Do 12 lat więzienia grozi 37-letniemu Grzegorzowi G., który w sobotę doprowadził do śmiertelnego wypadku w Stalowej Woli. Zginęło w nim małżeństwo spod Niska.
– Podejrzanemu przedstawiliśmy dwa zarzuty: spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym w stanie nietrzeźwości oraz kierowania pojazdem po pijanemu – mówi nam Adam Cierpiatka, szef Prokuratury Rejonowej w Stalowej Woli.
Grzegorz G. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Przesłuchanie mężczyzny rozpoczęło się w poniedziałek po godz. 11:00 w stalowowolskim szpitalu. Wcześniej lekarze wydali zgodę na przedstawienie zarzutów 37-latkowi.
– Czekamy na zgodę lekarzy na zatrzymanie mężczyzny. Potem będziemy się zastanawiali nad środkami zapobiegawczymi wobec podejrzanego – dodaje prokurator Cierpiatka.
Pijany, ponad 120 km/h
Grzegorz G., który jest zameldowany w miejscowości Stale pod Tarnobrzegiem, w sobotę kierował audi S7. Przed godz. 15:00 na drodze wojewódzkiej nr 871, w trakcie wyprzedzania w niedozwolonym miejscu, doprowadził do zderzenia z audi A4.
Audi A4 podróżowała trzyosobowa rodzina spod Niska: 39-letni Mariusz K., 37-letnia Marzena K. i ich 2,5-letni syn Szymon. Wypadku nie przeżyło małżeństwo. Okazało się, że Grzegorz G. był pijany, miał ponad 1,6 promila alkoholu w organizmie.
Z dotychczasowych ustaleń policjantów wynika, że 37-latek jechał ponad 120 km/h. Wcześniej wyprzedzał inne pojazdy w niedozwolonym miejscu, aż w końcu doprowadził do tragedii, gdy zderzył się z audi A4.
Grzegorz G. miał administracyjny zakaz kierowania pojazdami. W kwietniu br. uprawnienia cofnął mu starosta za przekroczenie dopuszczalnej prędkości. 37-latek po wypadku trafił do szpitala, przeszedł operację jamy brzusznej, jego stan jest stabilny.
Warchoł: surowo ukarać
Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości, zwrócił się do prokuratora generalnego z wnioskiem o objęcie nadzorem śledztwa i „surowe potraktowanie sprawcy”. Trójka osieroconych dzieci ma otrzymać pomoc z Funduszu Sprawiedliwości.
– Rodzina będzie potrzebowała pieniądze na adwokatów, wyprawki szkolne dla dzieci, będzie potrzebna pomoc psychologiczna – mówi nam wiceminister Warchoł, który zapowiada, że będzie przyglądał się śledztwu prokuratorskiemu.
– Sprawca powinien być surowo ukarany. Wsiadając za kierownicę auta po pijanemu, godził się, że może kogoś zabić. Samochód jest jak nóż – uważa Marcin Warchoł.
W poniedziałek w stalowowolskim prosektorium przeprowadzono sekcję zwłok zmarłego małżeństwa. Oboje zmarli na skutek wielonarządowych obrażeń.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl