Andrzej Seremet, prokurator generalny, złożył wniosek o odwołanie Anny Habało ze stanowiska prokuratora apelacyjnego w Rzeszowie.
Informacje o wniosku o odwołanie Habało potwierdził Mateusz Martyniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Generalnej. – Anna Habało niewłaściwie wykonuje obowiązki prokuratora apelacyjnego w Rzeszowie – powiedział Martyniuk.
Wniosek o odwołanie szefowej Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie został wysłany do Krajowej Rady Prokuratury, która musi wyrazić zgodę na odwołanie Habało. W przyszłym tygodniu odbędzie się posiedzenie Rady, na którym będzie omawiana sprawa.
Przeciwko Annie Habało toczy się już postępowanie dyscyplinarne, które ma związek ze śledztwem prowadzonym przez Prokuraturę Apelacyjną w Warszawie. Dotyczy ono udzielania korzyści majątkowych w zamian za pośrednictwo w załatwieniu sprawy w instytucji państwowej.
Sztabka złota
W lipcu 2014 roku agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego przeszukali gabinet Anny Habało. CBA dokonało wtedy 15 przeszukań.
Oprócz gabinetu Habało, sprawdzone zostały pomieszczenia m.in. Zbigniewa Rynasiewicza, przewodniczącego Platformy Obywatelskiego na Podkarpaciu i jednocześnie wiceministra infrastruktury i rozwoju, Jana Burego, szefa podkarpackiego PSL, oraz Zbigniewa Niezgody, byłego prokuratora okręgowego w Rzeszowie i byłego doradcy ministra sprawiedliwości.
Agenci CBA podczas akcji szukali sztabki złota.
W aferze podkarpackiej zarzuty przedstawiono na razie pięciu osobom: dwóm biznesmenom z Leżajska, dwóch księżom z Podkarpacia i byłemu dyrektorowi Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie. Sztabkę złota o wartości ok. 130 tys. zł CBA znalazło u ks. Roberta M., ówczesnego proboszcza Katedry Polowej w Warszawie.
Ks. M. potem został zawieszony, a potem stracił stanowisko. Wrócił na Podkarpacie do diecezji rzeszowskiej, skąd pochodził.
Niebywały przypadek
Anna Habało po akcji CBA została zawieszona w czynnościach służbowych. Jeżeli w postępowaniu dyscyplinarnym okaże się, że Habało uchybiła godności prokuratura, co zarzuca jej rzecznik dyscyplinarny prokuratora generalnego, to może zostać ona wydalona z zawodu.
– Przez 30 lat pracowałem w zawodzie i nie pamiętam takiego przypadku, żeby w gabinecie prokuratora, szefa prokuratury apelacyjnej, dokonywano przeszukania. To jest rzeczywiście niebywały przypadek. Ja takich nie pamiętam i najstarsi prokuratorzy takiego przypadku także nie pamiętają. Skoro zdecydowano się na przeszukania, to widać, że istniały ku temu poważne podstawy – powiedział Stanisław Piotrowicz, członek Krajowej Rady Prokuratury.
redakcja@rzeszow-news.pl