ich nie ma, pracodawca musi porozumieć się z przedstawicielami pracowników. –   To zabezpieczenie wzmacnia pozycje związków zawodowych i pracowników, bo bez ich zgody zmiany w czasie pracy nie mogą być wprowadzone – mówi minister Kosiniak-Kamysz.

Uwaga! Nawet po wprowadzeniu elastycznego czasu pracy, pracownikom nadal przysługuje wynagrodzenie za przepracowane nadgodziny. Tak jak do tej pory pracodawca może rekompensować podwładnym dłuższą pracę czasem wolnym. Zmiany wprowadzone w kodeksie oznaczają jedynie dopasowanie czasu pracy pracowników do wielkości zamówień lub liczby zleceń w firmie.

W kodeksie pracy zostają gwarancje odpowiedniego czasu odpoczynku dla pracowników. Zachowane zostaje prawo do 11-godzinnego nieprzerwanego odpoczynku w ciągu doby oraz do 35-godzinnego w ciągu tygodnia. Pod szczególną ochroną ciągle pozostają m.in. kobiety w ciąży, rodzice małych dzieci czy pracownicy młodociani.

Elastyczny czas pracy to rozwiązania sprawdzone w czasie kryzysu. Dzięki ustawie antykryzysowej, która obowiązywała w latach 2009-2011, skorzystało z niego 1100 firm. Obecnie takie przepisy z powodzeniem stosowane są w wielu państwach Unii, m.in. Wielkiej Brytanii, Niemczech, Czechach czy na Słowacji. – Brak elastycznych rozwiązań stawiałby polskich przedsiębiorców już na starcie w gorszej pozycji. A tak daje szansę na poprawę konkurencyjności całej gospodarki – mówi minister Kosiniak-Kamysz.

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama