Uruchomcie nowe linie, a nie wydłużajcie obecnych – postuluje Podkarpackie Stowarzyszenie Miłośników Komunikacji. Twierdzi, że wydłużenie linii 13 i 47 doprowadzi do jeszcze większych opóźnień miejskich autobusów.
Od 1 września br. Zarząd Transportu Miejskiego w Rzeszowie, który odpowiada za organizację miejskiej komunikacji, wydłuży trasy kilku linii, obsługiwanych przez MPK: N1 (nocna), 5, 13, 42 i 47.
Najwięcej kontrowersji wzbudzają linie 13 i 47. Szczególnie ta pierwsza, która należy do jednych z najdłuższych w Rzeszowie. Obecnie łączy ona osiedle Baranówka na ulicy Mikołajczyka z al. Niepodległości (Nowe Miasto). Niektóre kursy są wydłużone do szpitala przy ul. Lwowskiej. Linia 47 swój kurs również zaczyna na pętli przy ul. Mikołajczyka.
Od 1 września „13” będzie miała wydłużony kurs do pętli przy ulicy Wita Stwosza, a „47” – do pętli przy ulicy Baligrodzkiej. Podkarpackie Stowarzyszenie Miłośników Komunikacji uważa, że to fatalne rozwiązanie. Zdaniem prezesa stowarzyszenia Dominika Bąka, „13” obecnie jest już za długa i „kręta”, a więc wydłużanie tej linii jeszcze bardziej narazi pasażerów na opóźnienia autobusów. Podobnie może być po wydłużeniu „47”.
„Uzupełnieniem linii na Osiedlu Wita Stwosza czy Osiedlu Projektant powinny zająć się nowo tworzone linie, bez wydłużania obecnych” – czytamy w piśmie PSMK.
To się nigdy nie sprawdzi
Stowarzyszenie uważa, że siatką połączeń miejskiego przewoźnika powinny być główne linie, jak np. 0, 1, 2, 3, 4, 5, 8, 9, 11, 13, 15, 17, 18, 19, 26, 27, 30, 31, 34. Resztę linii mogłyby stanowić tzw. linie dojazdowe, które łączyłyby poszczególne osiedla tak, aby jak najszybciej można było dojechać do centrum miasta.
„W obszarze ulic: Cieplińskiego, Lisa-Kuli, Piłsudskiego czy Placu Wolności powinny istnieć szybkie centra przesiadkowe. Na przystankach tych ulic zatrzymuje się większość linii autobusowych w Rzeszowie” – przypomina PSMK.
Dominik Bąk uważa, że na tych przystankach powinny być ustanowione tzw. takty, czyli stałe godziny kursowania autobusów, np. co 5, 10, 15, 20 i 30 minut. Stowarzyszenie wychodzi z założenia, że lepiej będzie, jak pasażer przesiądzie się do innego autobusu, niż jechał jedną linią przez pół miasta.
– Formuła wydłużenia linii 13 i 47, nawet w jak najlepszym celu, nigdy się nie sprawdzi, bowiem trasa tych linii przebiega przez główne arterie miasta, narażając się na naturalne opóźnienia, spowodowane korkami, wypadkami itp. – twierdzi Dominik Bąk.
Labirynty nie są rozwiązaniem
Stowarzyszenie wydało negatywną opinię na temat wydłużenia linii 13 i 47 i liczy, że ZTM wycofa się ze swoich planów. – Zamiast wydłużać istniejące już, niekiedy i tak długie, linie autobusowe zalecamy tworzenie nowych linii – postuluje PSMK.
„Faktem jest, że zarówno Osiedle Wita Stwosza, jak i Osiedle Projektant, czy Osiedle Bł. Karoliny się prężnie rozwijają i wymagane są tam usprawnienia komunikacyjne, jednakże nie kątem istniejących już linii” – dodaje stowarzyszenie.
Niektórzy pasażerowie miejskich autobusów postulaty stowarzyszenia popierają. – Linie powinny być w miarę proste i taktowne, by sprawnie woziły ludzi. Labirynty to nie jest żadne rozwiązanie. Kto będzie jechał na Hetmańską z Wita Stwosza przez Baranówkę? – pytają pasażerowie.
Ratusz: Mamy wszystko pod kontrolą
Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa, twierdzi, że kursy wspomnianych linii zostały wydłużone na prośbę mieszkańców, a postulowały o to Rady Osiedla.
– Dziękujemy za zainteresowanie tematem. Cieszymy się, że mieszkańcy nie są obojętni na tego typu zmiany. U nas też pracują fachowcy. Wszystko przeanalizowali i wszystko powinno działać normalnie. Jeżeli trzeba będzie, to dołożymy kursów – mówi Chłodnicki.
– A nie lepiej stworzyć nowe linie? – dopytujemy.
– Autobusy nie mogą też wozić powietrza. Uruchomienie nowych linii musi mieć ekonomiczne i społeczne uzasadnienie – odpowiada Maciej Chłodnicki.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl