Zdjęcie: Środowiskowy Dom Samopomocy

Naśmiewanie się z seksualności podopiecznych, stosowanie wobec nich przemocy, rozrzutność – to część zarzutów pod adresem personelu i dyrekcji Środowiskowego Domu Samopomocy w Rzeszowie przy ul. Ofiar Katynia 1.

Ujawniła je w liście otwartym Renata Sielska-Płonka, która pod koniec 2023 roku straciła stanowisko wicedyrektora placówki. Twierdzi, że to zemsta dyrektorki Środowiskowego Domu Samopomocy, w którym przebywa blisko 100 osób. 

List otwarty trafił kilka dni temu do mediów, a także do podkarpackich parlamentarzystów, władz Rzeszowa, województwa podkarpackiego, Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej, inspekcji pracy. Sielska-Płonka o nieprawidłowościach w ŚDS informowała także NIK.

– Poinformowałam już chyba, wydaje mi się, wszystkie instytucje i służby, ale czy tak naprawdę ta haniebna sprawa ujrzy światło dzienne i doczeka się sprawiedliwości, nie wiem – zaznacza we wstępie do listu, jaki trafił m.in. do Rzeszów News. 

Sielska-Płonka, jak twierdzi, list napisała „będąc już u kresu swoich sił zarówno fizycznych, jak i psychicznych”. – Nie podjęto wystarczających kroków, by wyjaśnić wątpliwości w tej sprawie – uważa była już wicedyrektorka ŚDS. 

„Niezwłoczna kontrola”

Ratusz potwierdza, że otrzymał sygnały o nieprawidłowościach w Środowiskowym Domu Samopomocy przy ulicy Ofiar Katynia. 

– 27 grudnia 2023 roku – precyzuje Marzena Kłeczek-Krawiec, rzecznik prezydenta Rzeszowa. Twierdzi, że prezydent Konrad Fijołek „niezwłocznie zarządził kompleksową, kontrolę funkcjonowania jednostki”.

– Kontrola prowadzona była dwubiegunowo – przez Urząd Miasta Rzeszowa oraz Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. Rozpoczęła się 3 stycznia 2024 r. Dotyczyła sprawdzenia jakości opieki przez pracowników ŚDS nad uczestnikami – przekazuje Kłeczek-Krawiec.

Ukarana za reakcję 

Podopiecznymi ŚDS przy ulicy Ofiar Katynia są osoby z autyzmem, osoby, z którym kontakt werbalny jest bardzo utrudniony, niewidome, niesłyszące, chore psychicznie, z epilepsją, na wózkach inwalidzkich, z głęboką niepełnosprawnością intelektualną.

Dyrektorką ŚDŚ jest Teresa Piątek. Do 27 grudnia 2023 roku jej zastępcą była Renata Sielska-Płonka. Sielska-Płonka na tym stanowisku była od 2 maja 2022 roku, wcześniej przez kilkanaście lat pracowała z osobami z zaburzeniami psychicznymi. 

Sielska-Płonka twierdzi, że będąc wicedyrektorem odkryła szereg nieprawidłowości w działalności ŚDS, za co spotkała ją kara – nie przedłużono z nią umowy. Nieprawidłowości mają dotyczyć organizacji pracy placówki i traktowania podopiecznych. 

Ośmieszyć i upokorzyć 

Renata Sielska-Płonka w liście otwartym napisała o poniżających i przemocowych zachowaniach pracowników ŚDS wobec podopiecznych. Nazywa je „haniebnymi”. Sielska-Płonka wypunktowała: kopanie leżącego, wulgaryzmy, krzyki, izolacja…

Przykłady? Jednego z podopiecznych ŚDS na kilka miesięcy zamknięto w pokoju terapii ruchu – bez jakiejkolwiek opieki. Mężczyzna leżał na podłodze, nie prowadzono z nim żadnych zajęć, które są pomocne w terapii i opracowane w planie pracy. 

W zdecydowanej większości – napisała Renata Sielska-Płonka – do aktywności nie są zachęcani podopieczni na wózkach inwalidzkich, niedowidzący, niemówiący, z głęboką niepełnosprawnością intelektualną.

