Trzy dni mocnego grania ze specjalnymi gośćmi i genialnymi koncertami podczas Cieszanów Rock Festiwal za nami. Serce festiwalowiczów w tym roku skradła bośniacka grupa Dubioza Kolektiv.
„Rock and roll umarł, rock jest martwy stary” – śpiewa w kawałku „Twoja generacja” jedna z polskich punkowych legend Pidżama Porno. Tego chyba nie wiedzą i mieszkańcy Cieszanowa i 8,5 tysiąca osób, którzy do tej niewielkiej miejscowości na Podkarpaciu przyjechali w dniach 15-17 na Cieszanów Rock Festiwal, gdzie przez trzy dni bawiono się przy najlepszych kawałkach rockowych, punkowych i metalowych.
Dubioza Kolektiv rozwaliła „system”
Tegoroczna edycja tej rockowej imprezy była wyjątkowa, bo jubileuszowa, i jak się okazało, także rekordowa ze względu na liczbę uczestników. Myślą przewodnią jubileuszowego CRF-u był „The best of CRF”, czyli najlepsze i najciekawsze występy, które przewinęły się przez całą dekadę w Cieszanowie.
I stąd na cieszanowskiej scenie ponownie pojawiły się takie grupy jak: Samayja, Koniec Świata, Łydka Grubasa, Kat & Romana Kostrzewski, KSU i Lao Che, Acid Drinkers, a także Klaustrofobia, Exact Division, Armia, Dezerter, Luxtorpeda, Pidżama Porno, Dubioza Kolektiv i Vader.
Publiczność świetnie bawiła się przy najlepszych kawałkach KSU, Lao Che, „Luxów” czy Pidżamy, ale ich serca zdecydowanie skradła bośniacka grupa Dubioza Kolektiv grająca reggae, dub i rocka, która dosłownie rozwaliła system.
Gdy w sobotę Dubioza grała koncert dosłownie wszyscy skakali, bawili się i tańczyli od tych, którzy stali najbliżej sceny po tych, którzy widzieli ją już z daleka tylko na telebimach. Ich niespożyta energia zdecydowanie udzieliła się zgromadzonej publiczności.
Owsiak: serdeczna atmosfera
Z tą bośniacką grupą była związana także pewna niespodzianka. Podczas tegorocznej edycji CRF do Cieszanowa przyjechał Jurek Owsiak z żoną Lidią , który na scenie wręczył Dubiozie Złoty Bączek. Nagrodę tę otrzymuje obecnie zespół, który wystąpił podczas Pol’and’Rock Festival i otrzymał najwięcej głosów w internetowym głosowaniu. Statuetka przyznawana jest w dwóch kategoriach – polski i zagraniczny zespół.
Jurek Owsiak na CRF był pierwszy raz i od razu mu się tu spodobało. Co go urzekło w Cieszanowie? Serdeczna atmosfera, uśmiechnięci ludzie. – Zawsze się boję imprez, na których są płoty, ogrodzenia. W Cieszanowie widać, że ludzie się zadomowili. Bardzo się cieszę, że to, co jest naszym festiwalu, promieniuje – strefa dla dzieci, ułatwienia dla niepełnosprawnych, są organizacje pozarządowe, etc. – mówił nam Jurek Owsiak.
– Jak jeździłem po świecie, to trafiałem na „Mc’Donaldy rockandrollowe” – nie różnią się do siebie, są podobnej konstrukcji, mają fantastyczne zespoły, ale trudno było wyszukać atmosfery, jaka jest w Cieszanowie – zachwalał szef Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Dla Jurka Owsiaka Cieszanów ma jeszcze jedną zaletę – z Warszawy trzeba długo jechać. – Jechałem na tzw. krechę, nie miałem żadnej nawigacji. Dojazd na Cieszanów jest dla mnie czymś urzekającym, jechałem przez piękną Polskę. Im trudniej tu dojechać, tym korzystniej to działa na festiwal. Niech ten festiwal się rozrasta powolutku, nie za szybko, aby cały czas trzymał ten sam klimat – mówił Jurek Owsiak.
Władze Cieszanowa są dumne
Trudno się z nim nie zgodzić. Zarówno sam Cieszanów, jak i okolice są bardzo piękne, malownicze i zielone. Z perspektywy dużego miasta naprawdę urzekają. Ludzie, tzw. lokalsi, także są bardzo serdeczni, mimo, że ich miasto przez trzy dni przejmują punki z irokezami.
Furorę robią pierogi lepione przez okoliczne koła gospodyń wiejskich i lokalny zespół folklorystyczny „Niezapominajki”. Festiwalową atmosferę można też poczuć na polu namiotowym.
Na nowym osiedlu, które na potrzeby festiwalu wyrasta tuż przy lokalnej szkole, słychać było wspólne śpiewy przy gitarze. To tu powstał hymn festiwalowy, który twórcy później zaśpiewali na scenie alternatywnej. A, i warto też dodać, że na festiwal można zabrać także małe dzieci. „Bąbelki” z słuchawkami na uszach towarzyszyły w Cieszanowie swoim rockandrollowym rodzicom.
– Bardzo udana impreza. Frekwencja zdecydowanie wyższa niż w poprzednim roku, poziom artystyczny bardzo wysoki. Jestem dumny z tego, co udało nam się w tym roku stworzyć – mówi Zdzisław Zadworny, burmistrz Cieszanowa.
Ogromne wyzwanie organizatorów
Zgodnie z Arturem Tylmanowskim, dyrektorem artystycznym festiwalu, przyznają, że jego formuła sprawdziła się i że powinna być w dalszym ciągu kontynuowana na rockową nutę. Organizatorzy CRF zdają sobie jednak sprawę z tego, że staw artystyczny, w którym łowią, ma określoną liczbę ryb.
To oznacza, że przed organizatorami kolejnych edycji CRF ogromne wyzwanie – co zrobić, aby z jednej strony zachować rockowego ducha, a z drugiej wciąż przeciągać tłumy wiernych festiwalowiczów i jednocześnie młodsze pokolenia oraz za 10 lat znów spotkać się w tym samym miejscu i czasie, by świętować 20. urodziny CRF.
joanna.goscinska@rzeszow-news.pl