Ściągnęła tysiące osób z kanapy, setki doznało dzięki niej niesmakowitej metamorfozy. Zrobiła tak wiele, a jest tak drobna i miła. Ewa Chodakowska w sobotę zmieniła ciało i duszę rzeszowianek.
W sobotnie popołudnie wszystkie fitmaniaczki z Rzeszowa były wniebowzięte, ponieważ na hali sportowej Zespołu Szkół Elektronicznych przy ul. Hetmańskiej pojawiła się ta, która zmotywowała tysiące Polek do tego, aby pokochały wysiłek fizyczny. Oczywiście mowa tu o Ewie Chodakowskiej, najpopularniejszej trenerce fitness w Polsce, która z około 300 mieszkanek Podkarpacia przez 45 minut wyciskała siódme poty.
– Nie ukrywam, że stęskniłam się za Rzeszowem – mówiła Ewa, gdy tylko wkroczyła na scenę.
– Znacie wyzwanie na dzisiaj? Wyjść z tej sali o własnych siłach – dodawała i od razu przeszła po pokazywania pierwszej serii ćwiczeń. Oczywiście, nie zabrakło sztandarowego, motywującego hasła Ewy: „Twoje ciało może więcej, niż podpowiada Ci umysł”.
Taką ją bierzemy
I chociaż pot z fitmaniaczek lał się strumieniami, a panie i panowie również (!) mieli twarze czerwone jak dojrzałe pomidory, to jednak to, co było w tym wszystkim najważniejsze to uśmiechy zadowolenia.
Niezwykłą motywacją było ćwiczyć w gronie osób, które niekoniecznie miały świetną kondycję i perfekcyjną sylwetkę. To tylko dowodziło, że ćwiczyć może każdy, a Chodakowska jest dla każdego – sprawdzaliśmy to na własnej skórze.
– Na dzisiejszy trening wyciągnęła mnie siostra, bo widzi, jaki prowadzę tryb życia – „praca-mieszkanie”, dlatego powiedziała, że jest mi potrzeba dużo endorfin, abym się obudziła, bo chodzę zaspana – mówiła 22-letnia Dorota, jedna z uczestniczek treningu.
– Było wspaniale! Treningi z Ewą to świetna okazja, aby wyrobić sobie doskonałą kondycję – chwaliła 16-letnia Oliwia.
– Ewa daje dużo motywacji przez to, że pokazuje, że jest taką zwykłą osobą, jak każda z nas. Jest, jaka jest i taka ją bierzemy i dzięki temu ona nas zmienia – mówiła 36-letnia Magda, która na trening przyjechała z Gorlic.
Urodzona z potencjałem. Każda
A jak Ewa zmotywowała zmęczone, czerwone i spocone rzeszowskie fitmaniaczki po treningu? – Wszyscy przeżyli to dobry początek – komentowała żartobliwie.
– Rewelacyjna energia, pełne zaangażowanie, dziękuje wam bardzo za spotkanie. Jesteście cudowne! – dodawała i obowiązkowo musiała zrobić sobie zdjęcie ze wszystkimi uczestnikami treningu. Podstawową zasadą zdjęcia była potreningowa szalona mina.
Guru fitnessu znana jest również z motywacyjnych mów i tych także nie zabrakło w Rzeszowie. – Trening to narzędzie do wprowadzania zmian w nasze życie. Każda osoba, która jest aktywna, systematycznie czuje zachodzące zmiany w swoim życiu. Mam nadzieję, że na tych zmianach się koncentrujecie i macie pełną światowość, że trening jest ich częścią – mówiła Ewa, a wszyscy zgromadzeni z dużą uwagą słuchali słów trenerki.
– Chcę, aby każdy z was wychodząc z tej sali złożył sobie obietnicę, że to nie jest na chwilę, że ta dzisiejsza motywacja zostanie przełożona na jakieś działania, bo każda z nas urodziła się z potencjałem, który ma obowiązek wykorzystać, z jakimś talentem, z którego powinna czerpać – dodawała.
Ryzyko w życiu jest potrzebne
Ewa podkreślała również, że trening jest celem samym w sobie. Jeżeli pojawia się na co dzień to daje więcej siły, a co za tym idzie wzrasta nasza samoakceptacja, poczucie własnej wartości i pewność siebie.
– Na macie zdajecie sobie sprawę z tego, że niemożliwe nie istnieje, bo pokonujecie słabości i trening, który wczoraj zdawał się być niemożliwy, dzisiaj jest do zrobienia. Na macie jest tak, jak w życiu codziennym – mówiła trenerka Polek.
– Jeśli macie jakieś marzenia, pragnienia, ukryte cele nie bójcie się o nie zawalczyć. Ryzyko w życiu jest fajne i potrzebne. Zmiany są tym, co powinno nas dopingować. Życzę wam bardzo dużo siły. Dbajcie o siebie, wykorzystajcie te narzędzia, które macie i potencjał, który w was drzemie. Nie bójcie się zawalczyć o swoje marzenia! – mówiła Ewa kończąc swoją motywacyjną mowę.
Wraz z Ewą w Rzeszowie pojawili się również: Piotrek Karwat i Tomki Choiński, którzy przeprowadzili swoje treningi. Nie zabrakło prelekcji dietetyczki Be Active – Marty Kielak oraz jogi z Basią Tworek.
Trenerka zabrała również ze sobą kogoś, kogo bardzo kocha – męża Lefterisa, bo sama podkreśla, że w życiu równowaga jest najważniejsza. Oczywiście, życiowy partner najbardziej zakręconej Polki na punkcie fitnessu musiał również z rzeszowianek wycisnąć siódme poty w treningu, który poprowadził.
Trening z Ewą Chodakowską w Rzeszowie odbył się w ramach akcji Be Active Tour powered by Nałęczowianka.
(jg)
redakcja@rzeszow-news.pl