– Zaraz po śniadaniu są rozmieszczani w dwóch pomieszczeniach (sala ogólna i sala doświadczania świata), gdzie jedynie leżą. Nikt do nich nawet nic nie mówi, a jeśli już, to tylko aby daną osobę ośmieszyć, wydrwić, upokorzyć, nakrzyczeć – twierdzi Sielska-Płonka.

Intymne zdjęcia 

Dalej w liście otwartym napisała, że podopieczni wychodzą jedynie do toalety, z której korzystają przy otwartych drzwiach oraz na obiad (nie wszyscy), czasami w toaletach są pozostawieni przez kilka godzin. 

Na pół etatu w ŚDS, jako opiekuna, zatrudniono osobę z… niepełnosprawnością, która nie dokumentuje prac zespołu wspierająco-aktywizującego (co jest obowiązkowe), bo sama  ma poważne trudności z podpisaniem się. 

– Pracownicy naśmiewają się z seksualności podopiecznych – kiedy dochodzi u nich do rozładowania seksualnego, kiedy z powodu głębokiej swojej niepełnosprawności nie są w stanie pohamować swojej seksualności – opisuje Renata Sielska-Płonka. 

W dalszej części listu napisała, że pracownicy robią bezkarnie zdjęcia podopiecznym, także w sytuacjach intymnych. Zdarzało się, że ograniczano im kontakt do światła dziennego (zasuwanie rolet), nie wyprowadzano ich na zewnątrz budynku, np. do ogrodu. 

Ignorancja dyrektorki 

Sielska-Płonka twierdzi, że o nieprawidłowościach informowała dyrektorkę ŚDS, Teresę Piątek. – Nie podejmowała żadnych radykalnych działań – zarzuca jej b. wicedyrektorka. Gdy prosiła o reakcję, ograniczano jej zakres obowiązków, odcinano ją od informacji. 

– Pani dyrektor nie była zadowolona z moich uwag i niejednokrotnie mnie za nie krytykowała, a nawet obrażała. Najważniejsze decyzje zapadały beze mnie. Byłam przez panią dyrektor lekceważona i ignorowana – opisuje Renata Sielska-Płonka. 

Z perspektywy czasu, Sielska-Płonka uważa, że dyrektor Teresa Piątek miała zupełnie inny pomysł na jej pracę na stanowisku wicedyrektora. Mało tego, Sielska-Płonka, gdy podpisywała pierwszą umowę, nie wiedziała do końca czym ma się zajmować. 

Zakres czynności dostała dopiero przy drugiej umowie, a jednocześnie stanowisko wicedyrektora ŚDS miała łączyć z pracą terapeuty. – Profesjonalna i zaangażowana – takie opinie o Sielskiej-Płonce początkowo wyrażała Teresa Piątek. 

Nieludzkie podejście

Wszystko się zmieniło, gdy Sielska-Płonka na własne oczy zobaczyła, jak traktowani są podopieczni, zaczęła reagować i o wszystkim mówić Piątek, by ta wreszcie przestała udawać, że w ŚDS nic niepokojącego się nie dzieje. 

18 grudnia 2023 r. Teresa Piątek poinformowała Renatę Sielską-Płonkę, że nie przedłuży jej trzeciej umowy, a dwa dni później Sielska-Płonka usłyszała od Piątek, że ta straciła do niej zaufanie, bo „szkodzi ośrodkowi” i „od początku wyszukuję tylko nieprawidłowości w ŚDS”.

W ocenie Sielskiej-Płonki, która nagle zakończyła pracę w ŚDS, w całej sprawie najbardziej zostali pokrzywdzeni podopieczni domu – Okrutnie, wręcz nieludzko: zostali zdezorientowani i porzuceni – uważa była wicedyrektorka domu.

Milczą ze strachu

Dotarły do niej też informacje, że prawdopodobnie Teresa Piątek zainicjowała zbiórkę podpisów wśród podopiecznych ŚDS oraz ich opiekunów pod petycją, by Piątek nie zwalniać ze stanowiska dyrektora domu, gdyby nieprawidłowości wyszły na jaw. 

– Część opiekunów w ogóle nie wiedziała co podpisywała, a pozostali boją się, że jeśli zgłoszą swoje zastrzeżenia, ich dzieci stracą miejsce w domu. Ze strachu przed takimi konsekwencjami, wolą stać z boku – twierdzi Renata Sielska-Płonka.

