Nie żyje 30-letni Jakub Opoń z Godowej koło Strzyżowa. W niedzielę jego ciało wyłowiono z rzeki Stobnica.
Jakub Opoń był siatkarzem klubu sportowego AVIA Solar Sędziszów Małopolski. Z informacji przekazywanych przez rodzinę 30-latka wynikało, że w piątek wieczorem był on na treningu. Po nim miał się spotkać jeszcze z kolegami, a potem wrócić do Godowej.
Około godz. 1:00 w nocy (18 listopada) Jakub Opoń został odwieziony pod dom. Do domu jednak nie wrócił. – Prawdopodobnie ruszył w stronę Strzyżowa. Od tamtej pory nie ma z nim kontaktu, telefon nie odpowiada – przekazywali w weekend bliscy 30-latka.
Szukało go ponad 100 osób
O zaginięciu 30-latka powiadomiono policję w Strzyżowie. Poszukiwania prowadzono od soboty, od godz. 22:30. Do akcji włączyli się również miejscowi strażacy, grupa ratowniczo-poszukiwawcza „Legion Gerarda” z Korczyny oraz grupa „STORAT” z Rzeszowa.
– Poszukiwania prowadziliśmy na terenie Godowej i Strzyżowa. Sprawdzaliśmy kompleksy leśne. W akcji brało udział ponad 100 osób – mówił nam w niedzielne popołudnie Mateusz Antoń, szef „Legionu Gerarda”.
Samych strażaków było ponad 50 z dziewięciu jednostek OSP oraz siedmiu z dwóch jednostek Państwowej Straży Pożarnej w Strzyżowie, którzy do poszukiwań wykorzystywali łódź. Na miejscu była Ochotnicza Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza Zawadka Brzostecka.
30-latka szukał również pies tropiący grupy „STORAT”. Niestety, finał poszukiwań jest tragiczny. W niedzielę, po godz. 15:00, ciało Jakuba Oponia wyłowiono z rzeki Stobnica w Żyznowie, co potwierdziła nam kom. Katarzyna Kosturek, rzecznik policji w Strzyżowie.
– Policyjne czynności na miejscu odnalezienia zwłok będą prowadzone pod nadzorem prokuratora – przekazała kom. Kosturek. Na razie nie wiadomo, w jakich okolicznościach Jakub Opoń znalazł się w rzece. – Jest na to jeszcze za wcześnie – dodali policjanci.
Ostatnie „bagerki” w życiu
O śmierci Jakuba Oponia poinformowała także II-ligowa AVIA Solar Sędziszów Małopolski, w której występował na pozycji libero. „Są takie chwile, w których siatkówka schodzi na dalszy plan. Są też takie informacje, których nie chcielibyśmy podawać nigdy…” – napisano.
„Jeszcze w piątek trenowaliśmy wspólnie przed sobotnim meczem, jak zwykle graliśmy „bagerki”. Nie wiedzieliśmy wtedy, że to będą Twoje ostatnie „bagerki” w życiu. Kiedy doszła do nas informacja o zaginięciu, każdy był dobrej myśli” – czytamy na Facebooku Avii.
„Niestety, rzeczywistość okazała się brutalna. Żegnaj przyjacielu” – dodał klub, w którym Jakub Opoń występował z numerem 17.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl