Sobotnie prognozy na szczęście się nie sprawdziły. W nocy na Podkarpaciu padało, najmocniej w Bieszczadach, jednak nie doszło do podtopień ani innych groźnych sytuacji. Wczesnym rankiem IMGW odwołało ostrzeżenia meteorologiczne i hydrologiczne.

Przypomnijmy, że wczoraj IMGW wydało II stopień zagrożenia dla powiatów leskiego i bieszczadzkiego z powodu intensywnych opadów i silnego wiatru. Prognozowano, że spadnie od 50 do 70 litrów wody na metr kwadratowy, ale ostatecznie tak się nie stało.

W rejonie Lutowisk zanotowano opady rzędu 30 do 38 litrów na metr kwadratowy, a w pozostałej części Bieszczadów od 25 do 30 litrów. W Beskidzie Niskim i na Pogórzu Przemyskim opady wynosiły od 15 do 20 litrów na metr kwadratowy.

– W związku z tym wzrosty poziomu wód w Sanie, powyżej Soliny, w Bieszczadach i dopływach wynosiły do 23 cm i mieściły się w strefie stanów średnich. Stany ostrzegawcze nie zostały przekroczone – poinformował Piotr Dziekan z Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Rzeszowie.

– Wzrosty stanu wód się stabilizują, nie stwarzają żadnego zagrożenia – dodaje.

(Red)

Czytaj więcej

Wojsko także na Podkarpaciu. Plany MON w związku z powodzią

Reklama