A sami podopieczni, z racji swojej niepełnosprawności, nie poskarżą się, że dzieje im się krzywda. Ich reakcją jest co najwyżej nasilona, wzmożona agresja i autoagresja – tylko tak się mogą „komunikować”. Na ten problem od kilku lat zwracali uwagę niektórzy rodzice. 

Wątpliwe czesne 

Sielska-Płonka w liście opisała nie tylko „przemocowe” zachowania pracowników ŚDS i brak na to reakcji Teresy Piątek. B. wicedyrektorka twierdzi, że w domu źle wydawano też pieniądze, np. na bardzo wysokie dodatki do wynagrodzeń pracowników. 

Publiczne pieniądze wydawano na pokrycie czesnego na Uniwersytecie Rzeszowskim osobom, które jeszcze nie zostały zatrudnione w ŚDS. Nie przekazywano pieniędzy na zatrudnienie niezbędnych specjalistów i przekwalifikowanie osób już pracujących.

Od niektórych rodzin Sielska-Płonka dowiedziała się, że co najmniej trzy osoby przez kilka-kilkanaście miesięcy nie korzystały z usług ŚDS, a ich pobyt w domu wykazywano w sprawozdaniach finansowych do Podkarpackiego Urzędu Wojewódzkiego w Rzeszowie.

Ekspres za 5000 zł 

W liście Renata Sielska-Płonka napisała też o rozrzutności dyrekcji domu. Za ok. 30 tys. zł wymieniono meble w jednej z pracowni, choć nie było takiej potrzeby. Kupiono też sprzęt komputerowy od firmy z Łańcuta, która jednocześnie wykonuje serwis informatyczny ŚDS. 

– Za ok. 5000 zł do pokoju socjalnego kupiono ekspres do kawy – twierdzi Sielska-Płonka.

Jest tym zszokowana, bo pieniędzy wiecznie nie było na zatrudnienie pedagoga specjalnego, terapeuty autyzmu, psychologa, psychoterapeuty, logopedy, czy zakup sprzętu, który pozwala na kontakt z podopiecznymi domu. 

– Jak można było prowadzić ośrodek przez 4 lata i pracować z osobami z takimi niepełnosprawnościami, kiedy nie posiada się żadnych narzędzi do komunikacji pozawerbalnej? – nie może pojąć Renata Sielska-Płonka.

Wszyscy zawiedli 

Dyrektorce Teresie Piątek zarzuca brak rzetelności przy zatrudnianiu kadry, nepotyzm, przyjmowanie ludzi do pracy bez kwalifikacji, wykorzystywanie cudzego podpisu elektronicznego, nieprzestrzegania prawa pracy, łamanie ochrony danych osobowych.

– Wszystkie osoby i organy, które winny sprawować nadzór i kontrolę nad działalnością domu, zawiedli – albo niedopełniając swoich obowiązków albo przekraczając swoje uprawnienia – uważa Renata Sielska-Płonka. 

Apeluje o wyciągnięcie konsekwencji wobec osób odpowiedzialnych za to, co się dzieje w ŚDS. – Nie bądźmy obojętni. Tu chodzi o dobro i bezpieczeństwo osób niepełnosprawnych, które w dalszym ciągu mogą być narażone na skutki nieprawidłowości w ośrodku – dodała.

Dyrektorka milczy 

Przed minionym weekendem chcieliśmy porozmawiać z Teresą Piątek. W sekretariacie ŚDS usłyszeliśmy, że to niemożliwe. Wysłaliśmy więcej pytania. – W ŚDS trwają czynności kontrolne i nie wypowiadam się w wymienionej sprawie – odpisała tylko dyrektor Piątek.

Odesłała nas do rzecznika prezydenta Rzeszowa. Marzena Kłeczek-Krawiec przekazała, że kontrola dotyczyła sprawdzenia jakości opieki przez pracowników ŚDŚ nad uczestnikami, weryfikacji przestrzegania obowiązków pracowniczych i zarządzania placówką.

– Wnioski i protokoły kontroli mają być gotowe w tym tygodniu i niezwłocznie przedstawione prezydentowi – zapowiedziała rzecznik Kłeczek-Krawiec, dodając, że kontrolę w ŚDŚ przeprowadziły również służby wojewody podkarpackiego. 

marcin.kobialka@rzeszow-news.pl

Reklama