Około 50 osób wzięło udział w rzeszowskich obchodach Święta Pracy przed pomnikiem Czynu Rewolucyjnego.
Zdjęcia: Bartosz Frydrych / Rzeszów News
1 maja przed pomnikiem pojawili się mieszkańcy Rzeszowa, działacze Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych, Nowej Lewicy, byli też liderzy podkarpackiej listy NL w tegorocznych eurowyborach: Wiktoria Barańska i prof. Grzegorz Budzik.
W obchodach Święta Pracy wziął udział także Wiesław Buż, wicewojewoda podkarpacki i współprzewodniczący NL na Podkarpaciu. Lewica świętowała nie tylko Święto Pracy, ale również 20-lecie Polski w UE i 50-lecie odsłonięcie pomnika Czynu Rewolucyjnego.
Łukasz Dziągwa, szef NL w Rzeszowie, przypomniał krótką historię Święta Pracy, które od jest międzynarodowym świętem od 1890 roku i upamiętnia strajk robotników w Chicago w 1886 r., brutalnie stłumiony przez policję. – To święto trudne i skomplikowane – mówił.
– Byliśmy i jesteśmy zwolennikami postępu, rozwoju społecznego i gospodarczego. Ta droga do przekształcenia była zmienna, burzliwa, ale nie patrzyliśmy na to, z kim przyszło nam współpracować – Wiesław Buż nawiązywał do 20. rocznicy wstąpienia Polski do UE.
– Dążyliśmy do demokratyzacji życia społecznego. Taką ekipą byliśmy, jesteśmy i taką pozostaniemy. To ważne, by ten dorobek i postęp pomnażać i o nim mówić – dodał Buż. Mieszkańcom Podkarpacia dziękował za to, że „przykładają ręce” do rozwoju regionu.
Nawiązał też do przyszłości pomnika Czynu Rewolucyjnego, który od 2006 roku jest w rękach zakonu oo. Bernardynów. Pomnik niszczeje, miasto chciałoby go odzyskać, ale zakonnicy nie kwapią się, by go oddać.
– Trzeba zrobić wszystko, aby rozstrzygnąć spór formalno-ideologiczny wobec obiektu. Pomnik powinien być symbolem dorobku i rozwoju – uważa Burz.
Chronić prawa pracownicze
Podczas rzeszowskich obchodów Święta Pracy „Apel Pierwszomajowy” odczytał Józef Tadla z podkarpackiego OPZZ. W apelu napisano, że 1 maja jest dniem „walki o godną pracę i godną płacę”. – Praca nie jest towarem – przypominał Tadla.
W apelu podkreślono znaczenie związków zawodowych, które są „istotnym fundamentem nowoczesnego państwa demokratycznego”, a bez związków zawodowych „nie ma prawdziwej demokracji” oraz „otwartego i niezależnego społeczeństwa obywatelskiego”.
Eurokandydaci Lewicy zapewniali, że w Parlamencie Europejskim będą bronić praw pracowniczych. Wiktoria Barańska mówiła, że w Polsce problemem jest praca na tzw. umowach śmieciowych, głównie wśród młodych.
– W kwestii wynagrodzenia za godzinę pracy jest trochę lepiej [od 1 stycznia br. stawka godzinowa wynosi 27,70 zł brutto – przyp. red.], ale wciąż jest dużo do zrobienia – mówiła Wiktoria Barańska.
Dodała, że na poziomie europejskim można lepiej zadbać o kierowców, pracowników transgranicznych, można też zakazać bezpłatnych staży i wprowadzić lepsze porozumienia ze związkami zawodowymi.
– Kosztów kryzysów – wojny na Ukrainie, klimatu – nie można przerzucać na ludzi pracy, a na wielkie korporacje i milionerów. Oni mają z czego płacić, a to główni winowajcy tego, że oddychamy coraz gorszym powietrzem – powiedziała Wiktoria Barańska.
Grzegorz Budzik także nawiązywał do zbliżających się w Polsce eurowyborów (9 czerwca). Mówił, że dadzą one odpowiedź na to, jakiej chcemy Europy. – Chcemy stabilności. Chcemy, żeby Unia Europejska nam ją dała – stwierdził Budzik.
Przypomniał jeszcze, że to lewicowy rząd wprowadzał Polskę do Unii Europejskiej. – Lewica zawsze była organizacją postępową – zaznaczył Grzegorz Budzik.
redakcja@rzeszow-news.pl