Zdjęcie: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News

Dzieci z Ukrainy są już w rzeszowskich przedszkolach i szkołach. Potrzebują czasu żeby odnaleźć się w nowej rzeczywistości, i lekcji języka polskiego.

Prawie dwa tygodnie po wybuchu wojny zza wschodnią granicą, w rzeszowskich szkołach i przedszkolach naukę rozpoczynają dzieci uchodźców z Ukrainy. Do przedszkoli zapisano 18 dzieci, w podstawówkach jest 57 uczniów, a w szkołach średnich czterech uczniów. 

Ilu nowych jeszcze się zgłosi, nie wiadomo, ale Zbigniew Bury, dyrektor Wydział Edukacji Urzędu Miasta, na razie się tym nie martwi. – Trudno przewidzieć co się wydarzy, trzymamy rękę na pulsie – mówi.

Szkoła Podstawowa nr 10 przy ul. Dominikańskiej, która prowadzi także oddział przedszkolny, przyjęła czwórkę małych dzieci i ośmioro uczniów. – To są ich pierwsze dni, potrzebują trochę czasu, żeby zaadaptować się do nowego otoczenia – mówi Albert Murjas, dyrektor.

Język rosyjski się przydaje 

Na razie uczniowie biorą udział w lekcjach w ograniczony sposób, ponieważ nie znają języka polskiego. – Tylko jedna dziewczynka, która jest w klasie siódmej trochę rozumie. Pozostałe dzieci nic. Mówią do nas po ukraińsku. Wyłapujemy pojedyncze słowa. Nauczyciele próbują  komunikować się z nimi również w języku rosyjskim, część z nas pamięta jeszcze podstawy – opowiada dyrektor SP nr 10.

Szkoła już przygotowuje dla nich dodatkowe lekcje języka polskiego. Ale większość rodziców deklaruje chęć powrotu na Ukrainę. Liczą na to, że działania zbrojne szybko się skończą. 

Zespół Szkolno-Przedszkolny nr 5 przy ul. Pelczara, od początku wojny na Ukrainie, przyjął jednego przedszkolaka i pięcioro uczniów. Oni także nie znają języka polskiego, ale chcą się odnaleźć w nowej rzeczywistości.

– Te starsze próbują komunikować się w języku angielskim – opowiada dyrektor Małgorzata Adamska-Jesiołkiewicz. – Zresztą, polski i ukraiński brzmią podobnie, więc każdy mówi w swoim języku. My pamiętamy coraz więcej zwrotów w ich języku, oni w naszym – dodaje. 

Potrzebują namiastkę normalności 

Szkoła nie ma nauczyciela języka ukraińskiego, ale w ósmej klasie jest uczeń, który cztery lata temu przyjechał do Polski. Pomaga więc w tłumaczeniu. Dla nowych uczniów szkoła uruchomi także dodatkowe lekcje polskiego.

– To, co jest teraz najważniejsze, to ich samopoczucie, żeby chciały chodzić do szkoły. Dlatego poświęcamy im czas, organizujemy spotkania z rodzicami, żeby czuli się tutaj bezpiecznie. Pytamy czego im potrzeba. Dziewczynka z drugiej klasy nie miała plecaka, zeszytów, przyborów szkolnych. W poniedziałek po raz pierwszy przyszła do szkoły. Czekała na nią wyprawka, tak przywitała ją nowa klasa – mówi Małgorzata Adamska-Jesiołkiewicz.

– Jako pierwsi dołączyli do nas uczniowie klasy ósmej. Dziewczyna i chłopak. Są rodziną, kuzynostwem. Spotkaliśmy się w ubiegłym tygodniu, rozmawialiśmy o szczegółach rozpoczęcia nauki. Zapytałam, czy potrzebują dzień albo dwa na odpoczynek. A oni na to: „Zaczynamy od jutra, my chcemy przyjść do szkoły, chcemy chodzić do szkoły tak jak nasi rówieśnicy”. Mam łzy w oczach jak o tym mówię, wydaje mi się, że potrzebują chociaż  namiastkę normalności – dodała dyrektor. 

Utworzą oddział przygotowawczy 

Dla dzieci, które nie znają języka polskiego albo znają go na poziomie niewystarczającym do korzystania z nauki, Wydział Edukacji Urzędu Miasta utworzy oddział przygotowawczy. Będzie przeznaczony dla uczniów klas siódmych i ósmych. Zajęcia będą prowadzone w  Szkole Podstawowej nr 16 przy ul. Bohaterów.

Rodzice mogą zapisać dziecko do szkoły najbliżej miejsca zamieszkania. Jeśli nie ma w niej  miejsca, Wydział Edukacji kieruje ucznia do innej placówki. Zwykle jest tak, że ustalenie klasy następuje na podstawie dokumentów, czyli np. świadectwa szkolnego, ale w przypadku dzieci uchodźców wystarczy oświadczenie rodziców o sumie lat nauki za granicą.

agnieszka.lipska@rzeszow-news.pl

Reklama