Zdjęcie: Tomasz Modras / Rzeszów News

Co roku ten sam problem. Mieszkańcy Rzeszowa skarżą się, że ratusz wpuszcza na ulice tysiące biegaczy, utrudniając życie setkom tysięcy zwykłych ludzi.

W sobotę (6 kwietnia) odbędzie się 17. Półmaraton Rzeszowski. Organizuje go stowarzyszenie Rzeszów Biega z Urzędem Miasta Rzeszowa. Udział w półmaratonie zapowiedziało ponad 2000 biegaczy, którzy wystartują z al. Kopisto o godz. 9:00.

Już od wczesnych godzin porannych wiele ulic w centrum miasta będzie częściowo lub całkowicie wyłączonych z ruchu, na czas imprezy biegowej zmieni się trasa miejskich autobusów. Utrudnienia w ruchu mogą potrwać nawet do godz. 14:00. 

Zablokowany dostęp do sklepów 

To, co cieszy biegaczy, irytuje część mieszkańców Rzeszowa, którzy nie mogą pojąć, że dla „garstki” miłośników biegania, pół miasta jest wyłączona z ruchu w newralgicznych godzinach, w dniu wolnym od pracy, dla niektórych jedynego na zrobienie zakupów.

– Sobotnia impreza, która ma przyciągnąć zaledwie ok. 2500 osób, uniemożliwia funkcjonowanie 250 tys. ludzi – skarży się w liście do Rzeszów News pan Bartosz (nazwisko do wiadomości redakcji). Podkreśla, że w zeszły weekend były święta wielkanocne. 

– Jutrzejsza sobota dla wielu ludzi, to dzień uzupełniania zapasów żywności oraz realizacji innych planów zakupowych, czy załatwiania spraw w mieście, które nie mogły być zrealizowane w zeszłym tygodniu – wyłuszcza nasz Czytelnik. 

Dalej napisał: „Półmaraton blokuje dostęp do wielu sklepów, punktów usługowych oraz do targowiska przy ul. Targowej. Większości ludzi w Rzeszowie nie interesuje półmaraton. Miasto udostępnia mienie publiczne na szeroką skalę wąskiej grupie ludzi”. 

Kto pokryje straty przedsiębiorców? 

Jego zdaniem, półmaraton mógłby się odbyć w sobotnie popołudnie albo w niedzielę, 14 kwietnia, tydzień po wyborach samorządowych, które są 7 kwietnia. Pierwotnie impreza miał być 7 kwietnia, ale przełożono ją na 6 kwietnia właśnie z powodu wyborów. 

Pan Bartosz uważa, że na zamykaniu pół miasta cierpią nie tylko mieszkańcy, ale również przedsiębiorcy. – Kto im zapłaci za straty w usługach i handlu? Czy ludzie, aby zrealizować swoje sobotnie plany, mają brać w poniedziałek urlop? – pyta.

Uważa też, że impreza mogłaby się odbyć poza ścisłym centrum miasta. – Centrum miasta i jego ulice nie są boiskiem sportowym. Organizacja w centrum, czy na osiedlach imprez sportowych (rajdy, wyścigi kolarskie, biegi, itp.) nie może wytrzymać krytyki – dodaje.

Miasto: cały świat tak się ściga

Marcin Stopa, sekretarz miasta Rzeszowa i wielokrotny uczestnik imprez biegowych, twierdzi, że spora część trasy sobotniego Półmaratonu Rzeszowskiego biegnie terenami rekreacyjnymi nad Wisłokiem.

– Utrudnienia będą występowały na kilku ulicach, będą sprowadzone do minimum i zrobimy wszystko, aby były jak najmniej uciążliwe i trwały jak najkrócej – zapewnia Stopa. Nie zgadza się z argumentem, że biegacze powinni rywalizować na obrzeżach miasta.  

– Co do zasady, biegi uliczne z atestem na całym świecie odbywają się na ulicach. Sam fakt, że ponad 2000 osób zapisało się na Półmaraton Rzeszowski świadczy o zainteresowaniu tą imprezą – uważa Marcin Stopa. 

Półmaratonu nie udało się przesunąć na tydzień po wyborach. – Zapisy na tego typu imprezy są ogłaszane wiele miesięcy wcześniej. Zawodnicy, którzy zapisali się na ten bieg, zaplanowali start w Rzeszowie w ten weekend – uzasadnia sekretarz Stopa. 

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama